Rozdział 18 "Cios prosto w serce"
(piosenka tylko do "godziny 01:00" - POLECAM SERIO WŁĄCZYĆ)
Godzina 01:00
Pomysł Harrego wydawał się być naprawdę irracjonalny, jednak mimo wszystko zostawiłam w pokoju wszystkie swoje rzeczy a na ramiona założyłam ciepłą bluzę. Od kiedy trafiłam na studia i stałam się poważną studentką, mój styl ubierania również zmienił się na bardziej poważy. Oczywiście tylko wtedy, kiedy wychodziłam.
Teraz miło było ubrać 'domowe ciuchy' i zwyczajnie wyjść, nie martwiąc się o rozczochranie włosy czy ''nie wyjściową twarz". Na stopy wciągnęłam różowe emu, które służyły mi, jako kapcie na chłodne wieczory i byłam gotowa.
Harry właśnie skończył robić męskiego koczka, (który swoją drogą był lepszy niż nie jeden damski), więc byliśmy gotowi.
Nie mam pojęcia, dlaczego ale nagle tak ni stąd ni zowąd ogarnął mnie stres. Dłonie zaczęły mi się lekko trząść, dlatego włożyłam je do kieszeni czekając aż chłopak włoży jakieś swoje sportowe buty.
- Gotowa na najprawdopodobniej najnudniejszą a jednocześnie najmilszą nocną przejażdżkę? - spytał z uśmiechem zakluczając drzwi
- To będzie moja pierwsza taka podróż. Nie wiem, czego się spodziewać - uśmiechnęłam się
- Samych miłych wspomnień Holland.
Nie wiem, przez co było to spowodowane, ale pomiędzy nami panowała inna atmosfera. Nie umiałam nazwać tego jakimikolwiek słowami, ale było inaczej. Nagle w jego obecności zaczęłam się stresować jak jakaś małolata, która odpowiedziała zwykłe cześć najprzystojniejszemu chłopakowi w szkole.
Ogarnij Holland.
Nigdy nie spodziewałabym się takiego pomysłu po Harrym. Jego plan był bardzo prosty. Wolna jazda po obrzeżach miasta, cicho puszczane piosenki Kodaline z radia i opuszczone szyby w aucie, (które później i tak podnieśliśmy, bo jednak w jesienne nocy jest potwornie zimno).
Nie rozmawialiśmy, podziwialiśmy, jaki krajobraz rozciąga się w nocy. Teraz Londyn wydawał się zupełnie inny, to nie było już to samo miasto, co za dnia. Panowała tu tak spokojna aura, żadne klaksony aut czy głośne rozmowy zabieganych przechodniów nie miały tutaj miasta. Zdawać by się mogło, że grzechem by było psuć tą niesamowitą, nie niezręczną ciszę.
Patrzyłam jak w skupieniu prowadził auto. Po jego twarzy błąkał się błogi uśmiech, świadczący o jego maksymalnym odprężeniu.
Nigdy nie pomyślałabym, że poznam tą stronę Harrego.
Lekko zaczerwieniłam się, kiedy chłopak przyłapał mnie na bezwstydne wgapianie się w jego profil.
- Kiedy byłem mały i męczyłem się w nocy kompletnie nie mogąc spać, ojczym zabierał mnie na takie przejażdżki. Usypiałem wtedy jak zabity po trzydziestu minutach - powiedział uśmiechając się
- Cóż, świetny pomysł... - ziewnęłam - działa znakomicie.
- Podjedziemy jeszcze do mnie, zapomniałem butów.
I właśnie tak Harry Styles potrafił zniszczyć cały magiczny klimat.
- Harry, o czym ty mówisz?
- Na pokaz, nie pójdę tam w adidasach - zaśmiał się kolejny raz, miał dobry humor - po pracy wstąpiłem do siebie po jakieś cichy i zapomniałem butów Holland.
Powiedział to takim tonem jakbym to ja powiedziała coś bezsensownego.
Ku ścisłości, to jego większość ludzi nie rozumiała, kiedy się odzywał.
Po dojechaniu z powrotem do naszego mieszkania oczy zamykały mi się samoistnie. Nie patrzyłam nawet, która jest godzina. W przedpokoju gdzie nasze drogi kierowały nas do innych łóżek musieliśmy się pożegnać.
Nikt nigdy nie zrobił dla mnie czegoś takiego. Ten mały gest z jego strony sprawił, że poczułam się wyjątkowo.
Oplotłam jego talię ramionami i wtuliłam głowę w zagłębie jego szyi cichutko dziękując za wszystko. Oplótł moje ciało ramionami kołysając nas lekko, mówiąc, że nie mam, za co dziękować.
Nie zapalaliśmy światła, nasze oczy przyzwyczaiły się do ciemności, przez co teraz czułam wszystko niemalże podwójnie.
Nie chcę opuszczać twoich ramion.
Nie wiem, co takiego dzisiaj było w powietrzu, ale nasze relacje były trochę inne.
- Dobranoc Harry. - powiedziałam odsuwając się od niego niechętnie
- Dobranoc ruda. - powiedział całując mnie w czoło.
Godzina 16:00
Następnego dnia, kontakt z Harrym urwał się w zupełności zaraz po śniadaniu. Definitywnie zakazałam zbliżać się chłopakowi do mojej sypialni, gdzie trwały bardzo dokładne przygotowania do pokazu.
Było to moje pierwsze tak poważne, życiowe wydarzenie i musiałam wyglądać idealnie.
- I co ja mam przez cały dzień sam robić? Nie przesadzasz kobieto? - irytował się
- Definitywnie nie, kobieta musi mieć więcej czasu na przygotowanie, więc nie marudź facet - przedrzeźniałam jego naburmuszony ton - Buty pastuj.
Harry prychnął w odpowiedzi i tak zakończyło się nasze śniadanie.
Swoją metamorfozę zaczęłam tradycyjnie od długiego prysznica. Moje ciało było przyjemnie gładkie, kiedy wysmarowałam się od stóp do głów nowym balsamem. Malowałam paznokcie na przeróżne kolory aż wreszcie decydowałam się na czarne.
Później zaczęłam się malować, nie szalałam jakoś specjalnie. Usta zostawiłam naturalne a na oczy nałożyłam ulubione cienie do powiek.
Następne w kolejności były włosy, które podkręciłam na końcach, reszty nie chciało mi się robić.
Sukienka była ostatnia w kolejności.
Kiedy byłam już gotowa, nie mogłam oderwać wzroku od swojego odbicia w lustrze.
Sukienka zdecydowanie dostała nowe życie, zupełnie nie przypominała tej starej, z czego byłam naprawdę dumna i zadowolona. Na stopy wciągnęłam ulubione czarne szpilki i w zasadzie byłam gotowa.
Nagle mój telefon zaczął wibrować.
Od Nieznany:
3...
Zmarszczyłam brwi na tą dziwną wiadomość. Co to miało znaczyć? W gre nie wchodziła na pewno opcja, że nadawca wiadomości się pomylił. Nawet ja nie byłam taka głupia, żeby wmawiać sobie takie głupoty.
Z moich zamyśleń wyrwał mnie krzyk Harrego, dochodzący z salonu.
- Ruda, jeśli zaraz nie wyjdziesz z tego pokoju jadę sam! Ile można rajstopy wciągać na nogi?!
Wywróciłam oczami i schowałam telefon do torebki. Chwilę później, wyciągnęłam urządzenie ponownie i jeszcze szybko zrobiłam sobie zdjęcie.
Wyglądałam idealnie.
Będzie, co wstawić na instragrama.
Harry siedział znudzony zapewne do granic możliwości na kanapie. Odchrząknęłam cicho, bo jak zwykle nie wyczuł mojej obecności.
Kiedy wstał moje nogi przez chwilę lekko się ugięły. Wyglądał... był przystojny.
Płaszcz, lekko dziurawe, obcisłe spodnie jak i buty (wypastowane) były czarne. Ciekawy kontrast dodawała temu wszystkiemu biała koszulka, którą miał na sobie. Miał zwyczajny strój, ale nie wyglądał zwyczajnie.
Chłopak wpatrywał się we mnie dłuższą chwilę kompletnie nic nie mówiąc.
- Wyglądasz um... ślicznie Holland. - powiedział wreszcie
No nie może być! Nazwał mnie Holland a nie ruda.
- Ty też nie najgorzej Haroldzie.
Godzina 17:15
Zanim pokaz się zaczął, wpatrywałam się w wytatuowane ramię Harrego. Niektóre jego tatuaże były naprawdę bez sensu, ale razem tworzyły dość interesującą całość. Zegarek, który widniał na jego nadgarstku zasłaniał jeden z małych tatuaży.
Chłopak rozmawiał z jedną wpływową kobietą jak mniemam, która była kimś ważnym. W końcu siedziała w pierwszym rzędzie. Musiała coś znaczyć.
Poczułam wibracje w mojej torebce, więc szybko postanowiłam odczytać wiadomość.
Od Nieznany:
2...
Po raz kolejny nieprzyjemny dreszcz przeszedł przez moje ciało.
On do czegoś odliczał. Minęła kolejna godzina.
Schowałam telefon do torebki w trybie ekspresowym, gdyż Harry skończył właśnie małą konwersację.
Posłał mi delikatny uśmiech a gdy światła zaczynały gasnąć zbliżył się do mnie i wyszeptał mi do ucha
- Pamiętaj, to wciąż nie jest randka.
Prychnęłam i dźgnęłam go delikatnie w bok a na wybieg weszła pierwsza modelka.
Pokaz był magiczny, kolory, muzyka w tle idealnie oddawały nastrój jesieni. Ubrania były w stonowanych kolorach, dzięki czemu wszystko ze sobą idealnie pasowało.
Siedziałam tam jak zaczarowana, nie mogąc oderwać wzroku od chudych jak patyk pięknie ubranych dziewczyn. Mimo wszystko nie chciałabym tak wyglądać. Lubiłam swoje ciało takie, jakie było.
Godzina 18:00
Sam pokaz ubrań trwał może kilkanaście minut. Miałam w swojej galerii kilka fajnych zdjęć, które postanowiłam pokazać na jutrzejszych zajęciach panu Lancaster i Dylanowi.
Zaczynałam powoli tęsknić za tym czubkiem.
Kiedy Harry miał skończone wszystkie wywiady mogliśmy udać się do wyjścia.
Nie żebym chciała.
Mogłam zobaczyć jak chłopak zachowywał się w pracy. Był profesjonalny, to musiałam mu przyznać. Przez całe nagrania patrzył mówcy w oczy, co znaczyło, że skupiał się tylko na przekazywanych mu wypowiedziach. Od czasu do czasu powiedział coś „śmiesznego", po czym na zakończenie wywiadów wymienił się uściskiem dłoni.
Od Nieznany:
1...
Do cholery jasnej w co on gra!?
Zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu, ale nic takiego nie zobaczyłam. Każdy z obecnych gości zachowywał się tutaj normalnie.
Wzięłam głęboki wdech, nie mogłam zwrócić na siebie uwagi w ten sposób.
Schowałam telefon do torebki a pustą szklankę oddałam kelnerowi, gdyż Harry był gotowy do wyjścia i trzymał w rękach mój płaszcz.
- Jak się podobało? - spytał skupiając wzrok na drodze.
- To było magiczne, zazdroszczę ci tej pracy... jest tak idealnie - powiedziałam z uśmiechem
- W zasadzie to nie do końca moja działka, robiłem to w zastępstwie, ale było okej.
- Było tylko okej!? Jak możesz tak mówić!? - oburzyłam się lekko.
- Stresowałem się tam jak nigdy! - zaśmiał się.
Godzina 19:00
Kiedy Styles okupował zaklepany szybciej prysznic, ja przebrana w domowe dresy oglądałam '' Z kamerą u Kardashianów". Nigdy się nie nadziwię ile ta rodzina ma kasy. Tyłki pewnie podcierają sobie dolarami, kiedy kamery są wyłączone.
Minęła kolejna godzina a ja jak na szpilkach wyczekiwałam kolejnej wiadomości.
Bałam się, co może się wydarzyć.
Od nieznajomy:
Niech ta sytuacja będzie dla Ciebie lekcją. Zacznij pracować nad czymś, co powinnaś zacząć od dawna.
Zobaczymy się wkrótce Holland.
Odrzuciłam telefon obok siebie.
Nie rozumiałam tego wszystkiego. Co miałam do cholery zacząć od dawna?!
Nic nie rozumiałam.
Kompletnie nic.
Godzinę później dostałam telefon, nie był to nadawca sms'a a pracownik szpitala, który poinformował mnie, że Dylan został do nich przywieziony w ciężkim stanie.
To była nauczka dla mnie.
On skrzywdził Dylana..
Witam!
Różne emocje towarzyszyły mi kiedy pisałam ten rozdział, mam nadzieję, że z Wami będzie tak samo :)
Proszę, gwiazdkujcie i komentujcie. To naprawdę motywuje do pisania xP.s Shippuje Holland i Harrego tak bardzo omg.
P.s 2 To zdjęcie w mediach, omg >>>>>>>>>>
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top