ROZDZIAŁ 2
Otworzyłam zaspane nadal oczy i od razu odłączyłam telefon od ładowarki. Szybko przejrzałam wiadomości od znajomych, który już dyskutowali o nadchodzących wakacjach i kiedy odpisałam im co do moich planów, nie czekałam na reakcję. Odrzuciłam telefon na bok i poszłam do łazienki by się ogarnąć. To był ostatni dzień szkoły więc ubrałam się na galowo. Założyłam zwiewną białą koszulę, czarną plisowaną spódniczkę mini, białe skarpetki i czarne sportowe buty. Włosy tylko lekko pofalowałam i zrobiłam sobie lekki makijaż by nie wypaść blado przy swoich koleżankach.
Kiedy byłam gotowa wyszłam z łazienki i zderzyłam się z klatką piersiową swojego współlokatora Jake'a . Chłopak wyglądał jak zoombie. Miał rozczochrane czarne włosy i podkrążone oczy. Jego czarna koszulka i bluza były wygniecione i wyglądało na to że chłopak chodził w nich co najmniej dwa dni. Cały on. Jake jest studentem programistki. Często zarywa noce, bo wtedy lepiej mu się pracuję. Mieszkam z nim już od duch lat i praktycznie teraz zachowujemy się jak rodzeństwo.
-Kolejna zerwana noc?- zapytałam unosząc głowę by spojrzeć na jego twarz
-Taa... - mruknął tylko i przesunął mnie by muc wejść do łazienki
Kiedy zamknął drzwi pokiwałam głową i wróciłam do swojego pokoju. W momencie kiedy przekroczyłam próg od razu usłyszałam dźwięki przychodzących wiadomości. Podeszłam do urządzenia i odblokowałam je ... Wiadomości pochodziły z chatu pomiędzy Sanem a Werą . Miałam tryb obserwatora dzięki hakerowi, który prawdopodobnie cały czas ma wgląd do tego co robię na telefonie w danej chwili... Kiedy to zobaczyłam wspomnienia z wczoraj wróciły. Poczułam smutek, współczucie i ekscytacje. Chciałam im pomóc i jednocześnie dowiedzieć się tego dlaczego akurat mój numer dostali od Sujin. Chciałam poznać całą prawdę i dotrzymać słowa danemu hakerowi. Myślałam też wtedy o tym, że gdy to wszystko się skończy odzyskam swoją prywatność i moje życzę wróci do normy...
Wera : " Hej ty "
San : " No co jest? Coś się stało? "
Wera : " Nie sądzić , że to było zbyt ostre? "- kiedy to przeczytałam zaczęłam się zastanawiać o co może chodzić... Rozmawiają o jedzeniu ??
San : " Wręcz przeciwnie. Byłem miły. Wiesz przecież i on też to wie. Każdy z was wie co o tym wszystkim myślę! "
Wera : " Spokojnie nie musisz się tak wściekać...."
San : " Ty też nagle zmieniasz zdanie "
Wera : " Dlaczego tak myślisz? Wcale tego nie robię "
San : " Też z początku nie chciałaś by Alex do niej napisał. Myślałaś o tym to samo co ja, a teraz ... "
Wera : " Nie wiemy kim ona jest. Może kiedy ją poznamy , dowiemy się czegoś ważnego. Wybacz San , ale Mati właśnie przyszedł i muszą wracać do pracy "
Kiedy oboje przeszli w tryb offline od razu obcy ukryty numer zaczął do mnie dzwonić. Odebrałam bo domyśliłam się że to może być ten cały tajemniczy haker. Chłopak tym razem nie miał maski , ale nie widziałam za dobrze jego twarzy ponieważ miał źle ustawioną kamerę, która pokazywała tylko kawałek jego ciała.
-Ukrywasz się. Boisz się pokazać swoją twarz, mam rację?- zapytałam nim on zdążył cokolwiek powiedzieć
- Moja tożsamość nie jest ważna. To są środki zapobiegawcze - odpowiedział znudzonym tonem
- Hmm brzmisz jakbyś już był poszukiwany, ale ok nie będę się wtrącać. Wiec jak mogę wam pomóc? Widziałeś pewnie , że nie każdy z nich mi ufa...
- Musisz wydobyć od nich jak najwięcej informacji. Być może dowiesz się od nich więcej niż ja.
- Dlaczego nie możesz shakować ich telefonów? Wtedy byś miał dostęp do wszystkiego...
-Do tego potrzebuje ich numeru... Nie chcę być też przez nich zauważony. Nel to ty musisz być moim ...
-Kretem?
-Wspólnikiem.
-Ehh no dobra zrobię co się da. Wybacz , ale muszę iść na zakończenie roku..
-Jasne zostało ci mało czasu. Wyśle ci dostęp do chmury Sujin. Kody i szyfrowania są dość łatwe, więc zakładam, że sobie z nimi poradzisz... Odezwę się później.
Po zerwaniu połączenia od razu zauważyłam , że haker wysłał mi jakiś specjalny link. Nie miałam czasu by go teraz otwierać. Zrobię to później kiedy będę mogła. Chwyciłam torbę i schowałam swój telefon do kieszeni, a następnie wyszłam z mieszkania i pobiegłam w kierunku szkoły. Droga nie była długa więc po kilku minutach już dołączyłam do Jessy , Toma , Dana i Cleo oraz Lilly. Wszyscy byli w trakcie rozmów, więc kiedy do nich dołączyłam od razu mnie przywitali i wprowadzili. Razem weszliśmy do szkoły i po raz ostatni w tym szkolnym roku udaliśmy się do klas.
Przez cały czas trwania ostatnich lekcji każdy myślał o czymś innym. Wszyscy odliczali już tylko do wakacji inni szeptali o tym gdzie pojadą i co będą robić. Jessy i Dan mieli jechać na obóz. Tom planował zwiedzić rowerem cały kraj, a Cleo i Lilly planowały spędzić wakacje u rodziców , którzy mieszkają za granicą. Tylko ja miałam zostać tutaj... Ale cóż, takie rzezy się zdarzają. W zasadzie nawet o tym nie myślałam. Myślami byłam gdzieś indziej...
W momencie kiedy zadzwonił ostatni dzwonek cała szkoła zebrała się na krótkim apelu, a następnie wszyscy zaczęli się rozchodzić. Oczywiście nie odeszłam bez pożegnania się ze znajomymi. Kiedy ściskałam dziewczyny , stwierdziłam że będzie mi ich brakować. Wiedziałam, że nie żegnamy się na zawszę, że to tylko chwilowe dlatego było mi łatwiej po wszystkim wrócić spokojnie do mieszkania. W trakcie drogi powrotnej przeglądałam swoje social media i zauważyłam, że cześć znajomych Alexa w tym on sam zaczęli mnie obserwować i wchodzili na mój profil. Nie miałam im za to za złe, bo domyślałam się że chcą mnie zwyczajnie poznać... Rozumiałam to.
Gdy weszłam do mieszkania zobaczyłam Jake'a , który właśnie otwierał zamówioną pizzę. Od razu poczułam się głodna i po zdjęci butów i umyciu rąk od razu usiadłam obok niego na kanapie i zaczęłam razem z nim jeść pizzę. Chłopak zaśmiał się pod nosem, ale nie oburzył się za to co robiłam. Chyba oboje już się do siebie przyzwyczailiśmy i poznaliśmy swoje zachowania.
- Jak było w szkole?- zapytał biorąc kolejny kawałek
- Całkiem znośnie. Najgorsze były rozstania. Wszyscy gdzieś wyjeżdżają, a ja zostaje tutaj- powiedziałam i spojrzałam na niego. Kiedy Jak przytaknął zdałam sobie sprawę z tego , że nie wiedziałam jakie on ma plany na wakacje - A co z tobą Jake?
-Dobrze wiesz co... Będę siedział w pokoju i uczył się nowych technik programowania i takich innych rzeczy- powiedział nieco tajemniczo
- Hmm czyli chociaż ty będziesz pod ręką. Jake czy łatwo jest shakować czyjś telefon mając jego numer telefonu?- zapytałam bez głębszego zastanowienia
-Nie... Znaczy da się to zrobić, ale trzeba się na tym cholernie dobrze znać. Są potrzebne specjalne programy, szyfrowania, kody... Dlaczego pytasz?- zdziwił się i aż przerwał jedzenie
-Tak tylko z ciekawości... Czyli ciężko by było to zrobić? Zwykły student , albo absolwent szkoły takiej jak ty nie dał by rady to zrobić?
-Raczej nie... Musiałby to być geniusz. Na zajęciach nie uczą nas aż takich rzeczy, to karalne... Nel na pewno wszystko ok? Jeśli coś ci się dzieje z telefonem to mogę na niego zerknąć
-Nie, nie trzeba naprawdę. Wszystko jest ok.
Skłamałam, ale sama nie wiem czemu. Z jednej strony mogłam powiedzieć mu o wszystkim. Jake mógłby mi wtedy pomóc i pozbyć się hakera z mojego telefonu. Wszystko mogło by się w jednej chwili skończyć, ale jakaś cześć mnie i to chyba większa , na to nie pozwalała. Nie mogłam tak ich wszystkich zostawić. Nie mogłam zdradzić co się stało. Wolałam ukryć to w co zostałam zamieszana. Mam tylko nadzieję, że nie będę tego żałować.
___________________________________
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top