Toksyczna
Mój punkt odrodzenia początek pierwszy krzyk
Żywicielka nauczycielka bagaż mnogości lik
Jej zwątpienia strachajła niewiara w swe siły
Do końca na zawsze będą we mnie tkwiły
Ja kalka powielam przelewam w kolejne komórki
Wypełniam wyzuję choć nie chcę to córka z tej córki
Gdy to piszę widzę twoje ręce ciało robi ksero
Twoje błędy moja nauka ale wynik wciąż zero zero
Już tyle za mną ale nadal naiwnie powtarzam sobie
Taka nie będę na nowo wymyślę inaczej to zrobię
A potem usta otwieram i znów słyszę twe słowa
W lustrze śmiejesz mi się w twarz choć to inna głowa
I w nich widzę te cząstki ciebie i siebie zarazem
Poległam nie zwalczę nie cofnę jednym wyrazem
Wybaczcie starałam się Bóg mi świadkiem w niebie
Lecz w każdym oddechu powtarzam wciąż ciebie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top