Ambitio
Aspirujesz by wzlecieć ponad własną niemoc z ferworem
Lecz lecisz ponad innych przyjemność staje się nowotworem
Co zjada okruch po okruchu konsumuje cię powoli
Chcesz coś pragniesz musisz nie zdzierżysz a prawda boli
Mała pokraczna chora ambicja kiełkuje
Brnie zakorzenia się w duszy jak chwast i pluje
Na świętość na godność na honor na ludzi
Zabija sumienie pręży oręża odpala rakiety i łudzi
Omamia umysły nadęte jak pijak likworem
Mieć więcej być więcej i stać się potworem
Tak łatwo podeptać odczłowieczyć się w czynach
Gdzie kończy się moc a błazeństwo poczyna
I krzywda i wyzysk i śmierć i system kaleki
Jest podwaliną z niej czerpią korzenie z tej karmią się pasieki
Zakompleksionych zranionych zapędów ambitnych dusz
Świat płonie i jęczy i kończy się nam już.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top