...Our Troubles Will Be Out Of Sight...
26 XII 2018
~~<<<|¦®¦|==|¦®¦|==|¦®¦|>>>~~~
Promienie wychodzącego słońca zaczęły przebijać się przez szpary pomiędzy grubymi zasłonami. Chłodne powietrze delikatnie muskało twarz. Ręce złączone za plecami, niebieskie oczy utkwione na refleksach świetlnych sunących po ścianie. Dziesiątki tańczących postaci, opowiadających na swój sposób nieznaną wcześniej historię.
Dwudziesty-czwarty grudnia.
Szósta zero siedem.
~~~<<<|¦®¦|==|¦®¦|==|¦®¦|>>>~~~
Cicha melodia słyszalna była w całym domu, zapach ziół i ciepło wydobywało się z kuchni. Jeszcze rok temu Damian nie rozumiał tych całych świąt. To jest, póki nie przeżył swoich własnych, nie dał Jonowi "Monk-E Monsters", ani młody Kent nie zamknął go w uścisku. W dalszym ciągu jednak nie widział sensu w tym całym "Świętym Mikołaju".
Przecież wiadomo, że to ludzie podkładają prezenty pod choinkę!
Twierdzić, że drzewko u Wayne'ów było okazałe to za mało powiedziane. Było zdecydowanie wyższe niż większość. Wszelakie ozdoby, od łańcuchów przez bombki, aż po piernikowe logo Batmana wisiały na wątłych gałązkach, niektóre obracając się na cieniutkich sznureczkach.
Bruce Wayne siedział z Alfredem na kanapie, pijąc herbatę, z uśmiechem na twarzy.
Damian usiadł na sąsiednim fotelu. Popatrzył przez chwilę na drzewko zanim się odezwał.
- Ojcze, czy oczekujemy towarzystwa?
Bruce i Alfred popatrzyli na siebie.
Odpowiedź nigdy nie padła.
~~~<<<|¦®¦|==|¦®¦|==|¦®¦|>>>~~~
Ogień z kominka oświetlał pomieszczenie na pomarańczowo, płomyki tańczyły na knotach świeczek. Chłopiec siedział przed nim na fotelu, obserwując dzikie języki nieopanowanego żywiołu.
Kroki na korytarzu wyrwały Damiana z zamyślenia. Każdy mieszkaniec tego domu chodzi w charakterystyczny sposób, a młody Wayne nauczył się je rozpoznawać. Z gardła wydobył się cichy głos.
- Dick?
W chwili gdy stopy chłopaka przekroczyły próg, zamknął go w uścisku. Odwzajemnionyn po chwili.
- Wiem. Też tęskniłem, lil'D.
Robin spojrzał w górę, prosto w nienaturalnie intensywnie niebieskie oczy tego, który był dla niego jak starszy brat. Mentor. Batman dla jego Robina.
Uśmiechnął się.
- Wesołych Świąt, Dami.
Damian wcisnął twarz w koszulkę pierwszego Robina. Wcale nie zrobiła się ciemniejsza.
- Wesołych Świąt, Dick.
Nie poczuł jak coś mokrego spadło mu na policzek.
Dwudziesty-czwarty grudnia. Siedemnasta trzydzieści cztery.
~~~<<<|¦®¦|==|¦®¦|==|¦®¦|>>>~~~
U mnie Damian ma niebieskie oczy.
G'night
×xXxNightsilverxXx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top