Rdza

Rdza nie zmącona kroczy stopą po metalu. Śpiewa, rozgaszcza się i podskakuje w rytm niosącej się szczeblami mostu muzyki. Łzy nie uroni, ani nawet nie odwróci się za siebie. Nie spojrzy czy może nie nadjeżdża pociąg. Podejdzie i skoczy, jakby nigdy jej tam nie było, i jedynie rdzawe włosy pozostaną na torach o szczebel zaczepione powiewające na wietrze jak flaga po niegdyś silnych. Ale osłabłych... Niegdyś

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top