Jaram plandeki 🚬
Wszystko traci sens, jak gdyby na moje wspomnienia i wszystko co przyswoiłem do tej pory spadła przezroczysta plandeka niewinności. Niby widać wszystko a jednak zasnuta jest ona smugami po kwaśnych deszczach które wyżerają ją ci rano. To pewnie kwestia nowych leków które przypisał mi psychiatra. Podobno pierwsze tygodnie leczenia są najgorsze. Właściwie chyba jedynie ta myśl i resztki jogurtu kawowego zamarzającego powoli w loduwce sprawiają że jeszcze nie oszalałem do końca. Wszystko takie monochromatyczne jak moje wiersze przepełnione kolorami szarości i dębowego brązu spopielonego przez bagaż doświadczeń którym namiętnie opalam resztki tytoniu w ustach. Obym tylko nie dostał raka zanim nie z ciągnę z umysłu tej głupiej plandeki
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top