Rozdział 3
Podziemia Storybrooke
Hades
Obserwowałem Materie już od jakiegoś czasu. Muszę przyznać że naprawdę nie podoba mi się jej zażyłość z Piotrusiem Panem. On przeszkadza mi w moich planach. Z przyjemnością się go pozbędę kiedy tylko nadarzy się taka okazja. Nie powinien tak myśleć wiem. Jednak zazdrość zaślepia mój umysł.
Marrie jest mi bardzo bliską isobą. Najbliższą mojemu sercu. I nie zamierzam oddać jej nikomu. Nawet władcy Nibylandii. Może kochać tą dziewczynę, ale nie zna jej tak dobrze jak ja. Jej złotego serca. Boję się tylko że kiedy odkryje prawdę to nigdy mi nie wybaczy.
Bo przywłaszczyłem sobie coś co nigdy nie było moje i teraz muszę ponieść konsekwencje.
Piotruś Pan
Czekałem na nią w napięciu. Ta cisza nie pomagała sprawiała że czułem się jeszcze gorzej. Jeszcze bardziej się zdenerwowałem. Nie dlatego że dzięki Marrie osiągnąłem nieśmiertelność. Kocham ją całym sercem. Jeśli ktoś zabierze co moje będzie musiał liczyć się z konsekwencjami. I nie ważne że to jej siostra. Nienawidzę tej suki Reginy. Z każdą srkundą jej oddechu mam ochotę rozerwać jej gardło jeszcze bardziej. To samo dotyczy Hadesa. Wzdycham. O. Nareszcie wraca. Moja miłość. Marrie wygląda na zranioną. Przejmuje się tym ale nagle wściekłość bierze górę.
- Gdzieś ty była!?- drę się na nią zaciskając pięści chociaż niczemu nie jest winna. Cofa się jakbym ją spoliczkował. Cholera.
- Przepraszam.- mruczę czule widząc jej ból w oczach.- powiedz mi co ci się stało kochanie. A ja pomogę.- proszę ją łagodnie licząc że to załagodzi całą napiętą sytuację.
Marrie
Wącham się czy zrelacjonować mu spotkanie z Reginą. Chcę że dwie bliskie mi osoby nareszcie się dogadały a nie skakały sobie ciągle do gardeł. Stale muszę zwracać na to uwagę. Już mnie to męczy. I jeszcze Hades.
- Piotrusiu musimy porozmawiać.- zaczynam i zakładam ręce na piersi. To będzie jedną z najtrudniejszych rozmów jakie z nim do tej pory przeprowadziłam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top