Rozdział 1

Piotruś Pan

Ta suka mi za to zapłaci. Zacisnąłem pięści. Nikt nie ma prawa ranić mojej słodkiej niewinnej Marrie. Wybiegła ze sklepu zanim zdążyłem ją powstrzymać. Mój smutek jest gigantyczny a gniew ogronny. Nie teraz. Teraz nie mogę się złościć. Najpierw muszę ją znaleźć. Mojego aniołka. Mój czar mówi mi że jest gdzieś niedaleko. Teleportuję się na obrzeża storybrooke. Marrie stoi nad wodą zupełnie nie świadoma mojej obecności. Nad wodą jest pusto. Jej włosy pięknie rozwiewa wiatr. Dostrzegam łzy w kącikach jej oczu. Ociera je dłonią nawet nie wiedząc że tu jestem obok niej. To przelewa czalę goryczy. Gniew rozpala mnie całego. Ona mi za to zapłaci. Marrie jest bardzo drażliwa w takich kwestiach. Podchodzę do niej bardzo ostrożnie.
- Aniołku.- zaczynam delikatnie. Odwraca się do mnie zaskoczona ale nic nie mówi.- jak możesz myśleć że chcę być z nią?
- Nie wiem. A chcesz?- ból na jej twarzy łamie moje serce.
- Nie! Oczywiście że nie! Liczysz się tylko ty.- mówię szybko chcąc ją uspokić. Pociąga nosem a moje serce coraz bardziej boli szlak mnie trafia na widok jej łez.
- Odejdź.- prosi łagodnym tonem. Jest teraz całkowicie bezbronna. Zniknęła gdzieś ta odważna piękna dziewczyna w której się zakochałem. Klękam przed nią i chwytam jej dłonie w swoje.
- Kochanie kocham tylko ciebie. To z tobą pragnę być nie znią. Każdy kto sprubuje mi ciebie zabrać nawet siłą gorzko tego pożałuje.- syczę nie mogąc nad sobą zapanować i przuciągam ją do mocnego uścisku.
- Naprawdę?- pyta.
- Naprawdę. Jesteś moim skarbem.- całuję ją bez słowa ostrzeżenia czując jej słone łzy na policzku. Wtula się we mnie ufnie i przytulając się wracamy razem do mojego sklepu. Jeśli ona coś jej zrobi zabiję ją warczę w myślach.

Marrie

Ja naprawdę nie jestem zazdrosna. Serio. Nigdy taka nie byłam. Bo jeśli kogoś kochasz to chcesz żeby był szczęśliwy nawet jeśli nie z tobą. Tylko mam wątpliwości. To jego pierwsza żona to oczywiste że nadal daezy ją uczuciem. Ja jestem druga i również coś dla niego znaczę. Mam taką nadzieję. Pomimo faktu bycia siostrzenicą Hadesa nie jestem nikim wyjątkowym i boję się że to w końcu zrozumie. Wtulam się w niego yfnie korzystając z tej namiastki ciepła jaką mi daje.- Chodźmy na spacer.- proponuję a on się uśmiecha promiennie i jeszcze mocniej mnie przytula do swojej klatki piersiowej.- Dla ciebie wszystko.- odpowiada kiedy idziemy wspólnie przez podziemia storybroooke.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top