Rozdział 9

  Wyruszyliśmy na Takodanę. Krukami dowodził Xal, z którym latałam - on pilotował, a ja strzelałam z działek.
  Kiedy już mieliśmy lądować, zobaczyłam toczącą się w dole bitwę.
  - Wysiadam- stwierdziłam.- Bardziej się przydam na ziemi.
  Inne statki, w tym Poe Damerona, ostrzeliwały Najwyższy Porządek ze wszystkich sił, musiałam więc uważać, by przypadkowo nie oberwać. W takich sytuacjach moja maska zawsze stawała się problemem, gdyż przyciągała zbyt dużą uwagę... lub wręcz przeciwnie - łatwiej było pomylić mnie z wrogiem.
  Unieszkodliwiałam szturmowców, którzy stawali mi na drodze, aż dotarłam w pobliże Hana Solo. Nie był on jednak sam.
  Naprzeciw niego stała młoda kobieta o krótkich, czarnych włosach, ukrywających bliznę na policzku, oraz z oczami w kolorze soczystej zieleni. Ubrana była w strój Rycerzy Ren, a w dłoni trzymała miecz świetlny, skierowawszy go w mężczyznę.
  ~ Kruk 1, Robin tu jest, powtarzam, Robin tu jest! ~ zakomunikowałam, stając z boku.
  - Przez te wszystkie lata nic się nie zmieniłeś, Han...- drwina w głosie dziewczyny sprawiła, że ledwo powstrzymałam się przed zastrzeleniem jej.
  Zamiast tego, zakradłam się do niej od tyłu i przyłożyłam blaster do głowy.
  - I kto to mówi, Robin?- uśmiechnęłam się z kpiną, patrząc jak żołnierze padają jeden po drugim.
  - Kim jesteś?- spytała, nie wiedząc, co ma zrobić.
  Parsknęłam śmiechem.
  Po chwili zdjęłam maskę, nie zważając na Solo ani na jego futrzastego kumpla.
  Wiedziałam, że cała trójka mnie rozpoznała, bo cała broń została skierowana na mnie.
  - Snoke cię szuka, Milady. - Robin opuściła miecz, więc ja także cofnęłam się o krok.
  - Wiem...- westchnęłam, ponownie zakrywając twarz.- Wynoś się stąd, zanim Leia się zorientuje.
  - Zrozumiałam- posłuchała mnie, ale zawahała się.- Pozdrów ode mnie Samuela.
  Po tych słowach odbiegła, znikając z pola widzenia.
  Była jednak moim najmniejszym zmartwieniem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top