Rozdział 4

  Han Solo wpatrywał się w grupkę stojących przed nim ludzi i starał się pohamować śmiech.
  - Chyba mnie z kimś pomyliliście- powiedział powoli.
  - Han Solo, przemytnik, mąż księżniczki Lei Organy, przyjaciel Luke'a Skywalkera, były rebeliant, który obecnie zastanawia się, co zrobić ze swoim...- wyrecytował krótkowłosy chłopak.
  - Kim ty właściwie jesteś?- pilot przerwał mu machnięciem ręki.
  - Jaze Rameit, do usług- młodzieniec ukłonił się teatralnie i uśmiechnął szelmowsko.- Sporo o panu słyszałem od Nicka, panie Solo.
  Starszy mężczyzna załamał ręce. Na jego twarzy pojawiło się coś pomiędzy wściekłością a rozbawieniem.
  - Przeklęty ashteriański pies- warknął.- Nie dość, że nadal jest moim dłużnikiem, to jeszce rozpowiada złośliwe plotki.
  Przez moment spoglądał na przybyszy w milczeniu.
  - Dobra, dzieciaki- westchnął.- Czego ode mnie oczekujecie?
  - Nasz kumpel wpadł razem z Poe Dameronem w ręce Kylo Rena. Udało mu się zbiec, ale straciliśmy kontakt. Później wydarzyła się ta akcja na Jakku, w którą wmieszała się ta dwójka obok pana. Mamy więc nadzieję, że nam w jakiś sposób pomożecie. Macie może jakieś informacje?
  - Poe zniknął- odparł ciemnoskóry młodzieniec.- My... Ja nie chcę się w to już dłużej mieszać, więc poszukajcie innego źródła informacji.
  Po tych słowach wstał i wyszedł, nie oglądając się za siebie.
  - Porozmawiam z nim- zgłosiła się Jedi.
  - Zostań- dziewczyna w masce machnęła ręką, uspokajając ją.- My się tym zajmiemy, prawda, Xal?
  Mrugnęła do niego, po czym oboje wyszli.
  Pozostała piątka spoglądała na siebie ze zmieszaniem.
  - Chcielibyście może pozwiedzać?- zaoferował w końcu skośnooki chłopak, starając się przerwać ciszę.
  - Z przyjemnością- dziewczyna z Jakku uśmiechnęła się do niego, po czym trójka nastolatków zaprowadziła ją na tyły lokalu, prosto do ukrytych korytarzy.
  Han, który został sam na sam z Maz, westchnął cicho.
  - Młodość- skomentował i napił się alkoholu.
  Wtedy nastąpił wybuch.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top