Rozdział 2
Maz była wściekła. Dawno jej takiej nie widziałam.
- Nie rzucać się w oczy... Nie zwracać na siebie uwagi!- warknęła.- Czy proszę o tak wiele?!! Jeśli sprowadzi mi na głowę Imperium...
- Najwyższy Porządek- poprawiłam ją odruchowo.
Obie byłyśmy zmęczone i zaczęłyśmy popełniać błędy.
- Właśnie...- odetchnęła głęboko.- Han tutaj jest.
Spojrzałam na nią zdziwiona.
- Han?
- Razem z byłym szturmowcem i Rey, niewyszkoloną Jedi- dodała, ku mojej irytacji.
- Han Solo jest tutaj razem z Jedi oraz byłym żołnierzykiem- zmrużyłam oczy, zerkając podejrzliwie na właścicielkę.- Kiedy miałaś zamiar mi o tym powiedzieć?
Uśmiechnęła się z kpiną.
- Nie możesz go wiecznie unikać.
- Mogę spróbować- mruknęłam.
Maz, wiedząc, że mnie nie przekona, wyszła, narzekając pod nosem.
***
Rey i Finn siedzieli obok Hana Solo, wsłuchując się w jego rozmowę z Maz Kanatą. Oboje byli niepewni, co do kierunku, w którym zmierzała, więc milczeli.
W pewnej chwili, przemytnik walnął pięścią w stół i wstał.
- Do diabła, Maz!- wykrzyknął.
- Han, przestań ściemniać- zaśmiała się, ale przestała, gdy drzwi się otworzyły.
Weszły przez nie trzy osoby w czarnych płaszczach. Pierwsza z nich obróciła się w stronę kobiety i lekko skłoniła głowę.
- Na tyłach, chłopcze- właścicielka machnęła ręką, wskazując inne pomieszczenie.- I bez żadnych awantur, bo was wyrzucę!
Dwie pozostałe postacie parsknęły, a ta, do której się zwracano, zrzuciła kaptur.
Chłopak o granatowych, prawie czarnych włosach, sięgających mu do ramion i oczach w kolorze jasnoniebieskim, porównywalnym do płonącego srebra, uśmiechnął się niczym drapieżnik.
Był bardzo przystojny, ale jego spojrzenie podpowiadało, że również niezwykle niebezpieczny.
- Niczego nie obiecuję- wzruszył ramionami i ruszył we właściwym kierunku razem z przyjaciółmi.
Kiedy zniknęli im z oczu, wszyscy odetchnęli z ulgą.
Han aż zagwizdał, zdejmując rękę z blastera.
- A to co za jeden?- spytał, nadal oszołomiony.
- Xal- wtrącił Finn, ku powszechnemu zdumieniu.- To on, prawda? Wiele o nim słyszałem.
- Tak, to on- potwierdziła.- Tylko nikomu o tym nie mów, bo będziesz miał nieprzyjemności.
Chłopak przytaknął, ale Solo spojrzał na nią rozbawiony. Jeśli to był ten sławny Xal, musiał się z nim zaznajomić.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top