XII
Gdy dotarłem do domu szybko wbiegłem po schodach na górę i ponownie zamknąłem się w swoim pokoju. Przez pare minut siedziałem na łóżku i po prostu myślałem o tym wszystkim. Cieszyłem się, że nie zacząłem płakać, ponieważ ostatnio zdażało mi się to dosyć często. Zachowywałem się jak dziewczyna i to dosłownie, ale nie mogłem nic na to poradzić.
Po jakimś czasie usłyszałem pukanie do drzwi. Podniosłem się, powoli do nich podszedłem i otworzyłem. Za drewnianą powłoką stał Reaken. Uśmiechnąłem się do niego lekko co natychmiast odwzajemnił. Wciągnąłem go do pokoju za rękę i chwilę później leżeliśmy na łóżku na łyżeczkę, oczywiście ja byłem tą mniejszą. Nic nie mówiliśmy, po prostu cieszyliśmy się chwilą. Po paru minutach Theo odezwał się.
- Wychodziłeś gdzieś dzisiaj?-szepnął do mojego ucha.- Byłem tutaj, jednak ciebie nie było.-dopowiedział i wzmocnił odrobinę uścisk.
- Tak wyszedłem.-mruknąłem cicho i pocałowałem dłoń mojego narzeczonego.
- Gdzie byłeś, kochanie?-zapytał cicho, po czym złożył krótki pocałunek na mojej szyi.
- Byłem porozmawiać z Derekiem.-powiedziałem nieowijając w bawełnę, na co Reaken odsunął się ode mnie gwałtownie i chwilę później stał już na nogach.
- Z kim?-krzyknął zdenerwowany, a ja nie wiedząc o co mu chodzi, wpatrywałem się w niego z otwartymi ustami.
- Derekiem Hale'm. O co Ci chodzi?-zapytałem niezrozumiale.
- I tylko z nim rozmawiałeś?- zapytał chłopak chodząc tam i z powrotem.
- A co miałem innego robić?- krzyknąłem wściekły. Wiedziałem do czego to wszystko zmierza i zamierzałem się bronić.
Mężczyzna szybko pokonał dzielącą nas przestrzeń i przyparł mnie do ściany.
- Ty już dobrze wiesz co, mała dziwko.- powiedział zaciskając przy to zęby. Gdy dotarły do mnie wypowiedziane przez niego dwa ostatnie słowa, moje oczy zrobiły się mokre. Chłopak, gdy to zauważył zaśmiał się gorzko.- Będziesz płakać? Ooo młody Stilinski będzie płakał.- śmiał się kręcąc przy tym głową.
- Wypierdalaj stąd w tej chwili.-krzyknąłem i wyrwałem się Reakenowi, jednak chwilę później ponownie byłem przyparty do ściany.
- Wyjdę, jak zabiorę to co do mnie należy.-powiedział kładąc dłonie na pasku od moich spodni, który był już odpięty nim zdążyłem jakkolwiek zareagować. Chciałem zaprotestować, jednak chłopak uniemożliwił mi to kładąc dłoń na moich ustach i przybliżył twarz do mojej, po czym szepnął.- Skoro każdy może cię mieć, to ja nie mam prawa po tylu latach? -zapytał, po czym ściągnął rękę z moich ust i wpił się w nie agresywnie. Nie oddałem pocałunku co jest chyba jasne. W momencie kiedy nazwał mnie dziwką wiedziałem, że to już koniec. Rozdział pt."Theo Reaken" został dla mnie zamknięty raz na zawsze.
- Jeśli będziesz się stawiał, to będzie bardziej bolało, kochanie.-szepnął cicho, ostatnie słowo praktycznie wypluwając. Nie mogło pomieścić mi się w głowie, że można się do kogoś aż tak pomylić.
Chciałem zacząć krzyczeć, jednak chłopak ponownie przyłożył dłoń do moich ust, zaś drugą ręką pozbył się moich spodni wraz z bokserkami. Spojrzał w dół i uśmiechnął się złośliwie, po czym zaczął się o mnie perfidnie ocierać. Wiłem się w jego ramionach próbując się wydostać, jednak chłopak był silniejszy. Gdy był już twardy, złapał mnie mocno w pasie wbijając przy tym paznokcie w moją skórę i szybko rzucił na łóżko. Po chwili zaczął ściągać swoje spodnie, więc wykorzystałem to i zacząłem krzyczeć.
-Ratunku! Niech mi ktoś pomoże.-krzyczałem najgłośniej, jak potrafiłem płacząc przy tym jak małe dziecko.
Gdy chłopak pozbył się ubrań szybko mnie uciszył uderzając prosto w twarz na co syknąłem z bólu.
-Jeszcze raz to zrobisz, a nie skończy się na jednym uderzeniu.- syknął wściekły, po czym założył na swojego członka prezerwatywę i bez żadnego przygotowania lub uprzedzenia agresywnie we mnie wszedł. Krzyknąłem z bólu i jeszcze bardziej się rozpłakałem o ile było to możliwe. Chłopak nie czekając aż się przyzwyczaję albo cokolwiek, zaczął mnie ostro pieprzyć.
Po nie całej minucie usłyszałem trzask wejściowych drzwi i szybkie kroki na schodach. Spojrzałem w stronę drzwi mojego pokoju i odzyskałem nadzieję na ratunek.
***
Dzień dobry kurczaczki. Dzisiaj oficjalnie zaczynamy wakacje i jestem z tego powodu przeszczęśliwa i wy z pewnością też, w sumie to kto by nie był 😂. Łapcie kolejny rozdział i napiszcie proszę czy się spodobał czy może był przeciętny, albo okropny. Wezmę wszystko na klate 😂. No nic to tyle do następnego. Dziękuję. xx
SZEWII
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top