IX

Gdy wróciliśmy do domu, tata i Scott starali się wyciągnąć ze mnie powód mojego dziwnego zachowania, jednak zbyłem ich najprostszą wymówką na świecie. Mianowicie powiedziałem im, że byłem zmęczony i żeby potwierdzić swoje słowa zabarykadowałem się w swoim pokoju.

Przez kilka kolejnych dni nie wychodziłem z pomieszczenia. Scott lub tata na zmianę przynosili mi jedzenie pod drzwi prosząc abym wyszedł, jednak nie miałem na to ochoty. Nie wiem dlaczego, ale trudno było mi uwierzyć, że to właśnie Hale mnie zgwałcił. Jednak niestety wszystko na to wskazywało. Nie mając żadnych podstaw aby twierdzić inaczej nie wychodziłem bojąc się mężczyzny. Zamknąłem się w swojej skorupie nie dopuszczając nikogo do siebie.

Mój telefon nie był używany od tamtego dnia. Wiedziałem, że gdy go tylko włączę i zobaczę możliwe nieodebrane połączenia od Theo to się złamie i zadzwonię do niego. Bałem się, że jeśli z nim pogadam to od razu mu wybaczę, a tego bym nie chciał. Za bardzo mnie skrzywdził swoimi oskarżeniami, żeby ot tak mu wybaczyć.

Wyjąłem urządzenie z biurka i zacząłem je obracać w dłoni myśląc o Reakenie. Nim się obejrzałem usłyszałem cichą wibrację, a gdy spojrzałem w dół, telefon był już włączony. Rzuciłem nim tak, że wylądował na skraju łóżka i patrzyłem na urządzenie przez parę minut aż w końcu wziąłem je do ręki. Gdy odblokowałem telefon od razu wyświetliło mi się dwieście nieodebranych połączeń. Wszystkie należały do jednej osoby, a mianowicie Theo. Pod wpływem impulsu nacisnąłem zieloną słuchawkę i oczekiwałem na połączenie z bijącym sercem. Po dwóch sygnałach chciałem się rozłączyć, jednak w ostatniej chwili ktoś odebrał. Po drugiej stronie z początku panowała cisza, a gdy chciałem coś powiedzieć usłyszałem niski głos chłopaka.

-Stiles? Proszę cię, kochanie powiedz coś. Błagam.- jego głos był smutny na co moje serce na chwilę przyspieszyło. Nienawiedziłem, gdy chłopak był smutny, a zwłaszcza z mojego powodu. Jednak teraz to nie przeze mnie się pokłóciliśmy, więc nie powinieniem się obwiniać.

-Coś.- powiedziałem i lekko się zaśmiałem na co w odpowiedzi dostałem prychnięcie. Zawsze odpowiadaliśmy sobie "z dupy", gdy któryś był zły na drugiego. To było tylko nasze.

- Proszę cię, porozmawiaj ze mną. Wiem, że popełniłem ogromny błąd. Jest mi strasznie przykro z tego powodu. Przepraszam.-mówił zmartwiony.

-Dobrze, możemy porozmawiać.-chwilę się zastanawiałem, jednak w końcu zgodziłem się zrezygnowany. Nie mogłem zaprzepaścić tylu lat znajomości, tylu lat związku. Za bardzo go kochałem, żeby kończyć nasz związek w ten sposób. Musieliśmy szczerze porozmawiać i wszystko do końca wyjaśnić. Nawet, jeśli faktycznie miał to być koniec, to musieliśmy to zrobić.

-Naprawdę, kochanie? -zapytał z nadzieją. Na ostatnie słowo moje serce znowu przyspieszyło. Zawsze to robił, zawsze mówił do mnie pieszczotliwie, a zwłaszcza wtedy, gdy byłem na niego zły. Wiedział, że mam słabość do takich rzeczy, więc często to wykorzystywał, a ja mu na to pozwalałem.

-Tak, naprawdę.-odpowiedziałem krótko i nieco mniej na niego wkurzony.

-Dobrze, dziękuję. Mogę dzisiaj przyjechać? Jesteś u Scotta? Będę maksymalnie za pół godziny, oczywiście jeśli tylko tego chcesz. Do niczego cię nie zmuszam, pamiętaj.-mówił tak szybko, że nie mogłem nawet mruknąć, a co dopiero zdradzić gdzie się znajduję.

-Tak chcę, ale nie jestem u Scotta.-powiedziałem zaraz po tym, jak Reaken skończył swój monolog po czym czekałem na jego reakcję.

-Uhm, to gdzie jesteś, kochanie?- zapytał nieco zawiedziony.

-Jestem u taty. Jestem w Beacon Hills.-powiedziałem i chwilę czekałem na rozwój sytuacji.

-Dobrze, to może przyjadę do ciebie? Będę góra za trzy godziny. Na pewno mogę przyjechać?-zapytał dla pewności.

-Tak, możesz.-powiedziałem krótko po czym chciałem się rozłączyć, ale usłyszałem dwa krótkie słowa.

-Kocham cię.-powiedział z miłością Theo. Także chciałem wyznać mu miłość, jednak coś mnie powstrzymało.

-Yhm. - mruknąłem po czym się rozłączyłem i uderzyłem poduszką w twarz. Wiedziałem, że tak będzie, a jednak zadzwoniłem.

***

Hejka kurczaczki. Tak wiem jestem wredna pisząc Steo, podczas gdy większość czeka na Stereka. Niestety życie nie rozpieszcza, więc ja także 😝. Rozdział byłby lepszy, ale nasz kochany Wattpad usunął mi połowę rozdziału, więc wyszło okropnie...
No nic, dajcie znać jak tam rozdział, czy było aż tak fatalnie. Dziękuję i do następnego. xx

SZEWII

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top