¦~°38°~¦

Gra trwała w najlepsze. Wszyscy tracili przy niej zmysły i jedynie Wielka Brytania siedział ze stoickim spokojem wystawiając kolejne karty. Ciągle miał na twarzy opanowany uśmiech. Obok niego stała bardzo ładna i wysoka kobieta. Wyglądała na bogatą i z wielką dumą. Miała na sobie złotą suknię z różnymi dodatkami. Na mocno odkrytym dekolcie widniał perłowy naszyjnik, a na nadgarstkach można było ujrzeć wiele błyskotek. Jej piękna sylwetka była podkreślona przez idealnie przylegającą suknię. Miała długie nogi, które idealnie wręcz komponowały się z dopasowanymi szpilkami. Położyła dłoń na ramieniu Brytanii, a on delikatnie ją uniósł i ucałował. Kobieta cicho zachichotała. Patrząc na ich relacje bez problemu zauważyłem, że są sobie bliscy. Może nawet za bardzo. Musiałem zdobyć o niej więcej informacji. Miałem na to dość sporo czasu, patrząc na to, że impreza zakończyć się miała prawdopodobnie późnym rankiem. 

Ostatnie karty zostały położone na środek stołu, a wraz z nimi zakończyła się gra, która została bez problemu wygrana przez Wielką Brytanię. Nie wyglądał na zdziwionego tym faktem. Zaczął się chaos, a wielu ludzi właśnie zaprzepaściło swój życiowy majątek. Nie przejąłem się tym zbytnio. Chciałem zbliżyć się do pięknej damy, jednak powinienem ograniczać konfrontację z szefem organizacji. Zaczął robić się mocny zator, więc ruszyłem w stronę kobiety. Stanąłem pod ścianą skąd miałem dość dobry widok na parę. Brytania ucałował kobietę w polik i oddalił się w stronę barku z dość sporym tłokiem ludzi za sobą. Chaos w tej części lokalu się nieco uspokoił, więc podjąłem próbę podejścia do mojego celu. 

— Dobry wieczór. — przywitałem się grzecznie z wyższą tonacją i posłałem jej miły uśmiech.

— Huh? — Odwróciła się w moją stronę i od razu oddała uśmiech, jednak nieco niepewnie. — Witaj, jak się bawisz?

— Bardzo dobrze, dawno nie byłam na żadnej imprezie. — westchnąłem i stanąłem obok niej.

— W takim razie bardzo się cieszę. — Przeleciała mnie dokładnie wzrokiem. — Natura cię zbytnio niczym nie obdarowała. — Spojrzała na moją klatkę piersiową. 

"Widać jest bardzo bezpośrednia..." — westchnąłem i cicho zachichotałem. — Ciebie aż za bardzo. Zwracasz na siebie sporą uwagę i widzę, że masz dobre kontakty z organizatorem.

— Owszem. — Również cicho się zaśmiała. — Jesteśmy z Brytanią bardzo blisko. Znamy się już od dłuższego czasu. Nie bądź zazdrosna słonko, ale miłą noc również ze sobą spędziliśmy. — Posłała mi zadziorny uśmiech.

"Raczej nie mam o co być zazdrosny." — Oddałem jej ten sam uśmiech. — Bawi cię takie umawianie się z nadzianymi typami?

— Nie chodzi tu o pieniądze, bo akurat ich mam pod dostatkiem. Bardziej interesuje mnie status społeczny, ale i również czysta przyjemność, którą on potrafi mi zapewnić. A przy okazji jestem Hiszpania. — Podała mi dłoń.

— Miło mi cię poznać Hiszpanio. — Uścisnąłem jej dłoń. — Ja natomiast zwę się Melanie. 

— Dostojne imię, moja droga. — Spojrzałem na jej dłoń.

— Dziękuję pięknie. — Delikatnie się ukłoniłem i wróciłem wzrokiem do jej dłoni, gdzie na serdecznym palcu widniał złotawy pierścionek z diamentem. — To od Brytanii?

— Hm? — Zabrała swoją dłoń. — Eh... niestety nie. Mam męża, który jest dość wysoko postawiony. — westchnęła nieco przybita.

— Brytania jest z nim w dobrych relacjach? — dopytałem widząc, że jest to dla Hiszpanii drażniący temat.

— N-nieważne! — Zestresowała się i zaczęła rozglądać zaniepokojona. — Muszę iść, do zobaczenia! — rzuciła na szybko i odeszła w stronę barku, gdzie znajdowało się całe towarzystwo.

Zaśmiałem się po cichu i zacząłem rozglądać po lokalu. Zauważyłem drzwi, na końcu pomieszczenia. W rogach zwężonego korytarza dostrzegłem kamery, co mogło świadczyć o tym, że jest to przejście w głąb budynku. Powoli i delikatnie tanecznym krokiem ruszyłem w stronę, gdzie znajdowały się ciemne wrota, nucąc przy tym klubową muzykę. 

"Skoro mąż Hiszpanii ma dobre kontakty z Wielką Brytanią wystarczy rozpętać skandal, przez co ich relacje się pokruszą i będzie o jednego, mocniejszego sojusznika mniej. Teraz po prostu trzeba bawić się do końca imprezy i zdobyć to po co tu tak właściwie przyszedłem."






~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Niespodzianka! :D

Miłego wieczorku uwu

~Marcyś

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top