8.

-Hej - Calum uśmiechnął się lekko, siadając naprzeciw Ashtona w kawiarni.

Ashton uniósł wzrok znad menu i uśmiechnął się szeroko.

-Już myślałem, że nie przyjdziesz - zaśmiał się cicho - Myślałem, że… no wiesz, odechciało ci się, albo coś - wzruszył ramionami.

Calum pokręcił szybko głową, zdając sobie sprawę, że spóźnił się o dobre piętnaście minut.

-Po prostu… - zaczął niepewnie - Nie miałem pojęcia w co się ubrać… - mruknął zażenowany.

-Twoja dziewczyna od podpasek mogła ci pomóc! - zachichotał.

-To… Nie jest moja dziewczyna, Ash - mruknął i złapał się za rumiane policzki - Dziewczyna, której wtedy kupiłem zestaw na okres to moja przyjaciółka - uśmiechnął się szeroko - Jest świetna, musisz ją kiedyś poznać - rozmarzył się, jednak po chwili potrząsnął głową i spojrzał na towarzysza - Co chciałbyś zamówić? - dopytał - Bo zaraz pójdę nam coś zamówić, a w sumie… nie wiem co lubisz.

-Cal, ja sobie coś zamówię, spokojnie - zaśmiał się - To urocze, ale przyszedłem po prostu na spotkanie z tobą, a nie na spotkanie w ramach podziękowania za odnalezienie pieska, jakkolwiek by to nie zabrzmiało - wzruszył ramionami - Jak kumple - powiedział po chwili.

-Ale… to ja zaproponowałem ci to spotkanie - westchnął Calum - Więc proszę? - zachichotał -Pozwól mi to zrobić, bo będę źle się czuł.

Ashton zamyślił się przez chwilę.

-Okay, ale po kawie idziemy do tej nowej lodziarni z lodami i żelkami i wtedy ja płacę, dobra? - spojrzał na chłopaka, który skrzywił się nieznacznie - Nie możesz tedy płacić za siebie, bo ja zaproponowałem to spotkanie! - zaśmiał się i odłożył kartę - No dalej, nie dąsaj się, księżniczko, sam mówiłeś, że musisz spróbować lodów z żelkami. Teraz masz okazję.

Calum uniósł brew na przezwisko, które otrzymał od starszego chłopaka, jednak po chwili uległ i pokiwał głową, mrucząc ciche ,,dobra” pod nosem.

Godzinę później roześmiani chłopcy wyszli z kawiarni i skierowali się do lodziarni. Tam zamówili sobie lody z żelkową ,,posypką” i usiedli przy jednym ze stolików.

-Myślę, że jesteś uzależniony od tej żelatynowej dawki cukru - zaśmiał się Ash, biorąc plastikową łyżeczkę do ręki.

Calum wzruszył ramionami i spojrzał na żelki.

-Są pyszne, nie rozumiem co złego widzisz w tym, że je uwielbiam…

-To, że wykupiłeś nam prawie wszystkie paczki, poza tym… Też je lubię, ale ty pobijasz wszystkich w ilości zjedzonych żelków!

-Myślisz, że - zamyślił się - Kiedyś będzie taka dyscyplina sportowa? Ilość zjedzonych żelków na dobę?

Ash wzruszył ramionami, przełykając porcję lodów.

-Wątpię, ale gdyby taka była, to zakładam że byłbyś mistrzem, Cal.

Calum odrzucił niewidzialny kosmyk włosów za ramię z cichym ,,no wiem” i wrócił do delektowania się pysznymi lodami.

Ashton w tym czasie przyglądał się młodszemu chłopakowi i nawet przez chwile pomyślał, że dokładnie tak mogłaby wyglądać jego pierwsza randka z Calumem.

***

Jak myślicie, czy między Cashtonem coś zaiskrzy?

Nie chcę wam psuć marzeń, ale nie cieszcie sie że ich relacja tak się rozwija, myślę, że to kwestia 2-3 rozdziałów a dowiecie się o co mi chodzi.

Miłej nocy!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top