3.

Calum rzucił żelki i pizzę na kanapę i skierował się do pokoju, w którym siedziała dziewczyna.

-W tym sklepie pracuje jakiś młody pedofil, próbował mnie poderwać, czy coś takiego - wzruszył ramionami - Pewnie chciał dowiedzieć się gdzie mieszkam, a potem zadźgać mnie sztyletem.

Nicky spojrzała na niego, unosząc brew.

-O co się ciebie spytał? - wytarła spocone czoło i kopnęła pusty karton na bok.

-Spytał, czy jestem przejazdem… - speszył się nieco - Ale… To brzmiało bardzo niejednoznacznie wtedy! - obronił się natychmiast.

Nicky pokręciła głową z niedowierzaniem. Wzięła kolejny karton, nawet nie komentując głupoty Caluma.

-Hej, nic nie powiesz? Naprawdę? - zapytał, patrząc na nią - Żałosne zachowanie, moja droga - pokręcił głową i poszedł po pizzę.

Wstawił mrożone ciasto do piekarnika i wzruszył ramionami, gdy na opakowaniu producent zaznaczył, iż najlepiej będzie piec jego dzieło sztuki i sens życia studentów na 180°C, jednak z jego kuchenki zmyły się napisy i ostatecznie nie wiedział na ile ją nastawił. Wrócił do przyjaciółki i wziął jeden karton.

-Może pójdę i go przeproszę? - zapytał nagle.

Dziewczyna jednak spojrzała na niego, unosząc jedną ze swoich brwi z miną, która bezpośrednio przekazywała mu ‘nie potrafisz być większym idiotą czy może ustawa tego zakazuje?’

-Nie próbuj, by ludzie na siłę chcieli cię lubić, Cal. Nie zmuszaj ich do tego. Raz nie wyszło ci z tamtym, to trudno, po prostu to zostaw i nie myśl o tym, okay? - spojrzała na niego, przecierając czoło - nie zamierzam leczyć twojego złamanego serca, kiedy kolejny raz cię odrzuci.

-Nie! - pisnął oburzony - On nawet mi sie nie podoba, to taka… Siódemka? Ósemka na szynach! - klasnął w dłonie.

-Connor był piątką, a i tak dałeś mu dupy - wzruszyła ramionami - I zachwycałeś się nim, jaki to on nie jest cudowny!

-Bo on potrafił rozmawiać i nie był pedofilem jak ten… Ten - zakończył swoją wypowiedź, gdy nie mógł sobie przypomnieć imienia chłopaka.

Nicky odetchnęła ciężko i pokręciła głową.

-A ja? Kim jestem? - zapytał nagle - Czy ja jestem dziesiątką?

Na to pytanie blondynka pokręciła tylko głową i rzuciła w niego małą piłeczką - pamiątką po jego piesku, który zgubił się ponad cztery miesiące temu.

-Jesteś człowiekiem, Cal. Przestań patrzeć na ludzi przez pryzmat ich ciał, twoja obsesja jest chora.

Calum ścisnął piłkę w dłoniach i westchnął smutno. Marzył, by piesek wreszcie się odnalazł, chociaż jego nadzieje malały z dnia na dzień.

-Wiesz… Duke był cudownym pieskiem - całkowicie zignorował jej poprzednią wypowiedź - Zawsze ze mną spał i… Kochał tylko mnie - w jego oczach pokazały się łezki, które natychmiast odgonił.

-Myślałeś nad tym, żeby znów pojeździć po schroniskach?

Calum pokręcił głową.

-Wiesz, że on by wrócił, gdyby… No wiesz… Było mu ze mną dobrze. Widocznie jemu też nie wystarczałem.

***

Hej! Tak jak mówiłam - rozdziały są też we wtorki!

Delektujcie się tym cudownym i śmiesznym rozdziałem, to ff nie będzie aż tak sielankowe, obiecuję.

Tymczasem ja wracam do ekonomii uczyć się o teoriach motywacji w zarządzaniu i innych gównach:))

Miłego dnia

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top