24.
-To chyba jeszcze żyje - zaśmiał się Calum i zmarszczył nos, patrząc na danie przed nim - To ma przyssawki, czyli… Jak to zjem, to przyssa mi się do żołądka i będę miał zawsze pełny brzuszek czy raczej nie…?
Ashton zaśmiał się cicho i pokręcił głową.
-Ta ośmiorniczka już nie żyje, tak myślę… Możesz ją na spokojnie zjeść. Co innego, jeśli chodzi o sushi - spojrzał na chłopaka , który wepchał cały ryżowy krążek na raz do ust - Ryby drapieżne mają w sobie nieraz jaja tasiemca - wzruszył ramionami - Smacznego, Cally - zaśmiał się cicho, widząc jego minę - Ale ryby, które trafiają do sushi raczej są badane.
-Mam nadzieję - przełknął wszystko - Bo jeśli dostanę tasiemca, to zamierzam cię nim jakoś zarazić. Albo ukradnę z laboratorium jaja glisty ludzkiej i dodam je do żelków - zagroził mu i wziął w palce kolejne sushi - Ten zielony kolor jest uroczy - uśmiechnął się szeroko i umoczył krążek w wasabi.
Oczywiście Calum nie zdawał sobie sprawy, czym jest ten sos. Jego oczy zaszły łzami, gdy poczuł jak całe zatoki go palą. Natychmiast popił sushi wodą i zacisnął oczy. Zatkał nos w oczekiwaniu na ulgę.
-Och, Cally - Ashton pokręcił głową pobłażliwie.
-Już okay - odetchnął po chwili - Nie wiedziałem, że to będzie takie zabójcze - odchrząknął - O matko… - pokręcił głową z niedowierzaniem - Całe życie przeleciało mi przed oczami, a ten ryż i to zielone gówno wyszło mi nosem! - oburzył się - Ale za to samo sushi jest cudowne - zachwycił się.
-Spróbuj sushi z tym - podsunął mu małą miseczkę z sosem sojowym - To cię nie zabije, spokojnie - zaśmiał się, widząc niepewny wzrok chłopaka.
Calum ostrożnie ugryzł ryż umoczony w sosie i przymknął oczy.
-Moje kubki smakowe mają orgazm - uśmiechnął się szeroko - To razem… To jest jak żelki! Ale słone! Tak totalnie do siebie pasuje…
-Trochę jak my - Ashton uśmiechnął się pod nosem - Idealnie dopasowani.
Calum patrzył na chłopaka z zachwytem. Ashton brał w tym momencie mackę ośmiornicy do ust, jednak zatrzymał swoją rękę w połowie drogi do ust, czując na sobie czyjś wzrok. Spojrzał na Caluma i mógłby przysiąc, że aktualnie Hood miał serduszka w oczach.
-Coś nie tak? - dopytał.
-Och, to… Nie - Calum otrząsnął się szybko - Naprawdę myślisz, że jesteśmy idealnie dopasowani? - zapytał z nadzieją.
Ashton pokiwał głową i wsadził mackę do ust.
-Jestem pewny, że jesteśmy dopasowani - wyciągnął z kieszeni spodni pudełeczko, które było owinięte kokardką - Spokojnie, to nie oświadczyny… Jeszcze - zachichotał i podał mu je.
Calum otworzył pudełko, w którym znajdował się srebrny łańcuszek z zawieszką z różowym kwarcem. Uśmiechnął się szeroko.
-Kwarc różowy to kamień miłości i lojalności… Nazywają go też kamieniem artystów, ma rozwijać twoją twórczość, dodawać ci kreatywności i szerokiego poglądu na każdą sytuację - uśmiechnął się czule.
-Dziękuję, Ash - wyciągnął naszyjnik i zmarszczył brwi, gdy z pudełeczka wypadła mała karteczka.
Na karteczce było napisane ,,Zostaniesz moim żelkowym chłopcem?’’. Calum uśmiechnął się szeroko, a w kącikach jego oczu pojawiły się urocze zmarszczki.
-Aww, Ashtie… - odetchnął z szerokim uśmiechem - Zostałbym nim nawet jeśli nie zabrałbyś mnie na randkę, bo jestem w tobie cholernie zakochany - spojrzał mu w oczy i wstał z miejsca, by przytulić czule Ashtona.
***
O MATKO UDAŁO MI SIĘ TO NAPISAĆ JESZCZE DZISIAJ, JESTEM DUMNA Z SIEBIE!
Wierzę, że spodobał wam się rozdział, ja w tym momencie idę do łóżka, bo chyba dostałam jakiejś choroby pleców od siedzenia.
Wiem, miały być nominacje, alee całkowicie nie mam siły, a chcę dodać to dzisiaj, więc one pojawią się za tydzień (chyba w epilogu idk)
Dobranoc!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top