23.
-Wiesz, w sumie… Nigdy nie byłem w restauracji, a tym bardziej takiej z sushi - zachichotał Calum i podał Ashtonowi żelki, które zamierzał kupić - Ale to może być super okazja, żeby spróbować czegoś nowego.
-Tym bardziej, że ja płacę - zaśmiał się cicho i pokręcił głową - Potraktuj je jako prezent ode mnie - podał mu dwie paczki żelków, odmawiając przyjęcia pieniędzy - Skoro one dają ci szczęście - uśmiechnął się czule.
-Ty mi dajesz szczęście, Ash - powiedział bez wahania i zarumienił się lekko - Dziękuję za żelki - przytulił do siebie paczki - Widzimy się wieczorem na surowej rybie w ryżu i wodoroście! - oznajmił mu, gdy szedł w stronę wyjścia.
Ashton zaśmiał się cicho, gdy Calum wszedł w drzwi i potrząsnął głową. Z zaplecza natomiast wyszła mama Ashtona.
-Kiedy zamierzasz nas sobie przedstawić? - uniosła brew - Ten chłopiec jest słodki, a ty ograniczasz mi kontakt z nim.
-Mamo - westchnął Ashton - Rozumiem, że masz jakieś fantazje z moim przyszłym mężem, ale nie ma potrzeby, żebyś tak nalegała na to wszystko. Kiedyś go poznasz.
-Zaproś go do nas. Zrobię jakiś obiad, albo chociaż placek… Nie wiem, chcę wyjść na super mamę, więc nawet kupię wam jakieś piwo bezalkoholowe, czy coś…
-Mamo! - jęknął i schował twarz w dłoniach - Jesteś super, okay? Nie próbuj być bardziej, bo wtedy kończy się granica fajności, a zaczyna się nachalność i zażenowanie. Jestem pełnoletni i potrafię kupić alkohol - zaśmiał się i spojrzał na nią - Dzisiaj mamy randkę, więc zapytam go, czy miałby ochotę do ciebie przyjść razem ze mną.
-Ale nie zostajecie na noc - pogroziła mu palcem - Już się nasłuchałam jęków, jak przyprowadzałeś tamtą dziewczynę. Harry i Lauren spali u mnie w pokoju, bo mówili, że ich to obrzydza, Ash. To była dla nich trauma.
-Przecież Lauren teraz też ma chłopaka i robią to samo - zaśmiał się i spojrzał na mamę, która zatkała uszy, gdy ten chciał kontynuować.
-Nie chcę tego słyszeć, to moja córka. Dopóki ja tego nie widzę, to wierzę, że nadal jest dziewicą, więc po prostu siedź cicho.
-A jeśli wróci z brzuchem, to uznasz to za niepokalane poczęcie? - zachichotał - Proszę cię, mamo…
Ta jedynie pokręciła głową i wróciła na zaplecze.
Trzy godziny później Ashton wyszedł w pracy i skierował się do domu, gdzie zaczął szykować się na randkę w restauracji. Założył swoją ulubioną, jasną koszulę i spojrzał na siebie w lustrze.
-Seksiak z ciebie, Irwin - poruszył brwiami - Calum będzie twój!
Na miejscu zjawił się niemal punktualnie, jednak mimo lekkiego spóźnienia, Caluma nie było w restauracji. Ashton usiadł przy stoliku, do którego chwilę potem podszedł zdyszany Hood.
-O boże, jak ja nienawidzę tej godziny - odetchnął i opadł na krzesło naprzeciw niego - Nagle każdy gdzieś chce dojechać i wszystkim się spieszy!- oburzył się - To miasto posysa - pokręcił głową i odetchnął.
Ashton zaśmiał się, widząc urocze zdenerwowanie chłopaka.
-Zamówiłem nam przystawkę - zachichotał - Mam nadzieję, że to polubisz, bo ja naprawdę to kocham i wierzę, że jako bratnie dusze mamy podobne kubki smakowe.
***
W ostatnim czasie dostałam kilka nominacji, w następnym rozdziale pobieram je wszystkie i odpowiem na nie xx
Dobranoc!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top