Rozdział II(Podróżnik)
Królowa nakazała wróżkom znaleźć mężnego bohatera, który zdołałby zjednoczyć skłócone rody królestw przeciwko wspólnemu wrogowi oraz uratować kraine od ukrytego w mroku czekającego na dogodną okazję do ataku zła ukrywajacego się gdzieś w podziemiach katakumb. Wróżki najszybsze, latające, malutkie stworzenia w tym świecie przeszukały całą mistyczną krainę wszerz i wzdłuż, ale nie znalazły odpowiedniego kandydata, który pasowałby do opisu Królowej, lecz miało to się wkrótce zmienić. Wróżka, która była nikomu nieznaną małą istotką żyła w odosobnieniu unikała ludzi oprócz szamanów, którzy podobnie jak ona żyli w izolacji od otaczającego ich świata na wieść o przepowiedni królowej poprosiła, aby szamani użyli pradawnej runy zdolnej przeteleportować jedną osobę do wymiaru, jednak nikt nie stosował tego zaklęcia od bardzo wielu lat, bo bał się, że stanie się coś strasznego. Wróżka była gotowa zaryzykować życie w obronie tej krainy, chociaż została ona skrzywdzona przez ten świat niejednokrotnie nie porzuciła go i była zdolna do wszystkiego, aby go uratować. Mędrcy ostrzegli wróżkę, że nie mają pojęcia co się z nią stanie po przeprowadzeniu rytuału, mimo zagrożenia jakie ze sobą to niesie wróżka odparła stanowczo, że woli się poświęcić niż czekać na ich zagładę. Mędrcy wzruszeni jej postawą ostatecznie zgodzili się przeprowadzić rytuał. Magowie, którzy żyli w izolacji dali jej kryształ i powiedzieli, że zacznie lśnić gdy będzie miała osobę, która byłaby potencjalnym kandydatem na bohatera tej krainy. Magowie zaczęli wykonywać magiczny rytuał w specjalnym ołtarzu filozoficznym, na którym po środku stała dzielna mała dziewczynka, której żar dawał nadzieje na ocalenie krainy. Mędrcy rozpoczęli rytuał wyłonili swe ręce z magicznego ubrania, a po chwili przed ich dłoniami zaczęły się tworzyć magiczne kule wypowiadając magiczne słowa w jakimś dziwnym języku. Zaczęły im świecić oczy tak mocno jakby ich determinacja rozpaliła promień nadziei w sercach przerażonych wizją królowej poddanych. Wypowiadając słowa,,el rodar seratakitunar erakij saradin sora virohas narakujal" magiczne kule zaczeły wsiąkać w ziemie, a ich moc zaczęła sprawiać, że wyżłobione pradawne znaki zaczęły świecić dawnym blaskiem. Nagle w miejscu gdzie stała wróżka pojawił się okrąg po chwili eksplodowała masa energi magicznej odpychając mędrców od pradawnego miejsca rytuału z tak ogromną siłą, że stracili przytomność. Nikt z nich nie wiedział co się stało z wróżką z elfimi uszami. Czar zadziałał jeszcze przed eksplozją kryształ wytoczył ścieżkę przez portal światów. W czasie przenoszenia się wróżki do innego świata rozmyślała ona nad tym co zrobić dalej gdy odnajdzie wybrańca, który uratowałby ich świat. Po chwili ciało wróżki zmaterializowało się na podobnym ołtarzu przypominającym tym w jej świecie. Był to dawniejszy ołtarz indian. Przeteleportowała się ona do muzeum religi starożytności, w którym były święte relikwie z jej świata. Były uznane za zaginione tak naprawdę były to relikwie ludzi. Wróżka zastanawiała się nad kolejnym krokiem w nieznanym jej jeszcze świecie. Postanowiła poszukać w dużym skupisku ludzi jej wybrańca. Kiedy wyszła z muzeum zobaczyła dziwną architekturę tych czasów była ona znacznie rozbudowana porównując ją z antycznymi budowlami, które ona widziała. Zauważyła ona też dziwne środki transportu nie przypominające karet czy też pojazdów napędzanych magią znanych w jej świecie. Wreszcie po prawie dwugodzinnej podróży dotarła do miasta Oregon. Widocznie los bywa ślepy, gdyż połączył ścieżki nieznanych sobie ludzi przypadkiem i doprowadził do początku przygód opowiadanych w jej świecie młodszym pokoleniom czczących nieznanego bohatera, który uratował ich świat. Po zapoznaniu się z lokalnymi przysmakami i odzyskaniu energi zaczęła szukać wybawiciela z twardymi zasadami. Po kilku godzinnej tułaczce miała się już poddać wtem była świadkiem zdarzenia, który odmienił jej życie. Z czarnego dziwnie wyglądającego samochodu wyszły trzy osoby odziane w czarne garnitury. Wygladali oni groźnie i zaciekawili przyglądajacą im się nieopodal wróżkę. Po nich wyszli kolejni trzej z czego dwaj byli związani, a jeden nosił pistolet. Wygłosił on mowę w, której oznajmił, że dla zdrajców nie ma litości. Jednego zastrzelił z zimną krwią, a drugi zaatakował go nożem zaraz po uwolnieniu się z węzłów. Strażnicy nie zdążyli zareagować, ale stało się coś zadziwiajacego co wstrząsneło wręcz wróżką oglądającą to zdarzenie i przyglądającym się temu ochraniarzom. Człowiek, który wydawał się bezradny bez broni w jednej zaledwie chwili zabrał napastniktowi nóż złamał mu rękę i go unieruchomił. Wyglądał zupełnie tak jakby zmienił swoją postać jakby zupełnie nie był tą samą osobą... OChroniarze z przerażeniem w oczach patrzyli na swojego szefa z szacunkiem i jednocześnie strachem. Wreszcie tajemniczy człowiek odezwał się do zdrajcy
- Gadaj gdzie są pozostali, a daruje ci życie i twoim bliskim - wypowiedział te słowa ze wściekłościa w oczach zupełnie jakby ostrzegał co się stanie jak nie powie mu to co chce wiedzieć. Mężczyzna powiedział mu to co wiedział. Szef kazał wziąść go do szpitala i wymyśleć jakąś bajeczkę, że go takiego znalazł. Po chwili nakazał sprawdzić czy w miejscu gdzie jest wróżka ktoś jest, gdyż zauważył małe prawie niewidoczne światełko dla ludzkiego oka bijące z kryształu wróżki. Po tym wydarzeniu przestraszona wróżka, która jak zamurowana zastanawiała się nad tą osobą, która bez skrupułów zabiła swojego podwładnego z zimną krwią. Ona już wiedziala, że musi zmusić tego niesamowitego człowieka do uratowania jej krainy.
,,Wiadomość od Autora"
Napiszcie w komentarzach co sądzicie o seri polecam wam również moją nową książkę ktorą właśnie kończę znajdziecie jej nazwę na profilu nowe rozdziały będę starał się robic kiedy będę miał czas .
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top