list trzydziesty pierwszy

Kohani rodzice!

Dzisiaj jest ostatni dzień grudnia czyli sylwester i jóż jutro przyjeżdżam do domu i dziś jest ostatni dzień snierznego obozu i to jest bardzo smótne no nie?

Nie wiem jak minely wam swienta ale mi przefajnie bo Karolina Marianna Kasia dala mi prezęt! Taki dobrzylakowy, bo ona kurka rurka jest dobrzylakiem no nie? No ba nie to co ci kompotofce.

Dzisiaj pogodzilem sie z Soczkiem bo nie można byc niepogodzonyn jak sie zaczyna nowy rok no nie? No ba wienc sie przeprosilsmy i znów jesteśmy najlepszymi kómplami chociaż on nadal lubi tego głupiego Witka a ja nie ale kurka rurka ciesze sie rze znów mam mojego najlepszego kómpla bo jakby go nie było to tak troche smótno no nie?

Ten głupi Czartowy Czarek niedobrzylak przewrócił dziś na mnie naszą gargantóiczną choinke! Kurka rurka pierdzielone stare majtki rozpłakałem sie bo no kurka rurka jak on wougle mugl? Fszystkie bombki sie pobiły!

Dzisiaj robimy taka superfajną i gargantóiczną impreze fszystkich turnuzw snierznych obozuw i jest superfajnie bo można krzyczeć i nie spać i jest troche jak na ślubie Karoliny Marianny Kasi i Soczka i Marianny i Kajtka i Marysi i Tymka tylko nie ma druchnuw i tak kicha ale i tak jest dobrzylakowo no nie?

Kurka rurka muj, znaczy się nasz wychowawca dzisiaj kupił dóżo szampanuw w szklanych butelkach takich jak goszki alkochol tylko kolorowych ale go morzna pic dopiero jak jest pulnoc i zaczyna się nowy rok no nie?

Za rok tesz bende swientowac sylwestra na obozie z chłopakami bo to superfajniackie bo oni mnie lubią nie to co wy. Nie napisaliście do mnie rzadnego listó. Szkoda.

Przesyłam wam jeszcze grudniowy magicjonizm. Tak naprawdę to tylko trochę bomben, które są pobite, ale możecie udawać, że to przecież grudniowy magicjonizm, prawda? To tak pięknie brzmi! Tak jakoś zimowo, a ja kocham zimę i cherbatę, i zimowisko i obuz i bombki i sylwestra no i was tesz!

Ten rok był całkiem dobrzylakowy chociaż nie brakowało niedobrzylakow
Wiktor

n|a
to koniec! dziękuję, ściskam, dobrego nowego roku

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top