list szósty

Kohani rodzice!

Dzisiaj są mikołajki i myślałem ze może prześlecie mi list nawet bes prezentó ale zapomniałem rze wy nie piszecie do mnie listuw. Szkoda.

Dzisiaj są mikołajki i s tej okazji muj, znaczy się nasz wychowawca zabrał nas do takiej superfajnej kawiarni f kturej są kruliki! I one nie są w klatkach jak w zo tylko skakają i morzna je głaskać! Kurka rurka ale fajnie no nie?

Chciałem żeby jeden krulik siedział mi na kolanach ale ten pierdzielony krulik cały czas mi uciekał i nie chciał mi siedzieć na kolanach a ja nie wiem czemu no kurka rurka.

Kiedyś chciałem żebyście mi kópili krolika ale się nie zgodziliście no i kurka rurka potem miałem krulika u dziadka ale sobie zdechł. Te kruliki z kawiarni nie zdychają wiec są lepsze i sobie jednego zabiore no nie?

Kurka rurka jak w kawiarni piłem najpyszniastą cherbate to niechcący mi sie ta cherbata kurka rurka wylała na krulika i on uciekł i skakał i inne kruliki skakały i wszyscy krzyczeli no nie?

Ale kurka rurka to był bardzo dobrzylakowy dzień!

Przesyłam wam jeszcze grudniowy magicjonizm. Tak naprawdę to tylko trochę sierści krulika, na kturego wylałem cherbate, ale możecie udawać, że to przecież grudniowy magicjonizm, prawda? To tak pięknie brzmi! Tak jakoś zimowo, a ja kocham zimę i cherbatę, i zimowisko i obuz i was tez i mikolajki!

Pszykro ze do mnie nie napisaliście ale sie józ przyzwyczaiłem
Wiktor

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top