list drugi

Kohani rodzice!

Dzisiaj jest środa taka średnio dobrzylakowa ale na zimowym obozie wszystko jest dobrzylakowe!

Jesteśmy jusz w gurach ale kurka rurka nie wiem czemu są nadal tak daleko i nie wspinamy się po nic a przecież po to są gury no nie?

Snierzny obuz jest świetny i najdobrzylakowy ale nie ma śniegu a co to za kurka rurka snierzny obuz bez śniegu no nie? Kurka rurka jak to morzliwe?

Dzisiaj nie robiliśmy nic bo nam się nie chciało.

Nodobra tak naprawdę to byliśmy dziś na basenie w naszym chotelu ale muj, znaczy się nasz wychowawca muwi ze to jest pensjonat na skale! Kurka rurka nie stoimy na skałach! Basen to jest takie małe morze nad kturym byliśmy w sierpniu. To był najdobrzylakowy sierpień no nie?

W morzu nie ma takich ładnych światełek jakie są w basenie ale i tak wole morze od basenuw a wy?

Bardzo tensnilem za moim najlepszym kómplem Soczkiem ktury kurka rurka na na szczęście też jest ba zimowisku bo jakby go nie były to bym chyba umarł bez Soczka a wy?

Z Soczkiem jesteśmy najlepszymi kómplami ale chodźmy do innej szkoły i Soczek tam ma kolege Wielmożnego Witka i dlatego o mnie zapomniał we wrześniu i w październiku i w listopadzie i nie pisał do mnie listuw. Podobno Witek jest superfajny i Soczek go lubi. To smótne.

Przesyłam wam jeszcze grudniowy magicjonizm. Tak naprawdę to tylko taka woda, którą wlalem do koperty z basenu czyli małego morza, ale możecie udawać, że to przecież grudniowy magicjonizm, prawda? To tak pięknie brzmi! Tak jakoś zimowo, a ja kocham zimę i cherbatę, i zimowisko i Soczka no i was tez!

W w dógim tórnuzie przyjeżdża też Witek. Szkoda (nie martwcie się nie będę płakał)
Wiktor

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top