Trzy pączki
„Widzimy szczęśliwych ludzi, których nie my uszczęśliwiamy i to jest nieznośne”.
~ J.W. Goethe, „Cierpienia młodego Wertera”
– Twierdzisz, że odwiozłeś Cassidy około dwudziestej trzydzieści, a Naomi uważa, że Ava poszła do niej koło dziewiętnastej, tak?
Oboje przytaknęli.
– Cassidy nie mogła jej przyjąć, bo była wtedy ze mną. Myślę, że Ava cię zdradza, Naomi. Przykro mi, ale musisz się z tym pogodzić.
– Nie powiedziałeś tego – zgromiła go wzrokiem.
– Spokojnie. Trevor na pewno nie chciał tego powiedzieć. Jestem pewna, że Ava miała inny powód, żeby cię okłamać. – Leslie obrała rolę mediatora. Przy okazji postawiła przyniesioną zgrzewkę piwa na stolik kawowy, po czym zajęła miejsce obok Trevora.
– Nigdy nie wątpiłam w jej wierność i nie zwątpię. Znam ją lepiej niż ty, Harris. Nie masz prawa...
– Wybacz. To tylko moje przypuszczenia – wyciągnął rękę po piwo.
– Jak masz wygadywać takie brednie, następnym razem lepiej zachowaj je dla siebie.
– Nie rozpraszajmy się kłótniami, kochani. Musimy pamiętać, dlaczego tu jesteśmy, a jesteśmy tu dla Avy i Cassidy. Musimy je znaleźć, zanim będzie za późno, prawda? W takim razie skoro już skończyliście, może macie jakieś pomysły odnośnie tego, co powinniśmy zrobić, żeby je znaleźć?
– Myślę, że trzeba będzie przeanalizować ich kroki...
– Dzwoniłaś do Sammy? – Leslie postanowiła przerwać mężczyźnie.
– Nie. Jeszcze nie. Nie chciałam jej martwić – odpowiedziała jej Naomi.
– Kim jest Sammy?
– To siostra Avy.
– Myślę, że trzeba do niej zadzwonić. Może Ava poszła do niej? – wyraziła swoje zdanie Leslie.
– Dobra. Zadzwonię.
– Daj na głośnik.
Naomi wyjęła swój smartfon z kieszeni jeansów. Znalazła w kontaktach odpowiedni numer i zadzwoniła, nie zapominając, żeby dać na głośnik.
– Cześć Naomi. Czym zawdzięczam twój telefon? Moja siostra coś przeskrobała czy dzwonisz z nudów?
– Tym razem chodzi o twoją siostrę. Jest może u ciebie? Zniknęła i martwię się.
– Przykro mi. Nie widziałyśmy się z Avą chyba z tydzień. Ale możesz sprawdzić u Calluma. Wiesz tego foliarza, co wierzy w kosmitów, wróżki, jest antyszczepionkowcem i chyba płaskoziemem. Mówiła mi ostatnio, że pracują nad czymś razem, ale nie pamiętam, co to było. Daj znać, jak się znajdzie. A i przy okazji, pójdziecie ze mną i Spencer'em do kina za dwa tygodnie? Leci bardzo fajny film, ale nie powiem ci jaki. To będzie niespodzianka.
– Jasne, chętnie. Dam znać. Dzięki za pomoc i do usłyszenia – rozłączyła się.
– A więc Callum Oliver, tak? Znam go i wiem, gdzie mieszka, ale myślę, że to ślepy zaułek. Avy raczej u niego nie znajdziemy. Facet wierzy, że homoseksualni przynoszą mu pecha. Ta cała Sam musiała się pomylić. Nie pracowałby z Avą. Ostatnim razem jak miał siedzieć obok niej, wolał stać. Poza tym zawsze jak trafi mu się misja z Avą błaga szefa o zmianę partnerki. Ja muszę z nim iść albo Cassidy, bo Willow jest panseksualna, a Callum dodatkowo wierzy, że ona jest czarownicą w ludzkim przebraniu.
– Chyba ty się pomyliłeś albo Callum już w to nie wierzy. Był u nas tydzień temu. Zabrał Avę ponoć na ważną tajną misję. Przyłapałam ich potem w parku. Nie całowali się ani nic, ale na pewno nie byli na żadnej misji. Ogólnie wkurza mnie już to. Zawsze gdy ona chce przede mną coś ukryć, wmawia mi, że ma tajną misję. Chcę jej wierzyć, ale to trudne.
– Rozumiem cię, Naomi. Cassidy robiła tak samo ze mną. Myślę, że agenci wiedzą jaki ludzie mają stosunek do tajnych agentów i wykorzystują to wszystko do swoich ukrytych celów. Nie wiem czy zrozumieliście, ale nieważne. – Leslie wzięła łyk piwa.
– Nie ma to jak obgadywać agentów przy jednym z nich, co nie? Nie przeszkadzajcie sobie. – Trevor także wziął łyk piwa. – Dlaczego nie pijesz, Naomi?
– Nie potrafię myśleć po alkoholu, a teraz wypadałoby coś wymyślić.
– Nie przejmuj się. Znajdziemy ją. Zresztą znajdziemy je obie. – Leslie wciąż pozostawała optymistycznie nastawiona do sytuacji.
Zapanowała cisza przerywana jedynie siorbaniem Trevora i chodzeniem zegara, który pamiętał jeszcze czasy babci Leslie. Każdy z nich pogrążył się w swoich myślach. Próbowali na coś wpaść. Cameron odstawiła swoją puszkę piwa na stolik kawowy w obawie przed własnym siorbaniem. Zastanawiała się, gdzie teraz przebywała jej najlepsza przyjaciółka i próbowała z całych sił nie zacząć mówić na głos, choć w towarzystwie rzadko jej się to zdarzało, ale zdarzało. Zwykle nie musiała się przed tym powstrzymywać, bo zazwyczaj nie było nikogo w pobliżu. Westchnęła.
– Myślę, że powinniśmy przeanalizować ich kroki – powtórzył Trevor.
– To może być dobry pomysł – stwierdziła Naomi.
Zanim jednak udało im się coś więcej ustalić, do salonu weszła Judy. Była ubrana w kwiatową letnią sukienkę i promieniała energią. Z początku nie zauważyła gości jej siostry.
– Nie uwierzysz, co się stało! – krzyknęła przy przekroczeniu progu salonu. – Chwila... Masz gości? Witajcie!
– Cześć – odpowiedziała jej Naomi.
– Tak, mam gości. Mam nadzieję, że to nie problem, kochana.
– Nie, nie. To nie problem. Cieszę się, że jesteście, nawet ty Harris. Dobrze, że jesteście. Muszę przekazać wam nowinę. Hunter mi się oświadczył – wyciągnęła w ich stronę lewą rękę z widocznym na serdecznym palcu skromnym pierścionku.
– No wreszcie – rzuciła jej siostra, wstając i przytulając ją.
– Super! – Naomi także dołączyła do uścisku.
Trevor został na kanapie i pociągnął długi łyk piwa. Stwierdził, że lepiej zrobi, zostając. Wolał nie podchodzić do dawnej dziewczyny w dniu, który zapewne zapamięta jako jeden z tych szczęśliwych. Westchnął ostatencyjnie i odstawił swoje piwo na stolik.
– Nie chcę przerywać wam tych radosnych uścisków, ale sądzę, że zmarnowaliśmy już za dużo czasu. Dostałem za zadanie znaleźć Cassidy. Nasza agencja nie może sobie pozwolić na więcej niż jednego agenta tropiącego zaginioną. Wielu z naszych zabił pan B. Pozostali uciekli albo się wypisali. Przyznaję. Trochę źle zrobiłem, idąc najpierw zajarać, ale nieważne, co było. Mamy mało czasu. Boję się, że każda następna sekunda zwlekania może okazać się dla zaginionych tą ostatnią. – Mężczyzna wstał z kanapy i spojrzał wymownie na trzy patrzące na niego kobiety.
– Nie mam pojęcia, o co chodzi, ale brzmi poważnie. Nie będę wam przeszkadzać. – Judy zniknęła w którymś z pomieszczeń, ale żadne z nich nie przejęło się nią.
– Masz plan? – usłyszał pytanie od Naomi.
– Tak. Musimy iść przeszukać mieszkanie Cassidy. Naomi ty idź zobacz, czy Ava przypadkiem już nie wróciła do domu, a my z Leslie pójdziemy do Cassidy. Powinienem był zrobić to już dawno.
– Chwileczkę. Agencja puściła cię samego na poszukiwania zaginionej koleżanki? – zmartwiła się Leslie.
– Powiedzieli, że w razie czego mam zadzwonić do Calluma albo Willow. Ale tak. Jestem sam. Widzicie nasza agencja podupada. Nie chcieliśmy wam o tym mówić, ale tak jest. Jeszcze nas nie wylali, bo Obadiah szkoli swoją córkę. Wkrótce dołączy do nas siedemnastolatka. Wyobrażacie to sobie?
– Myślę, że powinieneś mniej gadać. Takie pikantne szczegóły o agencji zostaw dla nas na później. Pierw proitety. Zdzwonimy się. – Naomi wyszła z domu, ubierając wcześniej buty.
– Dlaczego nie mówiłeś, że grozi wam utrata pracy?
– Spokojnie. Nie zamkną nas tak szybko. Poza tym są jeszcze inne agencje w razie czego. Masz samochód?
– Tak. Znajdę kluczyki i już możemy jechać. Możesz już iść. To te Volvo przed domem.
Trevor bez słowa wyszedł z domu. Na zewnątrz uświadomił sobie, że znów za dużo powiedział o swojej pracy, ale nie przejął się tym. Samochód był otwarty, więc usiadł na miejscu pasażera i czekał. Był zdecydowanie zbyt nietrzeźwy, by prowadzić.
Kluczyki były tam, gdzie zawsze, czyli w torebce Leslie. Zanim jednak kobieta znalazła swoją torebkę, uświadomiła sobie, że jest zazdrosna o Judy i Huntera. Westchnęła. Nie miała absolutnie nic do szczęścia jej siostry, ale sam fakt, że Judy znalazła przyszłego męża szybciej niż ona, przyprawiał ją o rozgoryczenie.
– Ha! Tu cię mam – rzekła do siebie, gdy znalazła torebkę, a w niej klucze.
Leslie otrząsnęła się z przygnębiających myśli i wyszła z domu. Przypominało jej się, że miała przecież misję do wykonania i nie powinna się rozpraszać. Przed odpaleniem samochodu poprawiła swoje okulary, by lepiej widzieć. Wyjechali na drogę, z której nie zamierzali prędko zawracać. Musieli znaleźć obie zaginione. To zaczynało być ich priorytetem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top