Chapter Twelve.
Powoli odsunęłam się od bruneta i mocniej zanurzyłam w wodę, aby nie mógł zobaczyć mojego nagiego ciała. Już i tak zdecydowanie za bardzo się nim nacieszył. Nie mogłam uwierzyć, że zrobiłam coś tak głupiego. Przecież... Ja jestem dla niego za stara! A w dodatku ten James... Nie chciałam go zranić, a gdyby się dowiedział, mógłby pomyśleć, że wykorzystałam jego syna do swoich celów. Jak jakaś pedofilka! No dobra, niby on jest dorosły już, ale to nadal cholernie dziwne.
- Nie uciekaj... - zamruczał seksownym do granic możliwości głosem i objął mnie w pasie, mocniej przyciągając do siebie. Nie mogłam do końca uwierzyć, że moje ciało reaguje na niego w aż taki sposób. Przecież ja zawsze interesowałam się starszymi mężczyznami, więc czemu tak nie jest i tym razem? Za każdym jego dotykiem, moje serce zaczynało dwa razy szybciej bić. Traciłam rozum, jak nic...
- Zayn, miałeś wyjść. - westchnęłam ciężko. Jego obecność zaczynała mnie już przytłaczać i po prostu chciałam zostać sama i przemyśleć sobie to, co zrobiłam. Ta moja cholerna wewnętrzna dziwka! Anastasja w "Pięćdziesięciu twarzach Grey'a" miała boginię, a ja mam dziwkę. Mogłabym się z nią wymienić, a byłoby mi łatwiej.
- Avril... Myślałem, że...
- To źle myślałeś. Powiedziałam ci na samym początku, że to tylko chwila zabawy, a później wychodzisz i o tym zapominasz. - chciałam się odwrócić przodem do niego, ale położył brodę na moim nagim ramieniu, aby mnie od tego odwieźć. Dużo prościej by mi było, gdyby tak na mnie nie działał. Westchnęłam cicho i próbowałam się wysunąć z jego objęć, co jednak nie było takie łatwe.
- Wiesz, że odkąd się pojawiłaś, marzyłem o tej chwili? - zamruczał mi do ucha, lekko chwytając przy tym między zęby jego płatek. Mimowolnie przymknęłam powieki. Cholera jasna! Znów robiłam się mokra... - Wyobrażałem sobie ciebie nago, w moich ramionach... Tylko wtedy wchodziłem głęboko w ciebie i pieprzyłem do utraty tchu.
- Nie przyzwyczajaj się, Malik.
-Daj mi się nacieszyć, co?
- Nie bardzo cię rozumiem. - westchnęłam ciężko. Czemu każde jego słowo musi tak mnie rozpalać?
- Czego nie rozumiesz?
- Czemu tak za mną biegasz? Co ty we mnie właściwie widzisz? Jesteś przystojny i popularny. Nie lepiej skupić się na wszystkich młodych, seksownych uczennicach, które masz w szkole?
- Mam ich dosyć. - powiedział bez chwili zastanowienia, jakby już to sobie wcześniej układał w głowie. - Lgnął do mnie jak ćmy do ognia. Ty jesteś całkiem inna niż one... Jesteś poważna, dojrzała, seksowna i przede wszystkim, nie robisz wszystkiego, żeby wskoczyć mi do łóżka. To ja muszę się o ciebie starać i podoba mi się to.
- Więc... Jak mnie w końcu przelecisz, to dasz sobie spokój? - uniosłam brew i lekko odsunęłam się od niego, bo znów chciał zacząć macać moje cycki.
- Avril... - jęknął błagalnie, co mimo wszystko trochę mnie rozbawiło. - Daj mi!
- Nie zmieniaj tematu. - wywróciłam oczami. Uniosłam się lekko i chwyciłam ręcznik, który wisiał koło wanny, a chłopak to oczywiście wykorzystał i podsunął się bliżej, tak że, gdy opadałam, usiadłam centralnie na jego krocze. Jęknął cicho, co odbiło się w moim podbrzuszu.
- Oj, niunia... Sama chcesz się na niego nadziać. - zaśmiał się, chwytając mocniej moje biodra i dociskając do siebie.
- Wiem, że o tym marzysz, ale musisz się powstrzymać.
- Ale ja nie chcę...- westchnął, obsypując gorącymi pocałunkami mój kark. Czemu tak nagle zaczęło mi się kręcić w głowie? On nie powinien na mnie działać w taki sposób. Powinnam kompletnie go olewać i moje ciało tak samo, ale jednak tak nie było. Dlaczego?!
- Woda robi się zimna, chcę wyjść. - mruknęłam.
- Proszę bardzo. - wyraźnie czułam, że się uśmiecha. - No co? Wstydzisz się? Przecież dopiero zrobiłem ci palcówkę. - zaśmiał się dźwięcznie, a ja lekko się skrzywiłam.
- Zdecydowanie musimy popracować nad twoim słownictwem...
- Co z nim nie tak?
- Jesteś wulgarny.
- Ale cię to i tak podnieca. - wzruszył nonszalancko ramionami i jak gdyby nigdy nic, oparł się plecami o burtę wanny. Nie chciałam dać mu satysfakcji, więc powoli wstałam i chwyciłam ręcznik. Doskonale czułam na sobie jego wzrok, jednak całkowicie to zignorowałam. Jak tak bardzo mu się podoba moje ciało, to niech patrzy... Tyle mogę mu dać.
Owinęłam się ręcznikiem i powoli wyszłam z wanny. Od razu chwyciłam drugi ręcznik i zaczęłam wycierać nim swoje ręce i nogi.
- Boże... - sapnął, czym przyciągnął mój wzrok.
- Hm?
- Jesteś taka seksowna...
- Zachowujesz się jak napalony szesnastolatek, który w życiu na oczy nie widział gołej baby. - po raz kolejny tego wieczoru, wywróciłam oczami.
- Ty tak właśnie na mnie działasz.
- Z iloma dziewczynami spałeś? - wlepiłem w niego wzrok. Doskonale widziałam, że głęboko zastanawia się nad odpowiedzią. - Aż tyle ich było?
- Na pewno wszystkie cheerleederki... Plus kilka panienek z mojej klasy, a i takie laski, co poznawałem na imprezach.
- Szalejesz... - patrzyłam jak podnosi się i powoli wychodzi z wanny. Nawet nie zdążyłam zareagować, a już stał przede mną.
- Ale żadna nie wiedziała, co do czego. Faceci marzą o dziewicach, ale ja chcę w końcu doświadczoną kobietę, która będzie wstanie mnie zadowolić. Ty spełniasz każdy mój wymóg, więc po prostu pójdź na moją propozycję. - nawiązał do naszej ostatniej rozmowy, w jego pokoju.
- To kusząca propozycja, ale muszę odmówić.
- Ale zastanów się. - chwycił mnie za rękę i mocniej przyciągnął do siebie, aż wpadłam na jego mokry, umięśniony tors. Automatycznie przygryzłam dolną wargę. - Obydwoje na tym skorzytamy. Ty zadowolisz mnie, a ja porządnie zajmę się tobą.
- Wiesz, Zen...Ty chyba nie zdajesz sobie sprawy, że to, że jestem starsza od ciebie, nie znaczy, że jestem doświadczona. - odsunęłam się od niego, chwyciłam koszulkę i założyłam na siebie, dopiero po tym, wyciągając ręcznik, aby nie zobaczył mojego nagiego ciała w całej okazałości. Zdziwiłam się lekko, gdy moje słowa wywołały jego śmiech.
- Proszę cię... Obydwoje wiemy, że masz swoje za uszami.
- Ale mimo wszystko nie sypiam z młodziakami.
- Nie daj mi się prosić...
- Więc odpuść. - poklepałam lekko jego ramię i jak gdyby nigdy nic, wyszłam z łazienki. Miałam dość tego jego cholernego namawiania, bo wiedziałam, że jak tak dalej pójdzie, to mu w końcu ulegnę. Najlepiej by było, gdybym trzymała się od niego z daleka, bo każda chwila, w której zostaniemy sam na sam, może mnie wiele kosztować. Jego zresztą także, choć jeszcze to do niego nie docierało.
Odetchnęłam z ulgą, gdy zorientowałam się, że chłopak za mną nie idzie. Zamknęłam za sobą drzwi i zatrzymałam się gwałtownie na korytarzu, widząc, że po schodach wchodzi Sopie.
- Ooo, brałaś kąpiel? - posłałami lekki uśmiech, który niepewnie oddałam. - Już się lepiej poczułaś?
- Mhm. Teraz idę spać. Ty też idź. - chwyciłam mocno jej rękę. Przecież nie mogła się dowiedzieć, że byłam w łazience z Zaynem.
- Nie, zaczekaj! Ja muszę też wziąć tutaj kąpiel.
- To nie jest najlepszy pomysł, bo... Wykorzystałam ciepłą wodę. - wymyśliłam na poczekaniu.
- Avril... - z łazienki usłyszałam jęk bruneta i już po chwili stanął w drzwiach. Oczywiście nadal był tylko i wyłącznie w mokrych bokserkach. Zacisnęłam z zażenowania dłonie i niepewnie przeniosłam spojrzenie na Sophie, która stała zszokowana, a jej usta ułożyły się w dużą literę "O".
Brunet także zamarł w bezruchu i nawet nie wiedział, jak ma się zachować. W mojej głowie przeleciało chyba z milion różnych scenariuszy dalszych wydarzeń, ale musiałam przyznać, że żaden z nich nie kończył się dla mnie pomyślnie.
- Wy...
- Sophie, ja ci wszystko wyjaśnię. - westchnęłam ciężko.
- Co tu wyjaśniać? Braliście razem kąpiel i tyle. Wątpię, żeby ojciec był z tego zadowolony. - wzruszyła nonszalancko ramionami, a na jej ustach wykwitł szeroki, chytry uśmieszek. Ale ona jest podobna do Zayna... W tej rodzinie naprawdę będę mieć przechlapane...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top