Chapter Eleven.

Dłuuugi i zboczony!

Wkurzona trzasnęłam drzwiami i zrzuciłam ze zmęczonych stóp szpilki. Co za tragiczny dzień! Gorzej już chyba być nie mogło! Nie dość, że spędziłam trzy godziny na korytarzu, czekając aż ten zasrany prezes raczy mnie przyjąć, to jeszcze przedstawił mi mojego konkurenta na stanowisko, o które się ubiegałam, a to okazał się taki dupek, że szok! Wszystko, byleby mnie wygryźć z rywalizacji. Żebyście tylko usłyszeli, co on mówił! 

Jakby tego było mało, gdy wracałam do domu, złapałam gumę, a oczywiście nie miałam koła zapasowego i dokładnie dwie godziny czekałam na pomoc drogową, która stwierdziła, że nie może mnie odwieźć do domu. Więc musiałam czekać kolejne pół godziny na taksówkę. Nogi przez to wszystko właziły mi w dupę. 

- Oo, jesteś w końcu. Już myślałem, że będziesz nocować w pracy. - z salonu wychylił się James, a na jego ustach gościł szeroki uśmiech, który miałam ochotę zetrzeć... Pięścią. Albo krzesłem. - Właśnie kończymy kolację. 

Zajrzałam do pomieszczenia i popatrzyłam na jego dzieci, które posyłały mi lekko zdziwione spojrzenia. Nawet Zen lekko uniósł brew i zmierzył mnie od góry do dołu. 

- Nie wyglądasz najlepiej. 

- Dziękuję, Maddison. Jesteś kochana. - prychnęłam, jeszcze bardziej zrezygnowana przez jej nagłą szczerość. 

- Chodź, zjesz i opowiesz nam, co się wydarzyło. - mężczyzna wskazał dłonią stół, ale ja tylko pokręciłam głową. 

- Miałam tragiczny dzień i marzę tylko i wyłącznie o gorącej kąpieli i łóżku. - westchnęłam i wyminęłam go. Miałam dość jakichkolwiek rozmów na dziś. Spać! 

- Oj...

- Co znowu? 

- Ciepła woda jest tylko w łazience mojej i Zayna. Bo w pozostałych dwóch mamy drobną awarię. - skrzywił się i lekko podrapał w tył głowy. Jego słowa wywołały kolejny mój zirytowany jęk. Pytałam czy może być gorzej, prawda? Widać może. - Ale idź bez problemu. Zen poczeka z kąpielą. - posłał mi szeroki uśmiech, abym się bardziej nie zdenerwowała. 

Popatrzyłam na młodszego z mężczyzn, a gdy kiwnął głową, od razu weszłam schodami na górę. Zabrałam ze swojej sypialni czystą bieliznę, koszulkę nocną, ręcznik i resztę przyborów do kąpieli i udałam się prosto do łazienki chłopaków. Na szczęście było w niej dużo czyściej niż się spodziewałam i nawet wcale nie śmierdziało. A wręcz przeciwnie! Po pomieszczeniu roznosił się przyjemny zapach brzoskwiń. Chyba mój ulubiony... Mieli większą wannę niż ja, co mi bardzo odpowiadało. Od razu nalałam wody i dodałam moich ukochanych olejków i żelu, żeby zaczęło się pienić. Cóż za zapach! Od razu poprawił mi się humor.

Odwróciłam się jeszcze w stronę drzwi, ale oczywiście zamek był zepsuty... Super. Żeby tylko Zaynowi nie strzeliło do głowy, że się do mnie przyłączy... Niepewnie zrzuciłam z siebie czarna sukienkę, a później pozbyłam się bielizny. Wskoczyłam do ciepłej wody i oparłam głowę o burtę wanny.

Praktycznie goraca woda okryła moje ciało, dzięki czemu wymęczone, spięte mięśnie, zaczęły powoli się rozluźniać. Czemu akurat dziś wszystko musi być przeciwko mnie? Ten mój cholerny konkurent, wygłosił taką mowę, że prawdopodobnie z wymarzoną posadą mogę się pożegnać. Gdyby mi powiedzieli, że będę z kimś rywalizować, to może nie rzuciłabym pracy tak szybko. Nie byłam tam szczęśliwa, ale przynajmniej zarabiałam pieniądze, a one niestety do życia były niezbędne. W dodatku zbliżał mi się okres, przez co byłam cholernie napalona, a nawet nie miałam kiedy poznać jakiegoś odpowiedniego kandydata na potencjalnego kochanka. 

Przymknęłam powieki i zastanowiłam się chwilę. Mam przecież od czegoś ręce... Uśmiechnęłam się pod nosem na samą myśl i delikatnie zacisnęłam dłoń na swoją sporą pierś. Moje spragnione pieszczot sutki od razu zareagowały, twardniejąc. Och, właśnie tego mi potrzeba... Zrobić sobie dobrze i zapomnieć o tym wszystkim choć na chwilę. Druga dłoń zsunęłam w dół swojego ciała i zatrzymałam ją dopiero na gładkim łonie. Zaczęłam je delikatnie głaskać, schodząc palcami niżej. Ciekawe czy Zayn by się mną dobrze zajął... Miał takie długie i mocne palce... W sam raz do pieszczenia. W ogóle cały był doskonały jeśli chodzi o takie sprawy. Chyba na tym świecie nie było kobiety, której by on nie podniecał. Gdybym nie miała tych cholernych oporów, mogłabym się przekonać na własnej skórze, na co go stać. Zsunęłam palce niżej i mocniej masowałam swój guziczek. Robiłam się coraz bardziej mokra i spragniona pieszczot. A to wszystko oczywiście przez Zayna, choć nawet go tutaj nie było. Jak on to robił?

- Może ci pomóc? - usłyszałam nad sobą męski głos, więc gwałtownie otworzyłam oczy. Tak się zatraciłam w przyjemności, że nawet nie słyszałam jak brunet wszedł do środka. Jak mógł mi przeszkodzić w takiej chwili?! Poczułam delikatne ciepło na policzkach, gdy zdałam sobie sprawę na czym mnie właśnie przyłapał. Widział jak się zadowalałam! Plusem była jednak piana, która okrywała moje ciało 

- Co tu robisz do cholery? - warknęłam lekko zachrypniętym z podniecenia głosem. - Przecież dobrze wiedziałeś, że jest zajęte. 

- Miałaś zły dzień,  więc chciałem ci trochę ulżyć, ale widzę, że zaczęłaś robić to sama. - uśmiechnął się pod nosem. Widocznie bardzo podobał mu się widok mnie w wannie, bo jego oczy znacznie pociemniały i teraz już praktycznie nie mogłam dostrzec jego źrenic.

- Wyjdź, Zen. Nie psuj mi tego dnia jeszcze bardziej... 

Patrzyłam jak chłopak podchodzi do drzwi i już myślałam, że wyjdzie, jednak on chwycił przenośną suszarkę do ubrań i podetchnął pod drzwi, aby nikt nie mógł wejść do środka. Wytrzeszczyłam lekko oczy. 

- Co ty wyprawiasz? 

- Cii. - szepnął, nawet na mnie nie zerkając. Powoli wsunął dłonie pod swoją koszulkę i zwinnym ruchem zdjął ją z siebie.

- Zayn!

- Avril...

- Prosiłam cię, żebyś wyszedł. 

- Nie chcę tego robić. - szepnął, podchodząc powolnym krokiem do wanny. Mogłam się przyjrzeć jego wyrzeźbionemu torsowi. Tatuaże w tym świetle wyglądały jeszcze lepiej i nic nie mogłam poradzić na to, że praktycznie zaczęłam się ślinić. Wyglądał jak chodzący po ziemi bóg seksu. Łatwiej by było, gdyby był chudy i blady... - Miałaś ciężki dzień, pamiętasz?

- Nie dajesz mi zapomnieć. 

- Więc daj mi sobie pomóc. - przygryzł lekko wargę i nie odrywając wzroku od moich oczu, zaczął powoli rozpinać pasek swoich spodni. Z trudem powstrzymałam się, żeby nie spojrzeć na dół. Doskonale wiedziałam, że powinnam go zatrzymać, jednak nie byłam wstanie tego zrobić. Sama nawet nie wiedziałam czemu... 

- Dobrze wiesz, że nie możemy... - westchnęłam i odwróciłam głowę. Coraz trudniej było mi go odpychać. Moja wewnętrzna dziwka za bardzo chciała wydostać się na powierzchnię.

- Już ci powiedziałem, że nie musimy iść na całość. Zajmę się tobą, a później pójdę do siebie. - dokładnie obserwował każdy mój ruch. - Potrzebujesz tego... Chcę, żeby było ci dobrze, Avril.

- Sama...

- Jeśli zrobisz to sama, nie będzie ci tak dobrze. - nie mogłam powstrzymać ciekawskiego spojrzenia, więc wlepiłam w niego wzrok, gdy jego spodnie opadły na podłogę. Został w samych bokserkach, a ja zrobiłam się jeszcze bardziej mokra. Boże, zabierz mu trochę tego seksapilu, bo zaraz zgrzeszę... 

- Jeśli twój tata tu wejdzie, będzie na ciebie bardzo zły. 

- O niczym się nie musi dowiedzieć, a przecież ciągle myśli, że jesteś tutaj tylko ty. - chwycił w palce gumkę od swoich bokserek i doskonale widziałam, że chce je zdjąć.

- Nie! - powiedziałam trochę głośniej niż zamierzałam, przez co popatrzył na mnie lekko zdziwiony. - Nie zdejmuj ich...

- Aaa, czyli jak je zdejmę, to nie będziesz wstanie się dłużej powstrzymywać? 

- Zayn...

- Nie masz już argumentów Avril. - obszedł wannę, tak żeby stanąć za mną i lekko się pochylił. Z moich ust wydobył się cichy, niekontrolowany jęk, gdy  namiętnymi wargami, musnął moją gorącą skórę na ramieniu. - Zrób mi trochę miejsca. - wyszeptał, nadal obsypując mnie pocałunkami. Automatycznie zacisnęłam palce na burcie wanny, bo przyjemne uczucie zaczęło rozchodzić się po całym moim ciele. Nie mogłam się już powstrzymać i powoli odepchnęłam się od zimnej powierzchni, aby mógł usiąść za mną. Czułam jak powoli, ani trochę się nie spiesząc, zajmuje swoje miejsce. 

- To złe, Zayn... 

- Cii. Nie myśl o tym i choć raz daj się ponieść. - przesunął mocną dłoń na mój brzuch i przyciągnął mnie bliżej siebie. Zadrżałam dosłownie na całym ciele. - Chce cię pieścić...  Chcę, żebyś doszła. - wymruczał mi w szyję. Odchylił lekko na bok moje długie, kręcone włosy, aby mieć lepszy dostęp do mojej szyi, na której zaczął składać gorące pocałunki. Jęknęłam cicho i odchyliłam w bok głowę 

- Ale zaraz po tym, wychodzisz...

- Dobrze. - szepnął i powoli przesunął dłoń na moje podbrzusze. Przygryzłam wargę, czując na swoich plecach jego  potężną erekcję. Pewnie on też bardzo pragnął, żebym się nim zajęła, ale w tej chwili, chciałam być egoistką. Przecież to on mnie ciągle błaga o to, żeby mógł mnie dotknąć, więc tym razem mu ulegnę...

- Jeśli to mamy zrobić, to na moich zasadach. Możesz mnie dotykać, ale nie odgarniasz piany i na nic nie patrzysz. A po wszystkim... Zapominasz to, co tutaj się działo. - wychrypiałam.

- Nie wiem czy będę wstanie, ale postaram się. - znów musnął ustami wrażliwe miejsce tuż za moim uchem. Oparłam wygodniej plecy o jego umięśniony tors i przymknęłam powieki, całkowicie zatracając się w tej chwili. Palce bruneta powoli krążyły po moim łonie, delikatnie się ze mną drażniąc. Chciałam poczuć go już na sobie, na najbardziej spragnionym miejscu, jednak on doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jak to mnie podnieca. 

Ciągle obsypywał pocałunkami moją szyję i ramię, a ja drżałam jak osika na wietrze.  

- Jesteś taka seksowna... - sapnął i wolną dłoń bez ostrzeżenia zacisnął na mojej piersi, przez co z moich ust wydobył się dość głośny jęk. Ale byłam wrażliwa na każdy jego dotyk! Zdecydowanie za długo nie uprawiałam seksu, a on był zbyt seksowny... - Cii. Jak usłyszy cię mój ojciec, to będzie po zabawie. - szepnął, a jego palce w końcu dotarły do mojej spragnionej cipki. Zacisnęłam mocniej palce na jego nadgarstu i automatycznie zabujałam biodrami, chcąc go jeszcze bardziej pobudzić, a przy okazji poczuć jego palce. 

Jęknęłam trochę ciszej, gdy zaczął masować moje wrażliwe miejsce. Był w tym po prostu idealny... Powoli przesuwał palcami w górę i w dół, co jakiś czas zataczając kółeczka na moim guziczku, co doprowadzało mnie do szaleństwa. Chyba nigdy w całym swoim dość długim życiu, nie czułam takiej przyjemności... Pomimo swojego młodego wieku, chłopak musiał to robić dość często, bo każdy jego ruch był idealnie dopracowany...

- Zayn... - sapnęłam. 

- Podoba ci się? 

- Tak... Nie przestawaj. - odchyliłam mocniej głowę. Świetnie potrafił zmieniać tempo, przez co po prostu doprowadzał mnie na skraj szaleństwa. 

- Co chcesz, żebym robił? - wymruczał i mocniej ścisnął moją pierś. Przycisnął mnie do siebie tak mocno, że praktycznie siedziałam na jego dużym wybrzuszeniu w bokserkach. Jednak ich nie zdjął... Całe moje ciało lgnęło do niego, jakby wiedziało, że tylko on może sprawić, że poczuje się dobrze. 

- Zayn! - jęknęłam, gdy jego palec wsunął się głęboko we mnie. 

- Ciszej, słonko. Powiedz mi...

- Poruszaj palcem. - wysapałam słabym głosem. Z każdą chwilą było mi coraz lepiej i byłam pewna, że za chwilę dojdę z jego palcem w środku. 

Czując, że mocno pulsuję, przyspieszył poruszanie palcem i dodał do tego masowanie mojego guziczka swoim kciukiem. Drżałam dosłownie na całym ciele i zaczęłam poruszać się i wyginać, w cudownych napadach przyjemności. Jęk, który wydobył się z jego gardła, przez moje ruchy, jeszcze bardziej mnie podniecił.  

- Kurwa, niunia... - sapnął, chwytając mnie mocno za biodra, aby mnie unieruchomić. - Zaraz się przez ciebie spuszczę...

- Zen, chcę dojść... - z moich ust wydobył się kolejny błagalny jęk. Wygięłam się w tył, a on wsunął głębiej swój palec i zdecydowanie przyspieszył ruchy. 

- Więc dojdź dla mnie. Pokaż jak mnie pragniesz. Pokaż jak pragniesz mojego dotyku... - szybko posuwał mnie swoim długim palcem, a kciukiem masował nabrzmiałą łechtaczkę. Automatycznie zacisnęłam dłonie na swoich cyckach i zaczęłam je mocno ściskać. Rozkosz potęgowały pulchne wargi bruneta na moim ramieniu i szyi.

Drżałam  już praktycznie na całym ciele, a brunet nie przestawał się we mnie poruszać. Moje mięśnie z każdą chwilą coraz mocniej zaciskały się na jego palcach, aż w końcu całym moim ciałem wstrząsnął cudowny orgazm. Był chyba najmocniejszy ze wszystkich jakie przeżyłam, a w dodatku, doprowadził mnie do niego tak szybko... Jęknęłam dość głośno i opadłam plecami na jego umięśniony tors, głośno przy tym dysząc. 

Brunet nie byłby sobą, gdyby nie wykorzystał mojej chwili słabości i od razu zaczął masować całe moje ciało. Zaczął od ud, przez cipkę, kończąc na moich piersiach. Ściskał sterczące sutki między palcami i mruczał przy tym z uznaniem. Jego oddech również był znacznie szybszy niż zazwyczaj, a jego głos zachrypnięty, jednak nie chciałam mu się odpłacać. Jeszcze nie teraz...

- Musiałaś być bardzo wyposzczona niunia, co? - zaśmiał się cicho. - Ale nie martw się. Od teraz będę ci poprawiał każdy twój dzień. 

- Wiesz, że to nie może się powtórzyć... - chyba dopiero w tym momencie dotarło do mnie, co ja najlepszego zrobiłam... James by mnie zabił, gdyby się dowiedział. A myślałam, że jako dorosła kobieta, myślę głową a nie cipką.

- Ale się powtórzy. Dziś już dam ci spokój, ale będziesz musiała mi zrekompensować sine jaja.

- Jesteś obrzydliwy... - westchnęłam. - A już prawie o tym zapomniałam. 

- Ale i tak doprowadziłem cię do orgazmu jednym palcem. A następnym razem, zrobię to swoim fiutem. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top