Duński dramat dwóch królowych

   Trzy kobiety z uwagą przypatrywały się wieczornemu wydaniu wiadomości odtwarzanemu z tabletu asystentki. Jasnowłosy prezenter żywiołowo tłumaczył ostatnie wydarzenia mające miejsce w Danii, posiłkując się przy tym dużą, cyfrową mapą ukazującą terytorium danego kraju. Z tego, co wynikało z przemowy blondyna, pewien złoczyńca noszący miano Søpapegøje, postanowił za pomocą swych niezwykłych zdolności oddzielić Danię od kontynentu, a następnie nowopowstałą wyspę złączyć z Zelandią, Fionią, Lollandem, Bornholmem, a także resztą mniejszych wysepek. Co zaś się tyczyło Wysp Owczych oraz Grenlandii, nie zostało powiedziane, ale prezenter obeznany w geografii podejrzewał, że mogły być one wzięte pod uwagę w dalszej realizacji złowrogiego planu szaleńca.

- Duńscy bohaterowie pokonali Søpapegøje i uchronili Danię od grożącego im niebezpieczeństwa. Złoczyńca zginął, ale i nie wszyscy herosi wyszli z tego cało. Jak donosi nasz wysłannik z Kopenhagi, Adeli nie udało się przeżyć starcia, w związku z czym królowa Małgorzata II zarządziła trzydniową żałobę narodową. Jednocześnie w podzięce za uratowanie Danii królowa nagrodziła dzielnych bohaterów Orderem Danebroga. Dodatkowo francuski heros Hatteria otrzymał od władczyni wsparcie w przedostaniu się na teren Wielkiej Brytanii. Statek przewożący herosa dopłynie do granic naszego kraju jutrzejszego poranka. 

   Czarnowłosa kobieta wyłączyła nagranie i z uwagą zerknęła na siedzące obok niej blondynki. Obie wyglądały niemalże identycznie. Różnił je tylko odcień włosów i kolor kombinezonów.

- Nie rozumiem, po co nam to pokazałaś, Nathalie - powiedziała siostra z platynową fryzurą - Nie mamy nic wspólnego z Danią, a tym bardziej z duńskimi herosami. 

- Nathalie chodzi o tego Francuza, który jutro ma się zjawić w Wielkiej Brytanii... - szepnęła druga z bliźniaczek - Naprawdę uważasz, że w jakiś sposób może zagrażać nam albo naszym dzieciom? - spytała, zerkając z niepokojem na dwóch chłopców bawiących się na mięciutkim dywanie wyścigowymi samochodzikami. 

- Tego nie powiedziałam - oznajmiła Nathalie, wstając z kanapy - Warto jednak mieć go na oku. Oprócz pani i pana Gabriela nie ma w Anglii żadnego innego posiadacza miraculum, a przynajmniej nie aktywnego. 

- Żaden poważny heros, który chciałby odzyskać miracula Motyla i Pawia nie przypłynąłby do Wielkiej Brytanii z oficjalną wizytą - zauważyła Amélie - Ten za to, nie dość, że robi to jawnie, to jeszcze poinformował o wszystkim całą Europę. Niemożliwe, aby płynął tu po miracula. Na pewno jest jakiś inny powód. 

- Pytanie tylko jaki? - spytała Emilie, zerkając na Nathalie, jakby w poszukiwaniu odpowiedzi.

   Do tej pory to właśnie Nathalie Sancœur umiała znaleźć rozwiązanie każdego problemu. To w końcu za jej sprawą miraculum Pawia znalazło się w posiadaniu pani Agreste. To Nathalie, dzięki mapie otrzymanej od Gabriela Agresta, zorganizowała podróż do Tybetu i to ona natknęła się na uszkodzoną, pawią broszkę w szczelinie wypełnionej ludzkimi szczątkami - najpewniej zwłokami poprzedniego posiadacza, który zginął w trakcie przeprawy. To ona rozmawiała z ludźmi, którzy podarowali miraculum Motyla jej szefowi i to pośrednio ona uczestniczyła w naprawie zniszczonej błyskotki, a także ona odkryła, że za pomocą magii Duusu, wspomnienia da się ożywić. To wszystko sprawiło, że poniekąd stała się ekspertką do spraw związanych z miraculami, dlatego też bliźniaczki oczekiwały, że Nathalie wytłumaczy im teraz, po co ta Hatteria płynęła do Wielkiej Brytanii i czy będzie ich szukać, aby zniszczyć to, co udało się dokonać Emilie. 

- Jest tu coś, co może go interesować? - zapytała Amélie.

- Miraculum Pszczoły... - powiedziała cicho Nathalie - Ale to nie miałoby sensu... 

- Dlaczego? Większość ludzi nie wie o istnieniu miraculi - zauważyła blondynka z platynowym odblaskiem we włosach.

- Miraculum Pszczoły najpewniej jest w skarbcu królowej Elżbiety II - odparła Emilie - Jeżeli on przyjeżdża tu dzięki pomocy duńskiej władczyni po to, aby obrabować angielską monarchinię... Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co by się stało, gdyby to wyszło na jaw. 

   Wszyscy znali historię o początkach Władcy Motyli, która była jednocześnie końcem Lady Bee. Gdyby ówczesna angielska heroska nie budziła takiego zniesmaczenia w rodzinie królewskiej, nikt nigdy nie wpadłby na pomysł zlikwidowania jej i uknucia idealnej intrygi z Gabrielem w roli głównej. Kto by podejrzewał jakiegoś niszowego projektanta mody o spowodowanie tragicznego w skutkach wypadku, który skutecznie uśmiercił niewygodną Pszczołę? Gabriel Agreste wykonał swoje zadanie pierwszorzędnie, a ludzie, którzy je zlecili, odebrali od niego łup w postaci magicznego grzebyka, pozwalając mu jednocześnie zachować motylą broszkę. Dodatkowo zachęcili Audrey Bourgeois do zajrzenia w skromne progi projektanta, dzięki czemu Gabriel był teraz powszechnie znany i szanowany. Co prawda, w Anglii powstał kult Lady Bee, ale to nie była już sprawa Agrestów. 

   Teraz wszystko się mogło skomplikować. Jeżeli Hatteria przybył do Londynu po miraculum Pszczoły, to na pewno z prośbą o odzyskanie go zwrócą się później do Gabriela. Problem w tym, że Gabriel nie nadawał się do walki. Jeśli chodziło o koordynowanie innymi z cienia, to tak - nadawał się idealnie, ale bezpośrednia bitwa i to z jakimś szaleńcem uzbrojonym w kosę? Biedak nie miałby szans przeżycia starcia, a na akumizację i opętanie Francuza raczej by nie wpadł. Emilie doskonale pamiętała śmierć swojego małego synka. Nie chciała ryzykować teraz stratą męża. Należało coś zrobić.

- Ktoś musi się nim zająć... - szepnęła Emilie.

- Gabriel? - podsunęła Amélie.

- Nie, on by odpadł po zobaczeniu kostiumu Hatterii - żachnęła się blondynka - Ty będziesz go pilnować - oznajmiła, wskazując na czarnowłosą.

- Kogo? Gabriela? - Nathalie poruszyła się niespokojnie. Nie, żeby miała jakieś zastrzeżenia co do pilnowania pana Agresta, i tak układała mu plan dnia od dobrych kilku lat, ale tak całkowicie dyskretnie bez jego wiedzy?

- Nie jego, tę Hatterię! Trzymaj - oznajmiła podirytowana, ściągając z kombinezonu granatową broszkę w kształcie pawia - To ci pomoże zachować anonimowość. 

   Nathalie wzięła niepewnie broszkę w dłonie. Sama nie była pewna, czy śledzenie nieznanego bohatera było dobrym pomysłem, ale jeśli faktycznie w pewnym stopniu zagrażał jej pracodawcom, to naprawdę ktoś musiał mieć na niego oko. Skoro pani Agreste powierzyła jej miraculum Pawia, to oznaczało, że ufała Nathalie, dlatego Nathalie poprzysięgła sobie w duchu, że nie zawiedzie ani jej, ani Gabriela. 

- Mam lepszy pomysł. Przyprowadź go tutaj - zaproponowała Amélie. 

   Zarówno Nathalie, jak i Emilie, spojrzały z niedowierzaniem na siedzącą na kanapie blondynkę. Może to od tej angielskiej pogody, a może to niedobory herbaty sprawiły, że taka właśnie myśl wpadła do głowy Amélie? 

- Żartujesz, prawda? - żachnęła się Emilie. 

- Nie - zaprzeczyła jej siostra - To naprawdę dobry pomysł. Wyobraźcie to sobie... Nathalie odbierze go z portu, przyjmiemy go pod dach i odegramy idealną rodzinę. Od czasu do czasu ty lub Gabriel możecie wyjść na miasto i komuś pomóc. Przekonamy go, że jesteście perfekcyjnymi bohaterami i przykładnymi obywatelami, którzy będą bronić majestatu korony, jeśli zajdzie taka potrzeba. Może przemówimy mu w ten sposób do rozsądku? 

   Emilie zerknęła na dzieci bawiące się na dywanie. Wbrew pozorom, koncepcja zaprezentowana przez Amélie, miała ręce i nogi i naprawdę mogła się powieść. Jeżeli wtajemniczyłyby we wszystko Gabriela, Anacleta i Frédérica, mogłoby się udać. 

- Zrobimy tak jak mówi Amélie - oświadczyła Emilie po dłuższej przerwie - Nathalie, udasz się rano do portu i przyprowadzisz do nas Hatterię. Amélie, wytłumacz wszystko Anacletowi i powiedz służbie, aby przygotowała dom. Ja muszę porozmawiać z Gabrielem. 

Hej! Dobra, przyznać się, czy ktokolwiek spodziewał się tak krótkiego rozdziału i w dodatku w takiej formie? Podejrzewam, że nie. Bądźmy jednak szczerzy, jest tak gorąco (albo to po prostu ta część Polski, w której mieszkam, postanowiła przerzucić się do ciepłych krajów), że ja nie mam siły myśleć, a tym bardziej pisać, a Wy możecie nie mieć siły czytać. Dlatego dzisiaj tak króciutko :D

Jeśli zaś chodzi o tę Danię... Męczyłam ten wątek w głowie, porobiłam do niego dialogi i ogólny konspekt, ale temat był raczej zbyt kontrowersyjny i mógłby zostać źle odebrany przez niektórych czytelników, więc uznałam, że lepiej nie wchodzić na tak cieniutki lód, który i tak jest popękany... No i nie oszukujmy się, czy ktoś uwierzyłby w to, że zawrę ten wątek w dwóch-trzech rozdziałach? Pewnie tak, ale powstałaby z tego mała powieść XD

Pozdrawiam Was serdecznie i życzę Wam super wakacji!

                                                                                                                     ♥ M ♥

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top