Rozdział trzynasty. Posłowie greccy, część 2.


Wy, którzy pospolitą rzeczą władacie,

A ludzką sprawiedliwość w ręku trzymacie,

Wy mówię, którym ludzi paść poruczono

I zwirzchności nad stadem bożym zawierzono:

Miejcie to przed oczyma zawżdy swojemi,

Żeście miejsce zasiedli boże na ziemi,

Z którego macie nie tak swe własne rzeczy,

Jako wszytek ludzki mieć rodzaj na pieczy.

Jan Kochanowski ,,Odprawa posłów greckich"


Tak jak ty po sobie

Zostawiłeś piach i popiół

 I to nieustannie ciemniejące niebo wokół mnie

Tak i ja za sobą parę śladów pozostawię

Odciśniętych w tobie

Wydeptanych w dzikiej trawie

 Tak jak ty po sobie zostawiłaś tak po prostu

 Kilka dróg zerwanych, kilka wyburzonych mostów

Tak i za mną w końcu pozostanie tylko cisza

Której nawet bicia naszych serc nie będzie słychać

Ty dobrze to wiesz,

Trzeba nam iść

 Jak gdyby nic

Jak gdyby czas

Wcale na pół nie przeciął nas

Natalia Piotrowska-Paciorek i Kuba Jurzyk ,,Tak jak i ty" (tekst: Bartek Królak)



Helena obudziła się rankiem nieco w lepszym nastroju, pokrzepiona modlitwą. Naprawdę miała wrażenie, że dobra bogini jest przy niej i pomoże jej rodzinie. Oddalona od ojczyzny, rozdzielona z matką, rodzeństwem i córką, niemogąca spotkać się z mężem, pozbawiona przyjaciół, czuła się samotna i pozbawiona wsparcia. Myśląc o Hestii, miała wrażenie, że ktoś nad nią czuwa i dba o nią, otacza macierzyńską troską. Podobno była córką Zeusa, nie było więc nic dziwnego, że szukała pomocy u jego siostry.

Jej pogodny nastrój pogorszył się jednak, gdy do komnaty weszła Ajtra ze śniadaniem. Kładąc przed nią talerz z chlebem, oliwkami i suszonymi owocami, służąca powiedziała:

— Po śniadaniu ma się odbyć narada w twojej sprawie. Wreszcie się dowiesz, czyją jesteś żoną. — Uśmiechnęła się złośliwie. — I przez chwilę pobędziesz pod jednym dachem z Menelaosem. Nie licz jednak, że uda wam się porozmawiać, myślę, że książę Parys zadba, żebyś na czas sądu znalazła się pod dobrą opieką jego matki i sióstr — zadrwiła.

— Też chcę być podczas obrad, mam prawo znać własną sprawę — oznajmiła twardo Helena. Ajtra zaśmiała się.

— Nikt nie wpuści kobiety na obrady mężczyzn, zwłaszcza kobiety, która nie odgrywa żadnej roli poza byciem żoną młodszego księcia. — Ajtra ostudziła jej zapędy. — Czas nauczyć się pokory.

Starsza kobieta wypowiadała te słowa z ogromną satysfakcją i dumą. Helena nie rozumiała, jak można tak kogoś nienawidzić. Miała wrażenie, że jej gniew na Ajtrę jest mniejszy niż złość, jaką służka czuje do niej, chociaż to przecież ona była jej ofiarą. Nie uczyniła jej nic złego, w chwili ich spotkania była niewinną dziewczynką, która nie rozumiała, co się z nią dzieje i dlaczego przetrzymują ją obcy ludzie. To Ajtra i jej syn ją skrzywdzili. Co było złego w tym, że rodzina ją obroniła?

— Dlaczego mnie tak nienawidzisz? — spytała Spartanka. — Nic ci nie zrobiłam...

— Nic? — Oczy Ajtry zapłonęły złością. — Uważasz, że oglądanie śmierci swojego dziecka to ,,nic"? Albo niemożność patrzenia, jak rosną twoje wnuki? Myślisz, że bycie niewolnicą jest takie cudowne?

Helena odwróciła wzrok. Rozsądek podpowiadał jej, że nie jest winna nieszczęść Ajtry, że była wtedy małym dzieckiem i jej jedyną winą była niechęć do poślubienia podstarzałego króla. Domyślała się jednak, jak musiała czuć się matka Tezeusza. Mimo że okazała się zdolna do zła, potrafiła kochać i odczuwać, jak każdy człowiek, a utrata dziecka i rodziny było chyba najgorszym, co mogło spotkać kobietę.

— Czy gdybym obiecała ci, że pozwolę ci wrócić do Aten i zwrócę cię wnukom, powiedziałabyś Priamowi i jego radzie, że to Parys mnie porwał? Może wtedy zlitowaliby się i pozwoliliby mi wrócić do Menelaosa... a ty byłabyś wolna i z rodziną. — Spojrzała na Ajtrę błagalnie.

— Nie potrzebuję twojej łaski — rozległa się pogardliwa odpowiedź. — Nie zwrócisz mi straconych lat, które mogłam przeżyć z wnukami. Nie wrócisz życia Tezeuszowi. — Ajtra nachyliła się nad Heleną i zaczęła mówić z nienawiścią. — Przez ostatnie czternaście lat żyłam z myślą, że straciłam wszystko i jestem najbardziej poniżoną kobietą na świecie. Teraz zyskałam szansę na szacunek i godną starość, ale też coś ważniejszego. Zemstę. Moje serce ukoi myśl, że teraz będziesz cierpieć równie mocno, jak ja. Nigdy już nie zobaczysz mężczyzny, którego kochałaś. Twoja córka żyje, ale jej także już nie ujrzysz, a ona dorośnie z myślą, że ją porzuciłaś i znienawidzi cię. Gdy urodzi dzieci, nie będzie dane ci ich nawet poznać. Może bogowie się zlitują i pozwolą ci urodzić potomka Parysa, ale to chyba mało prawdopodobne, czyż nie? — Zaśmiała się gorzko.

Zanim Helena zdążyła coś odpowiedzieć, Ajtra wyszła, pozostawiając za sobą gorzką, lodowatą atmosferę. Opuszczona kobieta nie miała nawet ochoty na jedzenie. Opadła na poduszkę i zaczęła powtarzać w myślach: ,,Ona się myli. Trojanie mnie tu nie chcą. Wypuszczą mnie i wrócę do rodziny, a Ajtra może tu zostać, skoro tak bardzo kocha to miasto."


Laodike pokonała swoją chęć do długich drzemek i wstała wcześnie rano, aby nie musieć konfrontować się z Grekami. Wstydziła się tego, że jej teść i mąż sympatyzowali z Achajami i prawie oficjalnie wystąpili przeciwko własnej rodzinie. Jednocześnie dawało to jej nadzieję, że w końcu nastąpi ostateczny rozbrat między Priamem i Antenorem, a ona będzie mogła odejść od Helikaona. Przecież nie będzie żyła z kimś, kto próbował zniszczyć małżeństwo jej brata, a jeśli Parys mógł się rozwieść, to ona też. Wiedziała, że kobiety są zdecydowanie na niższej pozycji niż mężczyźni i rzadziej mają możliwość decydowania o swoim losie, ale historia Heleny dała jej nadzieję, że ich płeć również ma szansę na wyrwanie się z niechcianych związków.

Postanowiła jednak zaczekać z ogłoszeniem swojej decyzji do momentu odpłynięcia królów greckich. Musiała być pewna, że jej szwagierka rzeczywiście nie wróci do pierwszego męża oraz że Antenor i Helikaon się temu sprzeciwią.

Gdy znalazła się w pałacu królewskim, pierwsze kroki skierowała do dziennej komnaty matki, jednak zastała tam tylko Kasandrę, która poprawiała włosy przed lustrem.

— Mama poszła do Heleny, chyba chce się upewnić, że nie ucieknie do swojego męża — wyjaśniła starsza z sióstr.

— To już nie jest jej mąż i to od niego uciekła — odparła dumnie Laodike. — Sama chełpisz się, że jesteś niezależną kobietą, więc czemu przeszkadza ci, że inne też chcą decydować o sobie? Wszyscy mają żyć w wiecznym dziewictwie? — zadrwiła.

— Helena nie zdecydowała o sobie — zaprzeczyła Kasandra. — Parys zabrał ją, bo uznał, że należy mu się z woli bogów. Ojciec uważa, że to uświęca ich związek, ale ja się z tym nie zgadzam. Ludzie nie są niczyją własnością.

— Ach, tak? — zaśmiała się Laodike. — Czyż nie masz niewolników, Kasandro?

— Moi niewolnicy są dobrze traktowani i mogą decydować o własnym życiu — stwierdziła Kasandra, patrząc na siostrę poważnie. — Jeśli wiesz, że ktoś inny na tym dworze ich krzywdzi, chętnie ich odkupię.

— Nie porównuj żony własnego brata do niewolnicy! — zawołała Laodike. — Jak możesz zaprzeczać temu, że Helena kocha Parysa? Afrodyta mu ją oddała. Uważasz, że istnieje inna miłość niż ta, której sprzyja jej bogini?

— Tak, na przykład Eros i Psyche[1]. — Kasandra wspomniała słynnych kochanków. Jej siostra zignorowała to. Uważała, że kobieta, która ślubowała wieczne dziewictwo, nie może mieć pojęcia o miłości.

— Zatem masz zamiar sprzeciwić się woli ojca i szczęściu rodzonego brata? — Laodike posłała Kasandrze oskarżające spojrzenie.

— Kocham ich, ale nie mogę milczeć, gdy postępują źle! — Kasandra wstała z krzesła i spojrzała przed siebie płonącymi z emocji oczami. — Wiem, że nie wierzycie, że jeśli wybuchnie wojna, wszystkich nas czeka zguba i macie mnie za wariatkę. Powinniście jednak pomyśleć o Helenie. Skąd wiesz, że odeszła z Parysem z własnej woli? Nie słyszałam, żeby o tym mówiła, a nasz brat może chcieć się wybielić. Uważasz, że można tak po prostu oddawać i zabierać kobietę, nie bacząc na jej zobowiązania i uczucia? Nie boli cię, że ojciec daje przyzwolenie na takie zachowania, na przywłaszczanie sobie drugiego człowieka?

Kasandra liczyła, że chociaż trochę przekona tym Laodike, która sama nie sprawiała wrażenia zadowolonej ze swojej pozycji. Jasnowłosa jednak tylko uniosła brew i powiedziała z pogardą:

— A ty co możesz o tym wiedzieć? Ciebie nikt nie wziął i nie dał przypadkowemu mężczyźnie, żeby przypochlebić się jego rodzinie. Nie musisz spędzić reszty życia z kimś, kogo nawet nie lubisz. Uciekłaś przed tym w świat bogów i nietkniętych ciał. Ale nie każda kobieta chce być wieczną dziewicą, a niestety mało która ma możliwość wybrać, komu chce to dziewictwo ofiarować.

Kasandra nie odpowiedziała. Nie chciała kłócić się z Lao i sprawiać jej ból. Początkowo wypowiedź siostry była przesiąknięta pogardą i wyższością, ale z ostatnich słów płynęła przede wszystkim ogromna gorycz. Jej małżeństwo było nieszczęśliwe, nic nie łączyło jej z Helikaonem, a nie miała możliwości na wyrwanie się z tego, nic więc dziwnego, że chwilami rozpacz odbierała jej racjonalne myślenie. Mogły się bardzo różnić i często kłócić, Laodike mogła uważać ją za dziwadło, a Kasandra irytować się jej próżnością, ale nie potrafiła jej nie współczuć.

Mogłaby spróbować ją przekonać, że Helena naprawdę została porwana, opowiedzieć jej o swoim śnie, ale Lao i tak uznałaby to za kolejny dowód na szaleństwo starszej siostry. A Kasandra czasami czuła się bardzo upokorzona swoją opinią wariatki.

— Nie przekonamy się wzajemnie — westchnęła. — Spróbuję jednak przekonać ojca — oznajmiła i wyszła z komnaty.


Parys początkowo nie planował rozmawiać z Hektorem o wydaniu Heleny, domyślając się, że brat i tak nie przekona się do poparcia jego małżeństwa. Kiedy jednak nadszedł dzień rozprawy, młody książę zaczął coraz bardziej obawiać się, że jego optymizm był przesadzony, argumenty niewystarczające, a pieniądze przeznaczone na przekupienie Trojan zbyt skromne. Wiedział, że Hektor jako następca tronu cieszy się szacunkiem, jest uważany za człowieka inteligentnego, sprawiedliwego i przekonującego. Jeśli wypowie się przeciw niemu, może przekonać wielu do swojego punktu widzenia. Ostatecznie Parys postanowił więc spróbować wzbudzić zrozumienie w bracie.

Po śniadaniu pierwsze kroki skierował nie w stronę głównej sali, gdzie miał odbyć się sąd nad ważnością jego drugiego małżeństwa, lecz do komnaty Hektora. Gdy tam dotarł, najstarszy książę akurat wychodził.

— Możemy porozmawiać? — zapytał Parys, starając się brzmieć tak grzecznie i łagodnie, jak to tylko możliwe.

— Oczywiście, chociaż sądzę, że najwięcej będziemy mieli sobie do powiedzenia podczas sądu — odparł chłodno Hektor. Jego ton nie zraził jednak Parysa.

— Właśnie dlatego chcę z tobą porozmawiać. Ja... chcę, żebyś zagłosował w mojej sprawie — poprosił.

— Zrobię to. — Skinął głową Hektor. — Zagłosuję, aby Helena wróciła do swojego prawdziwego męża.

— Nie udawaj, że nie wiesz, o co mi chodzi — odparł Parys. — Chcę, żebyś pomógł mi zatrzymać Helenę. Naprawdę ją kocham. Nie przeżyję, jeśli ją utracę.

— Jeśli ją zatrzymasz, nikt z Trojan nie przeżyje — stwierdził Hektor. — Przykro mi, że ulokowałeś uczucie w niewłaściwej osobie, ale tak czasem się zdarza. Nie znaczy to jednak, że można zapominać o zasadach. Znasz historię Fedry, żony Tezeusza? Zakochała się w swoim pasierbie i zamiast zdusić to w sobie, spróbowała go uwieść, co skończyło się zarówno jego zgubą, jak i jej. Nie każda miłość buduje, Parysie.

,,Skąd możesz o tym wiedzieć, nie słyszałem nigdy o żadnym twoim związku!" miał ochotę wykrzyknąć młodszy brat, ale zdusił to w sobie. Musiał przekonać Hektora, a nie go zrażać.

— Dlaczego nie miałbym zaryzykować? Skąd wiesz, że Grecy wypowiedzą nam wojnę? Może, kiedy Menelaos zostanie podwójnie odrzucony, przez żonę i sędziów, będzie wstydził się wracać do tej sprawy. Wróci do Sparty i znajdzie nową żonę. Nie sądzę, by specjalnie kochał Helenę. Kiedy byłem na ich dworze, nie sprawiali wrażenia bardzo sobie oddanych.

— O tym, jak układało się w ich małżeństwie, mogą mówić tylko oni. — Hektor przerwał bratu. — Ja mam zamiar mówić o losie Troi, o obowiązkach i honorze. Nie miałeś prawa zabierać żony innego mężczyzny, wyrywać ją z domu rodzinnego, zmuszać do opuszczenia bliskich, w tym własnego dziecka... I nie masz prawa oczekiwać, że całe królestwo zapłaci za twoje czyny. Wojna wybuchnie. Menelaos nie uwierzy, że Helena odpłynęła z tobą z własnej woli, nie wybaczy ani zniewagi, ani narażenia jego żony. Zbierze armię ze wszystkich greckich wodzów i zaatakuje nas. Jesteśmy silni, ale nawet gdybyśmy ostatecznie pokonali Hellenów, zbyt wiele żyć to pochłonie. Nie chcę tego, Parysie. Jestem następcą tronu i obiecałem, że będę dbać o nasz lud. Nie odstąpię od tego dla nikogo, nawet dla własnego brata.

— Dlaczego masz taką manię na punkcie prostego ludu? — Nie rozumiał Parys. — Przecież to my jesteśmy rodziną królewską. Bogowie wybrali nas, byśmy kierowali ludem i cieszyli się życiem, inni muszą dostosować się do swojego losu. Skoro zostaliśmy postawieni wyżej, dlaczego mamy z tego nie korzystać? — Spojrzał na brata płonącymi z podekscytowania oczami. — Całe życie myślałem, że jestem zwykłym człowiekiem. Ale jestem księciem i mam większe prawa niż inni ludzie. Mam z nich rezygnować?

— Ja inaczej pojmuję bycie księciem. Uważam, że to przede wszystkim obowiązki i odpowiedzialność za tym, którym tak się nie poszczęściło. — Hektor pokręcił głową. — Nie porozumiemy się, bracie, ale mam nadzieję, że pewnego dnia mnie zrozumiesz i mi wybaczysz — westchnął i odszedł. Parys zrozumiał, że przegrał. Teraz pozostała mu wiara w przychylność Trojan oraz opiekę jego pani, Afrodyty.

Odtrącony przez brata Parys udał się do ojca, postanawiając trzymać się go blisko przez całe posiedzenie, aby dać znać ludziom, że król Troi mu sprzyja i jego los jest dla niego najwyższą wartością. Nikt z rodziny czy dworzan wyraźnie nie okazał mu dziś, że nie życzy sobie obecności jego czy Heleny, więc humor młodzieńca, zepsuty sprzeczką z Hektorem, nieco się poprawił. Nim jednak wraz z Priamem zdążyli otworzyć drzwi do głównej sali, usłyszeli za sobą podniecony głos:

— Ojcze, zaczekaj! — Parys rozpoznał Kasandrę.

— Córko, jesteśmy bardzo zajęci, zaraz odbędzie się głosowanie w sprawie Heleny — upomniał ją Priam. — Idź do kobiecej komnaty i czekaj tam na nas, jak przystoi twojej płci.

— Nie, ojcze, nie mogę — zaprzeczyła księżniczka. — Proszę... Musisz mnie wysłuchać — starała się mówić spokojnie i poważnie, ale czuła, że zaraz straci cierpliwość. — Wiem, że nie wierzysz w moje przepowiednie, ale dlaczego nie uwierzyłeś w słowa swoich synów, których przecież uważasz za mądrych?

— Kasandro, proszę cię po raz ostatni — odpowiedział surowo Priam. — To nie są sprawy dla kobiet, wracaj do matki. Poza tym to wstyd, że jako dziewczyna jesteś tak mało wrażliwa i nie rozumiesz uczuć brata.

— Jako ,,dziewczyna" staram się zrozumieć uczucia innych kobiet i dlatego uważam, że dla Heleny będzie najlepiej, jeśli wróci do swojego męża i dziecka — powiedziała z dumą Kasandra. — Nawet jeśli zatrzymacie ją w Troi, dla ludzi pozostanie nałożnicą Parysa, nie żoną. Zostanie pozbawiona przywilejów, jakie posiadała w Sparcie, której przecież jest dziedziczką. Nigdy już nie ujrzy swojej córki. Ojcze, ty wiesz, jaki to ból stracić dziecko... — Spojrzała na Priama błagalnie.

Parys, który dotąd przyglądał się siostrze, przeniósł wzrok na ojca. Zauważył na jego twarzy nagłe poruszenie. Rzeczywiście, Priam wiedział, co to znaczy utracić dziecko. Parys słyszał, że chociaż jego matka zdrowo donosiła wszystkie swoje ciąże, nałożnicom króla zdarzały się poronienia czy wydawanie na świat martwych dzieci. Przede wszystkim jednak musiała boleć go świadomość, że skazał na śmierć jego samego. Wspomnienie Kasandry o Hermionie trafiło do serca i sumienia Priama, ale to serce i sumienie powinno przede wszystkim starać się wynagrodzić krzywdę syna, który stał teraz przy nim.

Książę już miał się odezwać, gdy nagle czarne oczy jego siostry stały się błędne, a Kasandra wzdrygnęła się, jakby ujrzała coś strasznego. Następnie przylgnęła do ściany i zaczęła mówić rozpaczliwym głosem:

— Jeśli się nie opamiętacie, skarzecie na zagładę całą Troję... Widzę to... Widzę, jak nasze mury upadają, widzę ogień trawiący domy i świątynie... Widzę martwe ciała moich braci, przeszywane mieczami, strzałami i ciągnięte przez konie... Widzę, jak matka płacze i krzyczy za nimi, nie, wyje, jak suka[2]... Widzę wielkiego, drewnianego konia przekraczającego bramę miasta...[3]

Początkowo Parys był głównie przerażony szałem Kasandry i grozą jej słów, jednak widząc, jak zmieniają one wyraz twarzy ojca, porzucił strach. Najstarsza córka nie była już dla Priama głosem sumienia, przypominającym mu o winach przeszłości, a zwykłą wariatką, którą należało trzymać z dala od ludzi.

— Straż! — Król zawołał na mężczyzn pilnujących wejścia do sali, na której miało odbyć się głosowanie. — Zaprowadźcie moją córkę do jej komnaty. Jest obłąkana i nie powinna mieć dostępu do miejsc, gdzie jej stan może bardzo rzucać się w oczy.

— Ojcze, wysłuchaj mnie! — krzyknęła z płaczem Kasandra, gdy strażnicy chwycili ją mocno za ręce i zaczęli ciągnąć w stronę kobiecej części pałacu. — Widzę też, jak twoje ciało przeszywa grecki miecz!

Priam wzdrygnął się, ale nie powiedział ani słowa w obronie córki. Gdy krzyki Kasandry ucichły, zwrócił się spokojnie do Parysa:

— To tylko słowa szalonej kobiety, nic nie poradzimy na jej zachowanie. Nie bój się, synu, wszystko będzie dobrze. Chodźmy już.

Parys odetchnął z ulgą i wraz z ojcem wszedł do sali i zajął miejsce przy długim stole, wzdłuż którego siedzieli wszyscy zebrani.

— Witam was, panowie trojańscy, i was, szlachetni Grecy. — Priam uniósł wysoko głowę i zwrócił się do wszystkich zgromadzonych. — Jak wiecie, mój syn Parys, zaginiony w dzieciństwie i odnaleziony z woli bogów, sprowadził do Troi królową Helenę ze Sparty i ją poślubił. Małżeństwo zostało zawarte w sposób jawny i zgodny z prawem, przed kapłanami i w obecności świadków. Helena była jednak wcześniej żoną Menelaosa, syna Atreusa, który uważa, że ze względu na ich wcześniejszy ślub, obecnie zawarty związek jest nieważny, a Helena powinna zostać mu wydana. Jako król mam swoje zdanie na ten temat i byłem gotów postąpić zgodnie z własnym sumieniem, jednak nie chcę, aby mówiono, że robię coś wbrew woli mojej rady i nie liczę się z cudzą opinią. Dlatego dziś wysłuchacie argumentów mojego syna, księcia Parysa, oraz posłów z Grecji, Menelaosa, króla Sparty, syna Atreusa, oraz Odyseusza, króla Itaki, syna Laertesa, i sami ocenicie, czy małżeństwo mojego syna jest ważne i Helena ma prawo pozostać w Troi. Pałacowy skryba będzie zapisywał, kto oddał jaki głos. — Skinął na młodzieńca siedzącego za jego krzesłem.

— Pierwszy przemówi mój syn, Parys, książę Troi — dodał Priam, dając znać synowi, że powinien wstać.

Parys wziął głęboki oddech, próbując okiełznać nerwy i obawy. Nie był mówcą, nie kształcono go w sztuce retoryki. Nie wiedział, czy będzie w stanie dorównać mężczyznom, których od dziecka wychowywano do roli przywódców. Postanowił jednak zaufać swojemu urokowi i charyzmie. Przecież niegdyś pięknymi słowami zdobył serce Ojnone, udało mu się również przekonać do siebie Helenę. Dlaczego z sędziami miałoby być inaczej?

— Ludu Troi! — Uniósł głos. — Wielu z was patrzy teraz na mnie krzywo i uważa, że postąpiłem egoistycznie, naraziłem was dla osobistej przyjemności. Jednak zapewniam, że było inaczej. We wszystkim, co mnie spotkało, kierowałem się wolą bogów. Helena została mi oddana jeszcze zanim przybyłem do Troi, nie mogłem więc was zdradzić, przyjmując ją. Otóż na kilka tygodni przed poznaniem moich braci i prawdy o mym pochodzeniu, odwiedziły mnie trzy boginie, Atena, Hera i Afrodyta. Zażądały, bym ocenił, która z nich jest najpiękniejsza. Wybrałem Afrodytę, czemu na pewno nikt się nie zdziwi, a ona w zamian obiecała dać mi za żonę najpiękniejszą kobietę świata, czyli Helenę, córkę samego Zeusa. Nie chciałem obrazić bogini, więc przyjąłem ten dar. Czy ktoś z was sprzeciwiłby się woli bogów? Wolą Afrodyty, która włada ludzkimi uczuciami, było, aby Helena należała do mnie. Owszem, wcześniej była żoną Menelaosa, jednak czy ten związek był ważny, skoro bogowie im nie błogosławili? Ten, kto sprzeciwi się pozostaniu Heleny w Troi, obrazi bogów, a ja nie chcę, by moje miasto przyjęło się na siebie taki grzech.

Rozejrzał się z dumą po sali, po czym usiadł przy ojcu. Czuł, że wzbudził pewien strach w Trojanach. W końcu nikt nie chce obrażać bogów, zwłaszcza tradycjonalni starcy.

— Teraz przemówi Menelaos, syn Atreusa — zarządził Priam.

Menelaos powstał z zajmowanego przez siebie miejsca przy szerokim stole, położył na nim dłonie i spojrzał na zebranych stanowczym wzrokiem. Na ten widok Parys poczuł nagłą panikę. Kiedy oczy Menelaosa przez chwilę spoczęły prosto na jego twarzy, zauważył w nich czystą, zimną nienawiść. Miał przeczucie, że gdyby doszło między nimi do siłowego starcia, nie wyszedłby z tego żyw.

— Ludu Troi — zaczął król Sparty. — Przed kilkunastoma tygodniami wasz książę, Parys, przybył do mego królestwa z misją dyplomatyczną, chcąc zacieśnić więzy między naszymi krajami. Przyjąłem go do swojego domu, traktowałem z należnymi honorami. On tymczasem wykorzystał okazję, gdy musiałem udać się na pogrzeb mojego dziadka, aby uprowadzić moją żonę i podstępnie zabrać do Troi. Nie wierzę, że Helena opuściła Spartę z własnej woli. Sama wybrała mnie na męża, nasze małżeństwo było udane, nigdy nie porzuciłaby też naszej córki. Książę Parys popełnił gwałt, zmuszając ją do opuszczenia ojczyzny. Zasłania się wolą bogów, ale nawet jeśli jego opowieść o Afrodycie jest prawdziwa, ta bogini nie jest jedyną. Powinniście bać się gniewu opiekunów małżeństwa, którym Helena przysięgała, że pozostanie ze mną, jej ojca Zeusa oraz bogiń, które odtrącił Parys. Wierzę, że racja jest po mojej stronie i nikt nie może powiedzieć, że nie mam prawa upominać się o moją żonę, która przysięgała mi wierność, a ja, że będę zawsze ją chronił. Helena jest także królową Sparty, która przez działania księcia Parysa straciła swoją dziedziczkę, i matką, która powinna opiekować się córką. Nigdy nie zgodzę się, że Helena już nie jest moją żoną i jeśli nie zgodzicie się na jej powrót, będę zmuszony wypowiedzieć Troi wojnę. Dawni zalotnicy Heleny przysięgli, że będą mnie wspierać w konfliktach, więc w przypadku konfliktu, połowa królestw greckich wezwałaby do was swoje wojsko — zakończył Menelaos i usiadł z dumą na krześle.

,,To na pewno rodzice kazali jej go przyjąć, Helena nie mogłaby kochać tego żądnego wojny brutala" przekonywał się w myślach Parys. ,,Ona jest mu potrzebna tylko do potwierdzenia jego władzy i piastowania jego nieznośnej córki."

— Wzywam do przemowy Odyseusza, syna Laertesa — oznajmił Priam.

Parys po raz pierwszy widział przed sobą Odysa i ponownie odczuł lęk, widząc jak król Itaki wstaje i prostuje ramiona. Mężczyzna nie wyróżniał się ani wzrostem, ani silną budową ciała, ale miał w sobie coś budzącego uwagę i respekt. Chociaż znajdował się na tej sali pierwszy raz w życiu, spoglądał pewnie i z lekką butą, jakby doskonale znał to miejsce i to on sprawował władzę, nie Priam.

— Zacni Trojanie. — Odys uśmiechnął się lekko. — Spotkaliśmy się w sprawie, która gnębi nas wszystkich. Nikt przecież nie chce, żeby jedno zauroczenie zniszczyło kontakty między państwami, czy nie? Ja i król Menelaos nie przybyliśmy tutaj dlatego, że jesteśmy spragnieni rozlewu krwi. On jednak musi bronić żony, której wierności i chęci powrotu do niego jest pewny, a ja jako przyjaciel, sojusznik i powinowaty czuję się w obowiązku stanąć po jego stronie. Wszystko, co powiedział mój towarzysz, jest prawdą. Afrodyta to bogini godna czci, jednak nie jest jedyną Olimpijką, a obawiam się, że porwanie królowej Sparty i złamanie ślubów małżeńskich nie spodoba się większości z nich. Mogę też zaświadczyć, że król Menelaos ma rację, mówiąc, że jego małżeństwo było przykładne i żona z pewnością nie opuściła go z własnej woli, co nie stawia Troi w dobrym świetle. Kiedy oddacie Helenę, hańby unikniemy wszyscy. Nie tylko mój drogi przyjaciel, ale też królestwo Troi, które nie zostanie zapamiętane jako więzienie córki Zeusa, a także sama królowa Helena, która pozostając u was, zyskałaby jedynie poniżenie i opinię nierządnicy. Twierdzicie, że zawarła małżeństwo z księciem Parysem, nie można jednak uznać go za ważne. Helena bowiem nigdy nie przestała być żoną Menelaosa. Owszem, kobieta może wystąpić o rozwód, ale w takiej sytuacji musiałaby wystosować odpowiednie pismo[4], natomiast tutaj nic takiego się nie stało. Nie ma też żadnych podstaw, by do tego doszło, gdyż po ślubie Menelaos został wyznaczony przez przybranego ojca Heleny na króla Sparty, władającego z nią, a nikt nie rozwiązałby małżeństwa, od którego zależy stabilność polityczna. Chcecie być oskarżeni o dążenie do zamieszek? Jedynym, co może zapewnić spokój zarówno Sparcie, jak i Troi, jest powrót Heleny do prawowitego męża i każdy, kto stwierdzi inaczej, zagraża wspólnemu bezpieczeństwu i musi mocno nienawidzić własną ojczyznę.

,,Mam nadzieję, że utoniesz w drodze powrotnej do Itaki" pomyślał Parys, wpatrując się w Odyseusza. Wiedział, że jego słowa zrobiły wrażenie na zebranych i coraz bardziej martwił się o swój los.

— Dziękuję wszystkim za wypowiedzenie się — powiedział Priam drżącym głosem. — Przechodzimy do głosowania. Ja sam, jako ojciec Parysa, nigdy nie wystąpię przeciwko własnemu dziecku. Zgadzam się też z jego słowami o woli bogów. Głosuję za pozostaniem Heleny w Troi. Hektorze... — Spojrzał na najstarszego syna.

— Jestem bratem Parysa i nigdy nie pragnąłbym okazać się nielojalnym krewnym — rzekł książę. — Jestem też jednak księciem Troi i nie chcę dopuścić do tego, by nasi poddani musieli cierpieć z powodu czynów mojego brata. Nie mam zamiaru też dopuścić do tego, by sąsiednie narody opowiadały, że Trojanie przetrzymują kobiety, uwodzą cudze żony i naruszają prawo gościnności. Uważam, że Helena ze Sparty powinna wrócić do swojej ojczyzny.

— Podzielam zdanie mojego brata — odezwał się wywołany Helenos. — Obowiązkiem władców jest dbać o swój lud. Jeśli doprowadzimy do wojny, nasze sumienie obciąży życie wielu żołnierzy oraz prostych ludzi, nad którymi sprawujemy pieczę. Uważam też, że swoim postępkiem, mój brat Parys uczynił wielką zniewagę królowi Sparty, i dla własnego dobra powinien naprawić swój błąd i oddać mu żonę.

— A ja się wam dziwię, ludzie. — Tym razem powstał Deifobos. — Rozczulacie się nad honorem jakichś Greków, a o własnym nie myślicie? Rozpaczacie, że ludzie będą mówić, że wystawiacie innych na pośmiewisko, więc postanowiliście sami to zrobić? Jeśli ulegniemy, wszyscy będą się śmiać, że potężna Troja wystraszyła się achajskich gróźb. To was zadowoli? A kiedy już Grecy dostaną Helenę, skąd pewność, że nie zaczną żądać więcej? Naszych bogactw, może także naszych kobiet? Chyba wszyscy wiemy, co się stało z księżniczką Hezjone, gdy znalazła się na drodze Greków. — Na chwilę zamilknął, aby pozwolić swoim słowom zrobić należyte wrażenie. — A co do wojny, uważacie, że jesteśmy tak słabi, by nie poradzić sobie z kilkoma greckimi wojskami? Mam wrażenie, że obrażacie nasze królestwo i sprzedajecie honor i godność za własny spokój. Ja jednak nie mam zamiaru na to pozwolić i głosuję za pozostaniem mojej szwagierki przy mężu, którego wyznaczyła jej bogini.

— Ja wstrzymuję się od głosu — powiedział od razu Troilus. — Uważam, że jestem jeszcze za mało dojrzały, by decydować o takich sprawach.

Priam dał znak, by przemówił Antenor. Siwy mężczyzna podniósł z dumą głowę i oznajmił:

— Mój siostrzeniec mówi piękne słowa o tym, jacy to jesteśmy potężni i silni i nie musimy bać się żadnych Greków, z kolei jego brat powołuje się na wolę bogów. Sądzę jednak, że to młodość zasłania im pole widzenia. Nie chcę występować przeciwko mojemu krajowi i rodzinie, nie mam jednak zamiaru doprowadzić do zguby nas wszystkich, by coś komuś udowodnić. Liczy się tylko pokój. Nie ma wyższej wartości. Helena ze Sparty powinna wrócić do męża.

— Zgadzam się z ojcem — potwierdził po prostu Helikaon.

Czas mijał, padały kolejne głosy. Serce Parysa chwilami zaczynało gwałtownie bić, gdy ktoś występował przeciwko niemu, jednak z biegiem czasu coraz bardziej się uspokajał. Większość możnych uznała, że Helena powinna pozostać przy nim. Najwidoczniej Deifobos miał rację i każdego człowieka można kupić. Prawie każdego.

— Trojanie zdecydowali — zakończył zebranie Priam. — Chcemy, aby Helena ze Sparty pozostała w naszym mieście. Jest moją synową i członkiem mojej rodziny. To bogowie ją do nas sprowadzili. Nigdy się jej nie wyrzekniemy.

— Zatem będziecie mieli wojnę — odpowiedział z gniewem Menelaos.

— Radzę wam to przemyśleć, panowie, i pogodzić się z wynikiem głosowania, jeśli jednak mimo to wybierzecie wojnę, Troja będzie bronić się do samego końca — stwierdził ze spokojem Priam. — Można się rozejść.


Menelaos i Odyseusz w milczeniu stali przy burcie przyglądali się, jak statek odbija od brzegu Troi i poddaje się delikatnym falom. Opuszczali gród Priama, ale obaj mieli świadomość, że wkrótce tu powrócą.

— Zachowali się całkowicie niehonorowo, obrazili nas — mówił Menelaos, bardziej do siebie niż swojego towarzysza. — Nie wierzę, że władcy mogą być tak krótkowzroczni i wszystko kwitować tym, że ,,bogowie ich ocalą".

— Najwidoczniej Trojanie nie mają własnego zdania, tylko tańczą, jak Parys im zagra — odpowiedział z pogardą Odyseusz. — Ale nie martw się. — Spojrzał na przyjaciela pokrzepiająco. — Wygramy wojnę. Twoja żona wróci do ciebie.

— Nie chciałem wojny — westchnął Menelaos. — Wiem, że będzie ona wiele nas kosztowała i może długo potrwać. Ja chciałem tylko odzyskać żonę, którą kocham i wierzę, że ona kocha mnie. Chciałbym żyć w moim królestwie, dbać o jego rozwój i wychowywać Hermionę. Najwidoczniej jednak nie będzie mi to dane.

— Tyche[5] jest przewrotna, może jeszcze stanie po naszej stronie — pocieszył go Odyseusz. — Cała Grecja stanie po twojej stronie. A ja ze swojej strony przysięgam ci, że zrobię wszystko, żebyś odzyskał żonę.

Menelaos przeniósł wzrok ze znikających murów miasta na Odysa. Nadal był ponury i pełen melancholii, ale jego głos zabrzmiał wdzięcznością oraz lekką nadzieją, gdy powiedział:

— Dziękuję, że tu jesteś. Podejrzewam, że w innym przypadku trudno byłoby mi pozostać przy zdrowych zmysłach.


Helena stała na balkonie i wpatrywała się w morze, po którym płynął statek z flagą spartańską. Ponownie zdecydowano o niej bez niej. Obcy jej ludzie nakazali jej zostać w Troi i żyć z człowiekiem, którego nie wybrała.

Nie miała pojęcia, co powiedzieli Menelaosowi na jej temat, czy ktokolwiek domyślał się, że nie trafiła tu z własnej woli i czy mąż wierzy w jej niewinność. Kobiety z rodziny Priama nie potrzebowały informacji o sądach, naradach i polityce i wszyscy uznali, że ona również nie musi nic wiedzieć. Nikt nie powiedział jej też, czy ukochany zrezygnował z walki o nią i uznał, że dla ich małżeństwa nie ma już nadziei. Dopiero gdy wracała do własnej komnaty, usłyszała, jak jeden z przechodzących dworzan mówi do drugiego: ,,Król Menelaos zapowiedział, że natychmiast zbierze sojuszników i wypowie wojnę". Te słowa wzbudziłyby grozę w sercu każdego Trojanina, jednak dla niej stały się symbolem tego, że jeszcze nie wszystko stracone.

Wpatrując się w morze okalające brzegi Troi, przypominała sobie, jak pięć lat wcześniej stała z Menelaosem nad rzeką Euratos, a on obiecał jej, że jeśli coś jej się stanie, przyjdzie po nią. Wydawało jej się, że widzi przed sobą jego pełen nadziei uśmiech, patrzące na nią z miłością szare oczy i słyszy cichy głos mówiący: ,,Przysięgam".

,,Nie zwątpię, kochany, wiem, że po mnie przyjdziesz" myślała, patrząc na żagle. ,,Będę na ciebie czekała. Całe życie, jeśli będzie trzeba".


1. Eros i Psyche – Psyche była księżniczką grecką, która wzbudziła zazdrość u Afrodyty, więc ta nakazała swojemu synowi Erosowi, by rozkochał ją w najbrzydszym mężczyźnie na świecie. Eros jednak sam zakochał się w Psyche i odwiedzał ją co noc, nie pokazując jednak swojej twarzy. Za namową swoich sióstr, Psyche pewnej nocy oświetliła kagankiem swojego śpiącego kochanka, który obudził się i odleciał, rozgniewany jej nieposłuszeństwem. Zrozpaczona Psyche udała się na jego poszukiwanie, trafiając do świątyni Afrodyty, która zmuszała ją do ciężkiej pracy i upokarzała. Ostatecznie jednak wierność dziewczyny wzbudziła litość bogów, w tym samej Afrodyty. Zeus obdarzył ją nieśmiertelnością, po czym Psyche poślubiła Erosa.

2. ,,(...) wyje, jak suka" – Po upadku Troi Hekabe z rozpaczy po utracie większości dzieci miałazamienić się w sukę i utonąć w morzu. Nie zdradzę, czy u mnie skończy w równie fantazyjny sposób.

3. Przepowiednia Kasandry została inspirowana jej monologiem w ,,Odprawie posłów greckich"i na pewno pojawią się jeszcze aluzje do niego, ponieważ jest tam wiele bardzo ciekawych rzeczy, a całość jest genialnie napisana. Naprawdę, uwielbiam tę sztukę.

4. ,,Owszem, kobieta może wystąpić o rozwód, ale w takiej sytuacji musiałaby wystosować odpowiednie pismo." – Według strony, którą wykorzystałam do opisu ślubu, jeśli mężczyzna chciał rozwodu, po prostu musiał odesłać żonę do domu, z którego pochodziła. Jeśli natomiast kobieta chciała odejść od męża, musiała wystosować list rozwodowy. Zdarzało się też, że kobieta, która zostawała dziedziczką majątku, odchodziła od pierwszego męża i brała ślub z mężczyzną, który miał wraz z nią dziedziczyć. W tej sytuacji Helena nie miałaby żadnych podstaw do rozwodu z Menelaosem, skoro był on już oficjalnymkrólem Sparty.

5. Tyche – bogini przeznaczenia i ślepego losu, lepiej znana jako rzymska Fortuna.



Mam wrażenie, że ta powieść (nie przepadam za nazywaniem prac na Wattpadzie ,,książkami", bo na studiach mnie uczyli, że książka jest materialnym wspólnym dziełem autora i wydawcy, ale ,,powieść" chyba pasuje) mogłaby być dzielona na takie bardzo krótkie tomiki i na razie zakończyliśmy trzy - zamążpójście Heleny, historia Parysa oraz zamieszanie związane z porwaniem i ,,odprawą posłów greckich". Przy czym ta ostatnia ,,część" była chyba najbardziej smutna i dołująca, ale mogę Was pocieszyć, że kolejna będzie lżejsza i pojawi się nawet parę scen komediowych (a przynajmniej postaram się, by były zabawne), chociaż będzie opowiadała o przygotowaniach bohaterów do wojny.

I takie bardzo krótkie wyjaśnienie, bo nie ma co z nim zwlekać - tak, bohaterowie zaraz zaczną się zbroić i ruszą na Troję, między pierwszymi walkami, a tym rozdziałem upłynie może kilka tygodni. Jeśli ktoś zna mitologię, pewnie kojarzy, że mówi się, że tak naprawdę, wbrew utrwalonej opinii, Helena przebywała w Troi dwadzieścia lat, wojna wybuchła dopiero dziesięć lat po jej porwaniu/ucieczce. Taką wizję forsuje Eurypides w ,,Helenie", gdzie główna bohaterka mówi, że od dwudziestu lat nie widziała rodziny, więc prawdopodobnie wielu jej bliskich zdążyło umrzeć, oraz że jej córka jest już w wieku, w którym uchodzi za starą pannę. Również w pewnym momencie ,,Iliady" pojawia się tekst, że Helena żyje w Troi dwudziesty rok, chociaż w wydaniu z Biblioteki Narodowej, redaktor uznał to za błąd albo wynik dziwnego mitycznego podejścia do chronologii.

Oczywiście, wizja dwudziestu lat związku Heleny i Parysa rzeczywiście mocno miesza w chronologii, o czym trochę pisałam kilka rozdziałów temu w związku z wiekiem Hermiony.

W każdym razie szukając informacji bądź rozmawiając z ludźmi, którzy interesują się mitologią, spotkałam się z tezami, że ta wersja ma sens, bo przecież Grecy potrzebowali czasu na uzbrojenie się, że Menelaos mógł przez dłuższy czas nie wiedzieć, gdzie przebywa jego żona, albo że tak naprawdę wcale nie zależało mu na jej powrocie i zdecydował się na wojnę dopiero, kiedy jego pozycja jako króla była zagrożona. Można też przyjmować, że stosunki między Grecją a Troją przez te dziesięć lat mogły przypominać sytuację w Europie przed wybuchem I wojny światowej - zdawano sobie sprawę, że będzie konflikt, ale jeszcze nie wydarzyło się nic, co by go zaogniło.

Nie twierdzę, że te pomysły są złe i że na pewno w starożytności nie przyjmowano oficjalnie, że Helena mieszkała w Troi dwadzieścia lat (być może była to ,,kanoniczna wersja"), natomiast tutaj by nie pasowało. Po pierwsze - zaburzyłaby chronologię. Po drugie - u mnie Menelaos kocha żonę i czuje się odpowiedzialny za jej bezpieczeństwo i dobre imię (o czym często wspominam). Byłoby nielogiczne, gdyby zwlekał z jej odnalezieniem dziesięć lat, zwłaszcza że cały czas ma nadzieję, że uda się szybko załatwić sprawę i przeżyje całe swoje życie z Heleną, wychowają razem dziecko i tak dalej. Dlatego było dla mnie logiczne, że cały konflikt musi trwać tylko te dziesięć lat wliczanych w wojnę. Oczywiście, nie mówię, że to jest poprawne rozumowanie i jeśli macie jakieś spostrzeżenie na temat chronologii wojny trojańskiej, to możecie pisać.

To tyle moich spostrzeżeń. Mam nadzieję, że się Wam podobało i że udało mi się w ciekawy sposób oddać argumenty bohaterów i ich walkę o swoje.

Rozdział z dedykacją dla TheLittleCats , która bardzo zmotywowała mnie do pracy swoimi komentarzami i która pisze piękne shoty, do których warto zajrzeć.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top