Rozdział pierwszy. Zalotnicy księżniczki.
Zapraszam do pierwszego rozdziału, mam nadzieję, że Was nie zawiedzie, chociaż ostrzegam, że pierwsze trzy części to takie Young Adoult w starożytnej Grecji (chociaż pojawią się też nawiązania do różnych niefajnych rzeczy...). Jak już przez to przejdziemy, to akcja zrobi się ciekawsza. Jak już skończę trzeci rozdział, to napiszę Wam, czemu musiałam poświęcić na ten wstęp tyle miejsca, chyba że ktoś się domyśli ;)
Jeśli chodzi o długość, to ten rozdział ma ponad 4 tysiące słów. Następne postaram się pisać krótsze, ale nie wiem, jak mi to wyjdzie. Na pewno nie chcę, żeby początek był rozbity na wiele krótkich rozdziałów, bo jak już pisałam w shitpoście, chcę się zgłosić do akcji CzC i zależy mi na tym, żeby dostawać opinie na temat większej części fabuły, żebym mogła więcej poprawić.
Cyferką oznaczyłam rzeczy, które uznałam za stosowne wyjaśnić - przypisy znajdują się zarówno przy akapitach, jak i pod koniec rozdziału. Jeśli coś nie zostało opisane, to prawdopodobnie znaczy, że pojawi się w fabule kolejnych rozdziałów i nawet jeśli ktoś nie zna tych mitów, to pozna z czasem.
Jeśli pojawiają się jakieś powiązania między postaciami, których nie kojarzycie, to możecie uznać, że je wymyśliłam.
To byłoby już największe nieszczęście. Żeby ktoś, kogo się postanowiło nienawidzić, okazał się nagle miły. Nie życz mi czegoś podobnego.
Jane Austen ,,Duma i uprzedzenie"
Poznać chcę te opowieści
By sen mój własny śnić.
Ty mi daj swoją siłę, burzo
A ty, orle ze mną krzycz.
Merida Waleczna OST ,,Chwytam wiatr"
Helena stała na głazie i obserwowała rząd rydwanów, wozów i koni, które zmierzały raźnie w kierunku pałacu. Taki widok zawsze wywoływał u niej poczucie pewnego majestatu, ale i niepokoju, jakby każda droga, którą należało przebyć, wiązała się z utratą czegoś, co było wcześniej. Zastanawiała się, czy wiąże się to ze wspomnieniami dnia, gdy dziewięć lat wcześniej to ojciec wiózł ją tą samą drogą do domu, składając obietnicę, której przyszło mu dziś dotrzymać.
— Ojcze... — mówiła przez łzy, z głową schowaną na piersi Tyndareosa. — On powiedział, że będę jego żoną i że tak musi być, bo wszystkie dziewczynki muszą zostać czyimiś żonami. Czy to prawda?
— Zbereźnik oszalał na stare lata — zapewnił Tyndareos i pogłaskał siedmioletnią Helenę po jasnych włosach. — Za mąż wychodzą kobiety, a nie małe dziewczynki.
— Czy to znaczy, że jednak będę musiała wyjść za mąż? — zapytała z przerażeniem Helena, przypominając sobie o tym, co usłyszała na temat małżeństwa w Atenach.
— Tak — odpowiedział po dłuższej chwili Tyndareos. — Ale tylko za kogoś, kogo naprawdę będziesz chciała poślubić.
Helena rozpromieniła się, ponieważ ta wizja wydawała się znacznie lepsza niż to, czego spodziewała się jeszcze kilka dni temu.
— Obiecujesz mi? — drążyła, jakby świadoma niebezpieczeństw, które mogą na nią czekać.
— Obiecuję ci, córeczko — powiedział król Sparty. — Gdy przyjdzie odpowiedni czas, sama wybierzesz sobie męża.
Dotrzymał słowa. Gdy Helena skończyła szesnaście lat, król ogłosił, że powinna wyjść za mąż, ale aby uszanować jej wolę, sama wybierze z grona mężczyzn, którzy zechcą starać się o jej rękę. A było ich niemało, biorąc pod uwagę ilość majaczących przed nią wozów.
— Heleno! — Księżniczka odwróciła się, słysząc głos swojej matki, Ledy. — Natychmiast chodź do pałacu. Zaraz pojawią się pierwsi zalotnicy. Nie chcesz chyba, żeby twój przyszły mąż myślał, że włóczysz się poza murami jak jakiś dzikus?
Helena skinęła głową i podążyła za matką.
Mimo że wcale nie pragnęła szczególnie wychodzić za mąż, od samego początku postanowiła oceniać kandydatów, chcąc oszczędzić i sobie, i im niepotrzebnego czasu. Nie miała zamiaru wychodzić za kogoś, kto byłby znacznie od niej starszy albo wydawałby się jej odpychający fizycznie, ale zależało jej też, aby przekazać Spartę w dobre ręce.
Siedziała w sali tronowej, u boku matki, ojczyma i dwójki bliźniaczych braci, Kastora i Polluksa, którzy starali się ją rozweselać swoimi żartami i opowieściami. Osiągnęli jednak skutek odwrotny do zamierzonego. Helena nie mogła im wybaczyć, że oboje zrezygnowali z tronu i postanowili zostać marynarzami, poszukiwaczami przygód. Wówczas ona pozostała jedyną dziedziczką tronu i ojciec zdecydował się przyśpieszyć jej zamążpójście.
Wcześniej przez wiele godzin matka i służki przygotowywały ją do wyjścia. Odbyła długą kąpiel, została nasmarowana zapachowymi olejkami i ubrana w długą różową suknię z krótkimi marszczeniami przy dekolcie, krótkimi rękawami oraz dołem zdobionym brylantowymi gwiazdkami. Przypudrowane złotym pyłem włosy opadały jej na ramiona, ukazując błyszczące kolczyki. Własny wygląd był jednak ostatnią rzeczą, która zajmowała dziewczynę.
Pierwszy został wpuszczony Filoktet, król Tesalii, którego Helena odtrąciła praktycznie w jednej chwili. Nie wątpiła w dzielność i zacność mężczyzny, który został spadkobiercą łuku Heraklesa, ale Filoktet miał już ponad trzydzieści lat i mógłby być jej ojcem. Mimo to uśmiechnęła się do niego najmilej, jak umiała i powiedziała:
— To zaszczyt gościć cię na dworze w Sparcie, panie.
— Zaszczytem jest cię widzieć, księżniczko — odparł Filoktet i pocałował ją w rękę. — Ludzie opowiadali mi, że jesteś najpiękniejszą kobietą tego świata. Nie mylili się.
Helena zadrżała, ale bynajmniej nie dlatego, by komplement mężczyzny poruszył jej duszę. Wiele osób mówiło jej, że jest najpiękniejszą kobietą świata, że wygląda jak nowa bogini Afrodyta ze swoimi złotymi, falowanymi włosami, jasnoniebieskimi oczami i delikatnymi, szlachetnymi rysami. Nawet ojciec i matka tak uważali. Ale ona nienawidziła tego słuchać, bo pamiętała, od kogo po raz pierwszy usłyszała te słowa. Od NIEGO.
— Jesteś najpiękniejszą istotą na świecie — mówił, trzymając ją na kolanach i głaszcząc po twarzy, czego nienawidziła. — Dla takiej urody można byłoby zabić.
— Ale charakter ma podły — rzucił luźno Kastor, który zdążył zauważyć, że siostra nie oszalała na widok pierwszego zalotnika. Ojciec posłał mu karcące spojrzenie. Filoktet opowiedział jeszcze trochę o sobie, a następnie zajął miejsce przy długim, biesiadnym stole. Helena miała nadzieję, że jej grzeczna obojętność nie obraziła go, ale uświadomiła, że nie jest chętna do dzielenia z nim życia.
Następnym kandydatem był trzynastoletni chłopiec, Diomedes, książę Argos. Dla wszystkich było jasne, że został tu wysłany przez dziadka, któremu zależało na sojuszu ze Spartą. Jego ojciec, Tydeus, zginął przed laty w wyprawie siedmiu przeciw Tebom[1], więc chłopca wychowywała matka i jej ojciec. Widać było, że nie pojawił się tu z własnej woli, ale zachowywał się dość rezolutnie i można było przypuszczać, że za parę lat okazałby się charyzmatycznym władcą.
,,Ale ja nie jestem zwyrodniała, jak niektórzy. Nie będę brać ślubu z dzieckiem" postanowiła sobie Helena, choć różnica wieku między nią a Diomedesem była mniejsza niż w przypadku większości zalotników, których była w stanie wziąć pod uwagę.
Dzieckiem był również Antillochos, syn Nestora z Pylos. Nestor ożenił się dość późno, więc jego potomek miał zaledwie jedenaście lat i przybył tu na rozkaz ojca. Helena pogłaskała go po głowie i przysięgła sobie, że absolutnie za niego nie wyjdzie.
Dopiero czwarty kandydat spełniał jej podstawowe wymagania, był to bowiem Odyseusz, książę Itaki, młodzieniec dziewiętnastoletni.
Itaka była małą, rolniczą wyspą, ale jej ród królewski był dość dobrze znany i Helenie udało się już poznać Odyseusza, podczas jednego z pobytów w Mykenach, na dworze jej siostry Klitajmestry. Był to przystojny, postawny mężczyzna o płowych włosach, które nosił niedbale przycięte.
— Witaj, królu, królowo, witaj, księżniczko. — Skłonił się, a potem uśmiechnął do niej. — Miło was znowu widzieć. Spotkaliśmy się ostatnio kilka miesięcy temu w Mykenach, prawda? Nie mieliśmy specjalnie czasu rozmawiać, bo twoja siostrzenica, księżniczko, chodziła za tobą krok w krok. Ja w tym czasie musiałem rozmawiać z jakimiś nudnymi mykeńskimi doradcami. Następnym razem ich przechytrzę i też pójdę pobawić się z dzieckiem. Myślę, że ma do powiedzenia więcej interesujących rzeczy.
— Niech tak będzie — zgodziła się Helena i zaśmiała szczerze, ale rozmowa nie zdążyła się rozwinąć, ponieważ jej bracia nagle dopadli do Odyseusza i zaczęli przerzucać się anegdotami i żartami.
— Siadaj przy stole, przyjacielu — polecił mu Polluks. — Musimy ci pokazać, co wymyśliliśmy niedawno, a żeby to uczynić, ta zbieranina musi się jak najszybciej skończyć.
— Czy wy kiedyś bywacie poważni? — zapytała ich surowo matka, gdy Odyseusz udał się do stołu.
— Nigdy! — zawołali jednocześnie Kastor i Polluks. W tym czasie do sali wszedł kolejny mężczyzna.
— Menelaos, książę Myken — powiedział, podnosząc na rodzinę królewską swoje szare oczy. — Witaj, drogi królu Tyndareosie, i ty, królowo Ledo. I oczywiście... — Zwrócił wzrok w jej stronę, a Helena miała wrażenie, że zaraz zemdleje. Na szczęście, jej bracia oszczędzili jej rozpoczęcia rozmowy, bo zerwali się ze swoich miejsc i pobiegli w stronę Menelaosa.
— Dzień dobry, braciszku, przyjechałeś się z nami zabawić? — zawołał podekscytowany Kastor, obejmując jednym ramieniem księcia Myken, a drugą swojego brata. Menelaos wydawał się zaskoczony swobodnym zachowaniem Spartan, ale robił dobrą minę do złej gry. — Co u Klitajmestry? Kazała nam coś przekazać czy wciąż udaje, że nas nie zna?
— Chłopcy, dajcie księciu spokój — pouczyła ich Leda. — Ale ja również chętnie dowiem się, co porabia moja córka. — Menelaos był bowiem bratem Agamemnona, który został drugim mężem Klitajmestry. I to był powód, dla którego Helena nie miała ochoty oglądać go w Sparcie.
— Czuje się bardzo dobrze, pani — odpowiedział spokojnie Menelaos. — Znów spodziewa się dziecka.
Wszyscy zareagowali entuzjastycznie na tę wiadomość, nawet Helena się uśmiechnęła. Miała nadzieję, że Klitajmestra tym razem powije syna. O gniewie Agamemnona, gdy urodziła ich pierworodną, Ifigenię, krążyły legendy.
— Zatem przyjechałeś ożenić się z moją córką? — zapytał Tyndareos, gdy opadł pierwszy zachwyt.
Menelaos spojrzał w stronę Heleny i uśmiechnął się. Dziewczyna natomiast pragnęła, by nagle stąd zniknął i już nigdy nie musiała go oglądać.
— Przyjechałem przekonać księżniczkę Helenę, że jestem dobrym kandydatem na męża — powiedział lekko, a Helenie przypomniało się ich ostatnie spotkanie sprzed roku, kiedy to widzieli się na uczcie u Agamemnona i Klitajmestry. Wówczas została ,,zmuszona" do zatańczenia z nim raz, a gdy już mogła odejść, Menelaos rzucił w jej stronę: ,,Chyba mnie nie lubisz, księżniczko". Odpowiedziała mu wtedy, że nie ma prawa pytać jej o takie rzeczy. Była przecież dla niego oschła i opryskliwa. Dlaczego przyszło mu do głowy się z nią ożenić? Czy tron Sparty był naprawdę tak cenny?
Menelaos rozmawiał jeszcze chwilę z jej rodzicami i braćmi, którzy najwidoczniej traktowali go jako pełnoprawnego członka rodziny, ale oni adoptowaliby na rodzeństwo całą Grecję, gdyby mieli taką możliwość.
Helena przez całą tę prezentację pragnęła zapaść się pod ziemię i niewiele już zapamiętała z rozmów z pozostałymi kandydatami.
Gdy wieczorna uczta się skończyła, Helena miała ochotę zamknąć się sama w swojej komnacie i nigdy z niej już nie wychodzić. Jednak los nie był dla niej łaskawy, bo nie zdążyła nawet zamknąć drzwi, gdy weszła do niej jej matka.
— Możesz mi wytłumaczyć, dlaczego zachowujesz się, jakby wychowały cię zwierzęta w lesie i zrażasz wszystkich kandydatów? — zapytała srogo. — Odpowiadasz nieuprzejmie na pytania, zachowujesz się, jakbyś robiła tym mężczyznom wielką łaskę, że nie wydajesz ich na pożarcie lwom. Nie tego cię uczyłam.
— To nieprawda! — krzyknęła Helena. — Kiedy niby tak się zachowałam?! — spytała, choć domyślała się odpowiedzi matki.
— Przez całą tę ucztę wyglądałaś, jakbyś siedziała tam za karę, a kiedy Menelaos próbował rozmawiać z tobą o siostrze, odpowiedziałaś mu tak niemiło, że już się bałam, że uzna to za obrazę i czeka nas otwarty konflikt.
— Właśnie — odpowiedziała Helena. — Obraziłam tylko jego, innych nie.
Leda spojrzała na swoją córkę jak na niebezpieczną wariatkę, którą należałoby odizolować od społeczeństwa.
— A możesz mi wyjaśnić, co ci zrobił, że go tak nienawidzisz?
— Jeszcze nic — odpowiedziała chłodno Helena. — Ale zrobi. Jak możesz nie pamiętać, że jego brat zabił twojego wnuka?
Leda spuściła głowę w geście żałoby. Zanim jej najstarsza córka, Klitajmestra, poślubiła Agamemnona, była żoną jego kuzyna Tantala, księcia Myken. Wszyscy wiedzieli, że dwie gałęzie rodu Atrydów były ze sobą skonfliktowane i nieustannie walczyły o tron i wpływy, tak samo, jak wiedziano, że przed laty Zeus rzucił na nich klątwę, która miała budzić w każdym członku tego rodu żądzę mordu i okrucieństwa. Chociaż Helena była przyzwyczajona do opowieści o przekleństwach i intrygach, każda myśl o historii Pelopidów wywoływała u niej falę zimnych dreszczy.
Przed wielu, wielu laty, gdy świat był jeszcze młody, Tantal Starszy, założyciel rodu, zabił swojego syna i podał go jako potrawę bogom. Zeus wskrzesił chłopca, ale jako karę dla ojca sprawił, że wszyscy jego potomkowie byli pełni nienawiści i brutalności. Taki był też Agamemnon, który postanowił odzyskać koronę Myken. Dlatego napadł na królestwo, zabił Tantala i jego ojca, a na końcu Agatosa, małego synka Klitajmestry. Helena dobrze pamiętała, jakim był uroczym dzieckiem, i jak bardzo wszyscy go kochali. A teraz nie żył. Agamemnon roztrzaskał jego małą główkę. Jej serce przepełniało poczucie pustki i niesprawiedliwości, że takie rzeczy się dzieją, że bogowie pozwalają, by malutkie dzieci odchodziły z tego świata, zanim zdążyły go dobrze poznać. Skoro ją to dręczyło po tylu latach, jak mogła się czuć jej siostra, zmuszona do małżeństwa z mordercą?
Aby bowiem wynagrodzić straty księżniczce Sparty, Agamemnon musiał pojąć ją za żonę, chociaż żadne z nich nie było z tego powodu szczególnie zadowolone. Klitajmestra nawet nie ukrywała swojej niechęci i pogardy do męża, a Helena, jako dobra siostra i ciotka, poszła za jej przykładem, choć miała wówczas tylko jedenaście lat. Przez całą ucztę weselną okazywała rodzinie Atrydów, jak bardzo ich nienawidzi, i do dziś nie zmieniła swoich uczuć, chociaż starała się z nimi kryć. Nie na tyle jednak, by poślubić człowieka, którego brat był oprawcą jej siostry. Człowieka, nad którym wisiała potworna klątwa.
— Menelaos nie odpowiada za czyny swojego brata — powiedziała w końcu Leda. — Wydaje się raczej porządnym młodzieńcem.
— Agamemnon też się na pewno wielu takim wydawał — prychnęła Helena. — Nie mam zamiaru skazać się na taki los jak moja siostra. — Wiedziała, że Klitajmestra bardzo cierpi, choć gra dumną i pełną godności. Zawsze jednak szukała okazji, by dogryźć mężowi, a gdy Helena i rodzice odwiedzali Mykeny, ich królowa łatwo oddawała im swoją córkę do zabawy i opieki, a sama znikała. Helena podejrzewała, że Klitajmestra nie potrafi kochać dziecka człowieka, który zabił jej małego synka. — A pamiętasz, co ich ojciec zrobił ich matce? Wrzucił ją do wora wypełnionego kamieniami i utopił w morzu! Nie chcę skończyć jak tamta biedna Aeorope!
— To była inna sytuacja, Aerope zdradziła Atreusa — odparła Leda, ale Helena w ogóle nie uznała tego za argument. Wszyscy wiedzieli, że ona i jej bracia nie byli dziećmi Tyndareosa. Co prawda, Leda utrzymywała, że uwiódł ją bóg Zeus, pod postacią łabędzia[2], a ona nie była świadoma swoich czynów, ale jej córka miała wątpliwości, czy jej matka naprawdę jest taką lojalną żoną. Kastor i Polluks twierdzili, że rozmawiali z Zeusem, który przyznał się do ich ojcostwa, ale nawet jeśli taka była prawda, to Leda wcale nie musiała być niewiniątkiem.
Jeśli zaś chodzi o swoje pochodzenie, Helena nigdy nie doświadczyła nad sobą opieki boskiego rodzica. Tyndareos wychował ją i bliźniaków jak własne dzieci, nikt nie odrzuciłby potomstwa Zeusa. To on był jej prawdziwym ojcem, kochał ją, dbał o nią, uratował ją przed straszną krzywdą. I teraz też na pewno ją uratuje i nie pozwoli poślubić brata dzieciobójcy
— A jeśli chodzi o Aerope — odezwała się znów dziewczyna. — To była wnuczką króla Minosa[3], prawda? Kolejna cudowna rodzina. Dziadek próbujący zniewolić wnuka[4], Pazyfae z synem Minotaurem, czarownica Medea[5]... Naprawdę chcesz mnie wydać za potomka dwóch takich rodów? Nie boisz się, co mógłby mi zrobić Menelaos? Nie boisz się, co mogłoby wyrosnąć z naszych dzieci?
— Przesadzasz, młoda damo — powiedziała Leda, patrząc na nią srogo. — Gdybym miała prześledzić twoją rodzinę, też nie znalazłabym w niej samych wzorców do naśladowania. — Helena była tak zła na matkę, że miała ochotę powiedzieć, że ona sama nim nie jest. — A po drugie, nie każę ci się rzucać Menelaosowi w ramiona. Musisz być po prostu dla niego miła, żeby zachować dobrą opinię. Nie każę ci za niego wychodzić, a ty zachowujesz się, jakby był jedynym mężczyzną na świecie.
Helena poczuła się oburzona tymi słowami, jednak postanowiła nic nie mówić, by bardziej nie prowokować matki. Zazwyczaj się jej nie sprzeciwiała, obawiając się silnego charakteru Ledy. Dopiero dzisiaj strach skłonił ją do takiej gwałtowności.
— Nie chcę za niego wychodzić... — Spuściła głowę i wbiła wzrok w swoje buty.
— To nie wychodź, nie widzę kłopotu. — Wzruszyła ramionami Leda. — Ale zachowuj się w sposób cywilizowany.
— To odprawcie go! — zawołała Helena z rozpaczą. — Ja się naprawdę boję! Dobrze, mogę go odrzucić, ale co jeśli wtedy wpadnie w gniew i zrobi mi coś takiego, jak Agamemnon Klitajmestrze?
Leda pokręciła głową z ubolewaniem. Miała wrażenie, że jej córka jest chora na umyśle. Jej zachowania i pomysły były sprzeczne z logiką i zasadami dobrego wychowania. I dlaczego musiała nieustannie przypominać jej o tym, co spotkało jej siostrę? Było to straszne i okrutne, ale się stało. Wspominając przeszłość, tylko krzywdziło się siebie i wszystkich wokół.
— Nie odprawimy go, bo wywołałoby to zbyt wielki skandal — odpowiedziała. — I nie waż się sama go zrażać, bo tylko ośmieszysz siebie i Spartę! Znajdź sobie innego narzeczonego, a problem z Menelaosem zniknie. Powinnaś być wdzięczna, że ojciec pozwala ci wybrać sobie męża. Mnie nikt nie pytał, czy chcę zostać żoną Tyndareosa. Więc doceń to, co masz i zachowuj się godnie — zakończyła i wyszła, zdecydowanie niegodnie trzaskając drzwiami.
Helena, mimo pozornego buntu, wzięła sobie do serca rady matki i kilka następnych dni upłynęło we względnym spokoju. Zresztą, miała czasem wrażenie, że jej zalotnicy interesują się bardziej jej braćmi niż nią. Było to dość wygodne i dawało jej mnóstwo spokoju, ale zdawała sobie sprawę, że jeśli nie znajdzie wśród nich kogoś, kogo naprawdę będzie chciała poślubić, to wówczas rodzice wybiorą jej męża. Wprawdzie Tyndareos przyrzekł, że ona sama zdecyduje, ale wiedziała, że jeśli teraz nie dokona wyboru, to matka przekona swojego męża, by zapomniał o obietnicy sprzed lat i wziął sprawy we własne ręce. Nikt nie oczekiwał, że wśród swoich zalotników znajdzie wielką miłość, ona też nie. Miała po prostu tyle szczęścia, że pozwolono jej zdecydować, kogo uważa za dobrego kandydata na towarzysza życia. Nie liczyła, że się zakocha, bo nie po to brano śluby. Jej matka nawet nie znała Tyndareosa przed ślubem, a mimo to ich małżeństwo było udane, jeśli zapomnieć o tym, że w pewnym momencie go zdradziła, prawdopodobnie uważając, że jest nudny.
,,Ja chyba też jestem nudna, to Kastor i Polluks wzbudzają zainteresowanie" uznała. I chyba nie tylko ona to zauważyła, bo pewnego dnia przy śniadaniu, ojciec zwrócił się nieśmiało do bliźniaków:
— Chłopcy, wasza obecność bardzo nas tu cieszy, ale nie pomyśleliście, żeby udać się na wyprawę morską?
— Nie — odparł Kastor. — Musimy pilnować siostrzyczki.
— Poza tym, jest tu teraz zbyt zabawnie — dodał Polluks.
Ojciec postanowił nie wracać do tematu, ale matka nie dała za wygraną i oznajmiła twardo:
— Właśnie widzę, że świetnie się bawicie! Od kilku dni tylko śmiejecie się, pijecie wino i oglądacie występy tancerzy z męską połową całej Hellady.
Kastor i Polluks równocześnie przewrócili oczami.
— I co w tym złego? — spytał pierwszy z braci. — Powinnaś się cieszyć, że jesteśmy pozytywnie nastawieni do ludzi.
,,Zwłaszcza że mnie krytykujesz za złe nastawienie" dodała w głowie Helena, chociaż spodziewała się, do czego zmierza ta rozmowa.
— Przestań mnie prowokować, synu! — krzyknęła Leda tak głośno, że puchar z wodą, który trzymała w ręce, aż się zatrząsł. — Dobrze wiesz, o co mi chodzi. Helena miała sobie wybrać męża, ale nie może z nikim nawet porozmawiać, bo wy nagabujecie jej zalotników i zawracacie im głowę waszymi głupimi pomysłami.
— I wszyscy są tym zachwyceni, więc nie rozumiem, dlaczego chcesz na zięcia kogoś, kto ekscytuje się ,,głupimi pomysłami". — Wzruszył ramionami Kastor. — Poza tym, nie rozmawiamy z wszystkimi na raz, więc siostrzyczka może w każdej chwili do któregoś podejść i spróbować go oczarować. Ale nie chce, więc wyświadczamy jej przysługę.
— To nieprawda! — zaprotestowała Helena, bojąc się, że teraz matka jeszcze bardziej się na nią zdenerwuje. — Tylko dlaczego mam się krygować przed obcymi ludźmi jak ladacznica?
— Akurat w tym przypadku mogłabyś wziąć przykład z braci i być bardziej towarzyska — odpowiedziała chłodno Leda.
Tyndareos, który uznał, że dyskusja zeszła na bardzo zły poziom, uniósł rękę i zawołał:
— Spokojnie, spokojnie. Ta rozmowa do niczego nie prowadzi i nie powinienem jej zaczynać. Niech chłopcy robią, co chcą.
Kastor i Polluks zastosowali się do słów ojca i spędzali kolejne dni na beztroskiej zabawie i zaprzyjaźnianiu się z wszystkimi dookoła. Nie interesowało ich, co sądzą o tym ich siostra i matka. Jeśli ktoś naprawdę będzie chciał ożenić się z Heleną, to zrobi to, niezależnie od tego ile czasu będzie spędzał z jej braćmi. Dioskurowie nie palili się więc do opuszczenia Sparty, codziennie wymyślając sobie nowe rozrywki.
— Ale właściwie to można by sobie pożeglować — postanowili pewnego dnia, po czym zaczęli gwałtownie namawiać Odyseusza i Menelaosa, aby przepłynęli się z nimi łodzią po rzece Euratos. Gdy plan zdawał się całkowicie wprowadzony w życie, przypałętał się do nich trzynastoletni Diomedes.
— Płyniecie? — zapytał głosem pozbawionym dziecięcej ciekawości. — Zabierzcie mnie ze sobą!
— Niedoczekanie twoje, młody — odpowiedział z miejsca Polluks. — Za mały jesteś.
Diomedes prychnął z pogardą, unosząc ciemne brwi.
— Jesteś ode mnie starszy o jedynie trzy lata, więc nie możesz mi rozkazywać — powiedział władczym tonem. — Niektórzy moi słudzy są w twoim wieku.
— To wracaj sobie do nich do Argos, nikt cię tu nie trzyma! — Kastor stanął w obronie brata. Diomedes nie miał zamiaru jednak ulegać.
— Wiesz, że jeśli twój ojciec dowie się, że mnie wypędzasz, wybuchnie skandal? — spytał ze śmiertelną powagą. Kastor w duchu musiał przyznać mu rację. Może i Diomedes był głupim, irytującym dzieciakiem, ale zarazem był jedynym następcą tronu Argos po śmierci swojego wuja w wyprawie przeciw Tebom.
— Nie wezmę cię do łódki, bo jest miejsce tylko na cztery osoby, tak brzmi moja odpowiedź! — zawołał w końcu Polluks.
Menelaos, który miał już dość tej sprzeczki, odezwał się w końcu zmęczonym głosem:
— Może wejść na moje miejsce. Ja i tak nie jestem wielbicielem żeglugi.
Ta propozycja niespecjalnie odpowiadała zarówno Spartanom, jak i Odyseuszowi, ale stanowiła jedyną szansę na zakończenie przepychanki z Diomedesem, więc w końcu przyznano Menelaosowi rację.
— To czekaj na nas, przyjacielu — poprosił Polluks na pożegnanie. — A my płyniemy toto utopić.
Diomedes był bardzo niezadowolony, że nazwano go ,,toto" i że się z niego śmiano, ale przynajmniej Menelaos pozostał poważny. Najwidoczniej nie bawiło go topienie chłopców.
W tym czasie Helena postanowiła spełnić dane matce przyrzeczenie, że będzie interesować się swoimi zalotnikami i udała się na spacer z Ajaksem z Salaminy.
Szybko pożałowała swojej decyzji, ponieważ przez całą drogę Ajaks opowiadał jej głównie o tym, jak bardzo nienawidzi Odyseusza i opisywał różne podłe czyny, o jakie podejrzewał księcia Itaki. Helena początkowo podejrzewała, że chce w ten sposób pozbyć się rywala, zwłaszcza że Odyseusz był tym z zalotników, za którego najchętniej by wyszła. Był młody, przystojny, charyzmatyczny i nie pochodził z żadnej podejrzanej rodziny. Jego jedyną wadą było to, że darzył zbyt wielką sympatią tych błaznów, jej braci, a do tego chyba też Menelaosa. Szybko jednak uświadomiła sobie, że Ajaksowi wcale szczególnie na niej nie zależy. Po prostu tak nie znosił Odyseusza, że był przekonany, że ten nie zasługuje na żadne dobro w życiu. Zaczęła podejrzewać, że gdyby jednak zdecydowała się poślubić syna Leartesa, Ajaks wbiegłby do świątyni i przerwał ślub, argumentując, że Odys powinien być wyjęty spod prawa i wygnany.
— Mówią, że jego ród pochodzi od Hermesa, pani, więc to nic dziwnego, że to oszust. — Ajaks od dwudziestu minut nie potrafił mówić o niczym innym. — W dodatku nieobyty, bo przecież na tej Itace ludzie tylko pasą kozy.
,,Bogowie, dlaczego taki wariat chce się ze mną żenić?" pomyślała z rozpaczą Helena, rozglądając się po okolicy. W tym momencie zobaczyła Menelaosa przechadzającego się brzegiem rzeki. Choć w innym wypadku natychmiast zmieniłaby kierunek, teraz uznała, że wolałaby zostać utopioną jak Aerope, niż jeszcze przez chwilę rozmawiać sam na sam z Ajaksem.
— O, książę Myken! — zawołała z udawanym entuzjazmem. — Chodźmy się przywitać! — zaproponowała i pociągnęła Ajaksa w stronę Menelaosa. Nie interesowała się tym, jak jej zachowanie może zostać odebrane, po prostu chciała się uwolnić od tej bezsensownej rozmowy, a właściwie monologu prowadzonego przez Ajaksa.
Menelaos starał się ze wszystkich sił ukryć zdziwienie na widok pędzącej ku niemu księżniczki, która zdążyła już dosadnie okazać swoją dezaprobatę wobec jego planów małżeńskich. Jeszcze bardziej zaskoczyło go, że ciągnęła ze sobą ,,rywala" do jej ręki. Mimo całego szoku przywołał się do porządku i przywitał spokojnie z Heleną i Ajaksem.
— Twoi bracia, księżniczko, popłynęli pożeglować z księciem Odyseuszem i Diomedesem — wyjaśnił Menelaos. — Dla mnie, niestety, zabrakło miejsca, więc czekam tu na nich.
— Ja na ich miejscu wyrzuciłbym Odyseusza — stwierdził zgryźliwie Ajaks.
Helena z trudem powstrzymała się od przewrócenia oczami.
— Odys nie jest zły — odparł Menelaos.
— Przez grzeczność wobec ciebie, książę, nie zaprzeczę, ale tylko dlatego — mruknął Ajaks. — Co u twojej rodziny? Miałem żenić się z twoją siostrą Anaksibią, ale król Agamemnon się nie zgodził.
Helena zastanawiała się, czy wzmianką o siostrze Menelaosa Ajaks chciał się zemścić za to, że okazała, iż ,,woli" towarzystwo innego mężczyzny, czy po prostu był mało inteligentny.
— Niedawno wyszła za mąż za księcia Fokidy — odpowiedział Menelaos. — Agamemnon skojarzył to małżeństwo.
Prawda była taka, że Agamemnon na pewnej uczcie po prostu podszedł do Strofiosa, króla Fokidy, i oznajmił, że chce, aby ten poślubił jego młodszą siostrę. Strofios był na tyle pozbawiony charakteru, że natychmiast się zgodził, natomiast Anaksibia należała do tego rodzaju kobiet, które nigdy nie podważają słów mężczyzn. Najpierw, jako dziewczynka, była całkowicie posłuszna dziadkowi, a potem braciom. Anaksibii nikt nie musiał mówić: ,,Posłuchaj Agamemnona, on z pewnością ma rację", ponieważ ona już tak uważała. Dzięki temu mogła prowadzić spokojne, beztroskie życie, martwiąc się jedynie o to, jaką sukienkę dziś założyć. Menelaos właściwie uważał jej zachowanie za urocze, ale czasem musiał przyznawać sam przed sobą, że Anaksibia bywa męcząca. Zastanawiał się, jakie będą dzieci wychowane przez tak uległego mężczyznę, jak Strofios i tak beztroską kobietę, jak jego siostra.
Chyba głównie dlatego wyruszył do Sparty. Miał nadzieję, że on jako jedyny z rodzeństwa zawrze małżeństwo w normalny sposób.
— Robi się strasznie gorąco, muszę się napić — powiedział nagle Ajaks. — Idę do pałacu. Będziesz mi towarzyszyć, księżniczko? — zwrócił się do Heleny. Ona jednak wolałaby zmienić się w drzewo niż wysłuchiwać kolejnych skarg mężczyzny. Szybko pokręciła więc głową.
— Wybacz, panie, ale zostanę tu i poczekam na braci. Dawno nie rozmawialiśmy.
Nie obchodziło jej, czy Ajaks uwierzy jej słowom, czy uzna, że po prostu woli od niego Menelaosa albo Odyseusza. I tak nie wyszłaby za kogoś, kogo uważała za niespełna rozumu.
— Zastanawiam się, czy Ajaks bardziej nie może mi wybaczyć tego, że nie został moim szwagrem, czy tego, że lubię Odyseusza — skomentował Menelaos, patrząc za odchodzącym księciem Salaminy.
Helena zwróciła się w jego stronę i dopiero teraz uświadomiła sobie, że została sam na sam z kimś, kogo się bała. Przeszył ją dreszcz i przez chwilę naprawdę miała wrażenie, że Menelaos zaraz złapie ją wpół i utopi tak jak jego ojciec Aerope. Albo zgwałci ją na miejscu, żeby musiała wyjść za niego za mąż. Klitajmestra powiedziała jej, gdy była już na tyle dojrzała, by to zrozumieć, że Agamemnon zgwałcił ją przed ich ślubem, aby nie mogła wymigać się od małżeństwa i umocniła jego prawa do tronu. Helena miała ochotę od razu rzucić się w morze, żeby tylko uniknąć tego strasznego losu.
,,Uspokój się, wariatko" upomniała się w myślach. ,,Agamemnon nie zgwałcił Klitajmestry, bo mu się podobała[6]. Po prostu małżeństwo z nią było gwarancją utrzymania władzy w Mykenach". Nie pocieszyło jej to jednak. Nie uważała, by Menelaos ją kochał. Chodziło tylko o zdobycie tronu Sparty. Może i była piękna, ale nie wierzyła, by ktoś mógł się nią zainteresować dla niej samej. Wszyscy woleli jej braci.
Ale może nie jest tak brutalny, jak jego brat. Właściwie w ogóle nie byli do siebie podobni i nie powinni się jej kojarzyć. Agamemnon miał czarne włosy i brodę, za sprawą której sprawiał wrażenie jeszcze groźniejszego, jeśli to w ogóle możliwe. Menelaos nosił najwyżej lekki zarost, miał jasną cerę i włosy w kolorze spłowiałego złota. Mógłby raczej uchodzić za brata Odyseusza. Ale to jej wcale nie uspokajało.
— Wszystko dobrze, księżniczko? — zapytał Menelaos, najwidoczniej zauważając, że nagle pobladła. — Czy tobie słońce też zaszkodziło?
— Może, ale mnie to nie przeszkadza — odpowiedziała Helena. Wiedziała, że brzmi to głupio, ale jaka odpowiedź byłaby lepsza? Przecież nie powie Menelaosowi, że się go boi, bo tym na pewno by go rozwścieczyła. — Bardzo lubię wodę, książę, a ty? — spytała, wpatrując się w błyszczącą taflę.
— Nie za bardzo — powiedział Menelaos, a jego twarz zdawała się zesztywnieć w jakimś dziwnym grymasie. Helena przypomniała sobie, że przecież jego matka, Aerope, została utopiona w morzu i przez chwilę miała wyrzuty sumienia, że przypomniała młodzieńcowi prawdopodobnie najgorsze chwile jego życia. Współczucie nie trwało jednak długo. Atrydzi byli okrutni i brutalni, nie potrafili litować się i prawdziwie kochać. Menelaos zapewne uważa, że jego matkę spotkała słuszna kara za zdradę, zwłaszcza że wychowywał go ojciec, a po jego śmierci dziadek, Pelops, człowiek brutalny i nieobliczalny.
— Jak się miewa Klitajmestra? — zapytała księżniczka, chcąc zapomnieć o strasznych obrazach Pelopsa, który zabił ojca kobiety, o której rękę się starał. — Mam nadzieję, że dobrze znosi swój stan.
— Wydaje mi się, że tak, chociaż twoja siostra, pani, nie lubi ze mną rozmawiać i traktuje mnie równie ozięble, jak ty — odpowiedział Menelaos.
,,Zgwałci mnie, weźmie mnie siłą tutaj, w tej chwili, i nikt nie zjawi się, by mnie uratować" Helena zadrżała.
— Dlaczego mnie nienawidzisz? — spytał książę. Nie był zły czy zagniewany. Jego słowa brzmiały całkowicie poważnie, jakby naprawdę chciał poznać odpowiedź.
,,Bo przyczyniłeś się do morderstwa mojego siostrzeńca, oto dlaczego" miała ochotę odpowiedzieć Helena, ale wciąż się bała. Miała nadzieję, że okazując Menelaosowi cichą pogardę, w końcu zrazi go do siebie. Teraz jednak zastanawiała się, czy nie sprowokuje tym prawdziwej tragedii.
— Heeej, wróciliśmy! — Nagle rozległ się pełen entuzjazmu głos Kastora i Helena ujrzała, że żaglówka z jej braćmi i ich nowymi przyjaciółmi dobija do brzegu.
— Na Posejdona, Menelaosie, przepraszam, że zostałeś skazany na towarzystwo naszej siostrzyczki, mam nadzieję, że nie wpędziła cię w załamanie — zawołał Polluks, wyskakując z łodzi i przy okazji mocząc sobie tunikę. — Już do ciebie wracamy, masz tutaj najcudowniejszych ludzi w całej Grecji i Diomedesa, tak dla zabawy.
— Bardzo dziękuję — prychnął Diomedes.
Helena zastanawiała się, czy powinna to jakoś skomentować, ale podejrzewała, że każda jej odpowiedź przy humorze jej braci, wydawałaby się całkowicie sztywna.
— Bardzo miło się żartuje, ale czasem trzeba się uspokoić, żeby nie pęknąć ze śmiechu — skwitował Odyseusz. — Wracajmy do pałacu.
Helena była mu wdzięczna za te słowa i tym bardziej utwierdziła się w przekonaniu, że chce wyjść za księcia Itaki. Nie wzbudził w niej płomiennych uczuć, nawet szczególnie się jej nie podobał, ale był sympatyczny i wydawał się najporządniejszy z kandydatów. A musiała za kogoś wyjść.
Gdy ruszyli w drogę do pałacu, próbowała znaleźć się możliwie jak najbliżej niego, ale Odys był zdecydowanie bardziej zainteresowany dalszą rozmową z bliźniętami, do której wciągnęli też Menelaosa, a ten stał się znacznie żywszy i mniej poważny niż przy niej. Helenie pozostał tylko Diomedes, który bezskutecznie próbował przyłączyć się do starszych młodzieńców, a ci uparcie go ignorowali.
,,Mnie też ignorują" pomyślała ze smutkiem Helena. ,,Dlaczego starają się o moją rękę, skoro nie chcą ze mną rozmawiać? Ale może to moja wina. Wszyscy mówią mi, że jestem piękna i chcą mnie adorować, a potem tracą zainteresowanie i biegną do bliźniaków. Ja nie umiem rozmawiać z mężczyznami."
— Moja matka nauczy cię wszystkiego, co powinna umieć żona. — W jej głowie rozległ się głos. — Jak należy się zachowywać, by mężczyzna był zadowolony.
,,To on mnie wypaczył" oskarżyła w myślach martwego mężczyznę. ,,On, Tezeusz. Gdyby nie on, umiałabym się zachować."
Szybko jednak skarciła się w duchu. Nie mogła pozwolić, by naprawdę zniszczył jej życie i uczynił z niej pośmiewisko. Była następczynią tronu Sparty. Przedstawicielką królestwa słynącego z dzielnych i walecznych kobiet. Nie pozwoli tego sobie odebrać.
Uniosła dumnie głowę, jakby chcąc pokazać, że zachowanie innych nie ma na nią żadnego wpływu.
1. ,,Jego ojciec, Tydeus, zginął przed laty w wyprawie siedmiu przeciw Tebom" – Tydeus brał udział w słynnej wyprawie, która walczyła o prawa do tronu Teb Polinejkesa, syna króla Edypa, rywalizującego ze swoim bratem Eteoklesem. Był chroniony przez Atenę, jednak kiedy z zemsty pożarł mózg swojego zabitego wroga, bogini pozwoliła mu umrzeć.
2. ,,Leda utrzymywała, że uwiódł ją bóg Zeus, pod postacią łabędzia" – według mitu Zeus miał współżyć z Ledą pod postacią łabędzia, po czym zniosła ona jajka, z których wykluła się Helena, Kastor, Polluks i w niektórych wersjach Klitajmestra. Nie chcę iść w aż taki hardcore, więc mogę Was zapewnić, że u mnie Leda urodziła całkowicie po ludzku.
3. ,,To była wnuczka króla Minosa" – Aerope, matka Agamemnona i Menelaosa, była córką Katreusa, syna króla Minosa oraz brata Ariadny i Fedry
4. ,, Dziadek próbujący zniewolić wnuka" – Akalle, najmłodsza córka Minosa (po Ariadnie i Fedrze) zaszła w ciążę z Hermesem lub Apollem i uciekła z domu, bojąc się, że ojciec ją zabije za urodzenie nieślubnego dziecka. Po latach jej syn przybył na dwór w Krecie, a Minos, nie wiedząc o ich pokrewieństwie, z*kochał się w nim czy raczej dostał obsesji na jego punkcie i próbował zm*sić go do romansu
5. ,,czarownica Medea" – Medea była bratanicą Pazyfae, żony króla Minosa, jest więc daleką ciotką Agamemnona, Menelaosa i Anaksibii
6. ,,Agamemnon nie zgwałcił Klitajmestry, bo mu się podobała" – ogólnie spotkałam się z dwiema wersjami początków tego małżeństwa. Według pierwszej Agamemnon był zakochany w Klitajmestrze i zabił kuzyna, aby odebrać jego żonę i zmusić ją do małżeństwa. Według drugiej Agamemnon zaatakował pałac Talosa, aby odzyskać tron ojca, a wdowę po nim musiał poślubić, aby zmyć swoją winę. Tutaj obrałam tę drugą wersję, ponieważ... wydaje mi się, że jest już wystarczająco dużo historii z obsesją seksualną i ciekawie będzie przedstawić tego typu czyn jako typowe działanie polityczne (co nie znaczy, że mam coś przeciwko dobrym opowieściom o obsesji).
No i jak się Wam podobało? Jeśli ktoś jest znudzonyw warstwą obyczajową, to obiecuję, że jeszcze dwa rozdziały i zaczną się wydarzenia znane z mitologii.
Jeśli przyszliście tu niedawno (notka została lekko zmodyfikowana), to możecie się dziwić, że Helena ma prawo sama wybrać sobie męża, skoro przecież w tamtych czasach małżeństwa były aranżowane. W dodatku kultura masowa podtyka nam obraz Menelaosa jako złego, dużo starszego od swojej ,,połowicy" męża, który został jej narzucony, więc musiała uciec do młodego Parysa.
Problem jest taki... mitologia mówi nam, że nie do końca tak było. Menelaos zdecydowanie nie mógł być starym dziadkiem, sądzę, że był niewiele starszy od Heleny. W ,,Iliadzie" Priam, wspominając pierwszą wizytę króla w Troi, gdy ten nalegał na wydanie żony, wspomina, że (w uproszczeniu) ,,mówił bardzo mądrze jak na swój młody wiek", a przecież w tamtym okresie Menelaos był już co najmniej po kilku latach małżeństwa. Zarówno on, jak i jego brat, podczas wojny wychodzili do bitwy i radzili sobie świetnie, więc nie mogli być ,,starzy", a w ,,Odysei" król Sparty jest nazywany ,,płowym", więc najwidoczniej nawet 20 lat po rozpoczęciu wojny nie był na tyle wiekowy, żeby osiwieć. Co prawda, w heroidzie Parysa autorstwa Owidiusza jego rywal twierdzi, że jeśli porówna się jego wygląd i wiek z Menelaosem, to on wypadnie pozytywniej, ale te teksty pisał inny autor, który mógł mieć inną wizję, plus... w moim rozumowaniu to znaczy tyle, że Menelaos mógł być starszy od Heleny i Parysa. Niekoniecznie o 20 czy 30 lat, ale na przykład 5 albo 10.
Czy małżeństwo było narzucone? Mitologia ma wiele wersji i zapewne znajdą się takie, które powiedzą, że owszem i nie neguję tego, ale zdecydowana większość autorów twierdzi, że nie. W ,,Odysei" Helena mówi, że coś ją opętało i zmusiło do porzucenia męża, którego naprawdę kochała, można gdybać, czy mówi to szczerze, ale jeśli przyjmiemy, że tak, to nie ma powodu uważać, że małżeństwo nie było wynikiem miłości. W swojej heroidzie Helena też potwierdza, że sama wybrała Menelaosa, a w ,,Ifigenii w Aulidzie" Eurypidesa Agamemnon wspomina, że gdy Helena doszła do odpowiedniego wieku i stała się obiektem rywalizacji, jej przybrany ojciec rzeczywiście ogłosił, że w takim wypadku sama ma wybrać sobie męża, a ona wybrała Menelaosa. Ten motyw jest też podjęty w dwóch współczesnych retellingach, które opisują to wydarzenie, czyli w ,,Pieśni o Achillesie" i ,,Klątwie Pelopidów". Oczywiście, można gdybać, czy ten wybór był wynikiem uczuć Heleny, czy tego, że rodzice jej coś szepnęli na ucho, i dlaczego w takim wypadku doszło do ucieczki/porwania i wojny trojańskiej. Jest wiele spekulacji na ten temat, ja pokażę Wam moją i mam nadzieję, że Was nie zawiedzie :)
Plus - wiem, że wersje są podzielone i w niektórych Klitajmestra jest starsza od Heleny i bliźniaków, w innych młodsza albo jest ich rówieśniczką, ja przyjmuję ten pierwszy wariant.
Rozdział z dedykacją dla a8l1e3x , która może się chyba nazwać ,,matką chrzestną" tego opowiadania - to ona zachęciła mnie, żeby spróbować swoich sił w tej tematyce i przedstawić swoją wizję, a przed publikacją wielokrotnie mnie motywowała i podnosiła mi samoocenę. Jeśli ta historia się Wam spodoba i uważacie, że zasługuje na to, aby znajdować się w przestrzeni publicznej, to możecie jej podziękować, bo jestem pewna, że gdyby nie ona, to bym się na publikację nie odważyła.
Bardzo Was też zapraszam do jej dwóch świetnych opowiadań historycznych osadzonych w wiktoriańskiej Anglii - ,,Mistyfikacji" i ,,Doktora", jeśli lubicie takie klimaty, na pewno się nie zawiedziecie.
Nie wiem jeszcze, kiedy pojawi się nowy rozdział, bo co prawda nadal mam wakacje, ale prawdopodobnie niedługo zacznę praktyki. Postaram się jednak, żeby we wrześniu pojawiły się dwa rozdziały.
Trzymajcie się ciepło!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top