Linki i haki cz.1
Podczas śniadania modliłem się o to, żeby nie poczuli perfum Pacyfici na mojej koszuli...Ciekawiło mnie, czy Mabel je poczuła, kiedy to mnie pocieszała.
Było spokojnie, dopóki nie wujek Stanek i jego dziwaczny plan na cały dzisiejszy dzień.
-Słuchajcie pensjami. Postanowiłem, że z okazji tego, że Dipper w końcu znalazł sobie jakąś pannę i nie zostanie samotnym prawiczkiem do końca swojego nędznego życia, pojedziemy sobie razem we trójkę do parku linowego.
Poczułem się jak ostatni frajer...,ale czego mogłem się spodziewać po Stanku...i jego specyficznym poczuciu humoru.
-Wow...Nie wiedziałam, że lubi wujaszek parki linowe.- powiedziała zaskoczona Mabel.
-Bo ich nie lubię. Jedziemy tam tylko po to, bo kiedy się kąpałem, wpadłem na iście cudowny pomysł, by wyłudzać od frajerów forsę...wiecie, tak na boku co nie?
Siostra zachichotała, a ja sięgnąłem po ketchup.
-...Tylko że wujku...,bo wczoraj się okazało...,że Pacyfica zerwała z Dipperem.- odparła lekko zawiedziona Mabel.
Na jej zdanie, wylało mi się za dużo ketchupu i upaprałem sobie czystą bluzkę. Wujek Stanek na tą całą sytuację, wybuchnął dość głośnym śmiechem. Popatrzyliśmy na siebie nawzajem z Sister i nie wiedzieliśmy co na to powiedzieć.
Wujaszek wziął głęboki oddech i przetarł załzawione oczy. Następnie poklepał mnie po ramieniu na pocieszenie.
-Spokojnie Młody. Nie jedyna, nie ostatnia, a do parku linowego i tak pojedziemy.- wypił do końca swoją brzoskwiniową colę, zgniótł puszkę i wyrzucił ją przez otwarte okno.- Za bardzo mi zależy na tej forsie.
Ja i Mabel siedzieliśmy z tyłu i rzucaliśmy w siebie wszystkim co można było tam znaleść...nie zapominając o gratach w bagażniku Stanka.
W pewnej chwili, Mabel znalazła swoje stare, papierowe cudeńko, które kiedyś zrobiła i zostawiła. Za Chiny nie mogłem zapamiętać tego, jak to się nazywało.
-Hej Dipper? Powróżyć Ci?- zapytała, w taki sam sposób, jak kiedy miała te 10 lat.
Popatrzyłem na nią spode łba i prychnąłem śmiechem.
-Wujek Stanek jest chętny. Ja podziękuje.
-Nie potrafisz się bawić. Już wiem, dlaczego Pacyfica z Tobą zerwała.
-Mabel, jak przyjdzie czas, to się tym... czymś z tobą pobawię, ale teraz pomęcz Stanka.
-Co ja?!- wrzasnął nagle wujek, kierując samochód.
-Mabel chciałaby Ci powróżyć przyszłość.- powiedziałem tak, żeby wujek dobrze mnie usłyszał.
W końcu Stanek powoli się już starzeje. Gdybym mu to powiedział, wywaliłby mnie z samochodu i wrzucił do jeziora...albo zakopałby mnie żywcem...,więc nawet nie próbowałem.
-Dawaj młody szarlatanie. Powiedz, co mnie czeka. Oby jeszcze więcej forsy...i nie starych kobiet.
I tak bawili się przez dalszą drogę. Normalnie głupi i głupsza...,ale i tak ich kocham.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top