Jak dawno.

Dipper

Przez parę minut nic nie widziałem. Może to dlatego, że miałem na oczach brudną szmatę z przed paru lat. Wujek zabrał nas na ponowne łowienie ryb. Mabel razem z nim łowiła ryby, a ja cały czas myślałem o Pacyfice. Mój wróg! Jak mogę podkochiwać się we własnym wrogu. Nie można! Nie i koniec! Skoczyła na mnie wielka fala chudego cielska. Łódka o mało co się przewaliła.
-Co jest brat?
-Nic!
-Myślisz cały czas o niej. Przyznaj się!
-Jednak muślałem o tobie i o Gideonie. Cały czas by chciał pewnie, czy nie zostałabyś jego królową.
Mabel nic nie odpowiedziała. Tylko z przerażeniem wróciła do wujka. Wiem dobrze jak ją zpławiać. Po prostu wspominam o Gideonie i mam święty spokój. O godzinie około 21.00 wróciliśmy do chaty. Od razu poszedłem spać. Mabel oglądała jakieś głupkowate seriale z wujkiem. Obudziłem się o 8.52. Zauważyłem, że siostry nie było w pokoju. Łóżko nie było w żadnym stopniu rozwalone. Poszedłem do toalety umyć zęby. Jeszcze w piżamie zaszedłem do salonu. Na jednej kanapie spał wujek i sister. Wyglądali komicznie. Chciałem zrobić im zdjęcie, ale w tej samej chwili wstała Mabel i zaczeła mi pozować. Popstrykałem im kilka fotek, dopuki nie obudził się Stanek. Od razu schowałem telefon.
-Co na śniadanie?
Wujek od razu o jedzeniu.
-Zrobie gofry. Moje słynne.
-Gofry? Serio?
Zdziwiłem się?
-Przecież wczoraj o nich mówiłam. Nie ma odwrotu.
Stanek poszedł do toalety, Mabel do kuchni, a ja przed telewizor. Przeskakiwałem po kanałach, gdy nagle znalazłem powtórkę odcinka serialu i kaczodektywie. Kaczka jako detektyw. Dobre czasy.
Od razu przypomniała mi się afera z tym woskowym wujkiem. Po chwili przyszła Mabel ze swoimi goframi. W środku nich były żelki i kawałki goszkiej czekolady. Niby trochę dojrzała, ale znajdą się jej dziecięce nawyki i zachowania. Dała mi talerz ze śniadaniem. Były gorące i pachniały spalenizną. Wziołem jednego do ust i powoli gryzłem gofra. Ja i reszta rodziny jesteśmy już przyzwyczajeni do jej gotowania.
-Brakuje jeszcze sosu czekoladowego!
Pobiegła do kuchni. Poczułem w buzi posmak kleju i coś brokatowego. Wyjąłem z buzi przeszkadzającą rzecz. Była to brokatowa naklejka. Czy ona serio jest taka głupia, żeby naklejki do gofrów dodawać?
-Sister? Z kąd w moim gofrze znalazła się twoja naklejka z kotkem?
Przybiegła do mnie. Pokazałem jej naklejkę.
-Już wiem, dlaczego nie mogłam jej znaleść.
-A co ty tam jeszcze w kuchni robisz, co?
-Wycinanki dla Grubej i Cuksy.
-W kuchni?
-Nie będe miała czasu po śniadaniu, ponieważ umówiłam się z nimi na nocowanki.
-Znowu przychodzą do nas?
-Spoko. Będziemy w pokoju. Ty będziesz mógł spać tu w salonie.
-Wujek wie o tym?
-On nie ma nic przeciwko.
-Oby były pianki, bo wywale na zbity pysk!
Usłyszeliśmy głos Stanka.
-A właśnie! Zapomniałam zaprosić pewnej osoby.
Ciekawe, kiedy przyjdzie Sus. Będe mógł z kimś pogadać. Wujek ma dzisiaj dużo turystów. Nie wiem, jak mogą te dziwne rzeczy im się podobać.  Usłyszałem otwierające się drzwi. Wszedł przez nie Sus. Przybiegłem przywitać się z nim w piżamie. Zacząłem z nim gadać. Przyszedł w swojej koszulce. Myślałem, że to on prowadzi Grotę Tajemnic. Sus powiedział mi, że dobrze mu w swojej pracy. Jeżeli stałby się wypadek wujowi i niemógłby prowadzić już interesów, to wtedy on przejmuje pałeczke. Po chwili usłyszałem ponowne otworzenie drzwi. Była to Wendy.
-Jejku. Dipper. Ale wyrosłeś!
-Też Cię miło widzieć Wendy.
Poszedłem do salonu dokończyć przeklęte gofry. Do pokoju wbiegła Mabel cała radosna.
-Zgadnij kto do nas wpadnie wieczorem?
-Gnomy?
-Nie.
-Gideon?
-Proszę Cię!
-8 i pół Prezydent Stanów Zjednoczonych?
-Fajnie by były, ale nie,
-Tobby Nieustęplowy?McGuket?
-Chciałbyś!? Pacyfica! Yey.
-Już wole Tobbiego! Serio? Po co ją tu zaprosiłaś? Co?
Zaczął łamać mi się głos.
-Jednak chcesz ją zobaczyć hmm?
Wzięła do buzi mojego gofra, uśmiechnęła się i poszła do pokoju.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top