3. Niespodzianka

Naciskając klamkę zrozumieliśmy, że drzwi są zamknięte, co wiązało się z tym, że rodziców nie ma w domu. Długo szukałem klucza w moim plecaku, aż w końcu go znalazłem i powoli otworzyłem drzwi.
W środku było ciemno. Jestem w stu procentach pewien, że Mabel spodziewała się głośnego NIESPODZIANKA, ale dobrze wiedziałem, że nic z tego. Zapaliłem światło i...
Tego się nie spodziewałem. Na stoliku stały dwie babeczki z wetkniętymi świeczkami - jedną niebieską, a drugą różową. Obok znajdowały się dwie paczki zawinięte w urodzinowy papier o tych samych kolorach co świeczki. Natomiast na samym środku leżała koperta.
Podeszliśmy nieśmiało do stolika. Mabel od razu wepchnęła całą babeczkę do ust o mało nie połykając swojej różowej świeczki, natomiast ja sięgnąłem po list. Otworzyłem go i tym razem dałem Mabel do przeczytania. A oto jego treść:

KOCHANE DZIECIAKI
Jest nam ogromnie przykro, że nie możemy się teraz zobaczyć, po tych dwóch miesiącach rozłąki. Dostaliśmy jednak niezwykle ważną ofertę pracy w NOWYM YORKU! Musieliśmy niezwłocznie wyjechać z miasta, ale jakimi bylibyśmy rodzicami, gdybyśmy zapomnieli o urodzinach naszych kochanych dzieci? Mam nadzieję, że babeczki wam smakują! A jeżeli chodzi o wasze prezenty, to chcemy abyście zapisywali w nich ważne rzeczy, po to, aby żadna szczęśliwa chwila waszego życia wam nie umknęła.
Mamy bardzo dużo niezmiernie ważnych spraw do załatwienia, tak więc nie będzie nas kolejne kilka miesięcy. W tym czasie będzie się wami zajmować pani Diana, nasza stara, dobra sąsiadka. Przyjdzie do was jutro z samego rana i wyprawi was do szkoły. Od jutra będzie się wami zajmować, aż do naszego powrotu. Bądźcie dla niej mili, a ona na pewno będzie miła dla was!
Mamy nadzieję, że nie jesteście na nas bardzo źli i że niedługo w końcu się spotkamy i wszystko nadrobimy!
Wiedzcie, że mocno was kochamy i strasznie tęsknimy!!!
Do zobaczenia!
Mama i tata.

To było bardzo zaskakujące. Sądziłem, że rodzice o nas nie pamiętają, a najwyraźniej byli bardzo zajęci pracą.
Wzięliśmy razem z Mabel nasze prezenty do rąk i powoli zerwaliśmy z nich kolorowe papiery. A były w nich...
Dwa dzienniki oraz dwa długopisy. To w nich mamy zapisywać nasze przeżycia. Sądzę, że jest to nawet trafiony prezent. Pomimo iż jeszcze niedawno żywiłem urazę do rodziców, że się do nas nie odzywali i że o nas nie pamiętają, tak teraz cała moja złość minęła, a na twarzy mogłem poczuć uśmiech ulgi i zrozumienia.
-Ehh... Jutro pierwszy dzień szkoły... Chyba nie jestem jeszcze na to gotowy... - powiedziałem do Mabel
-Ja się cieszę! Nareszcie spotkam stare przyjaciółeczki! Chociaż z drugiej strony żadna z nich nie zastąpi mi Candy i Grendy... - odparła Mabel i trochę spochmurniała.
Przez resztę wieczoru rozpakowywaliśmy się i oglądaliśmy telewizję, żeby dowiedzieć się co nas ominęło przez te 2 miesiące.
Poszliśmy dość wcześnie spać, żeby dobrze zacząć jutrzejszy dzień i przyzwyczaić się do normalnego życia.

...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top