3.

Głośny dzwonek dobiegł do uszu studentów, którzy uradowani wstali pośpiesznie, nie zwracając już uwagi na to co mówił wykładowca. Teraz liczył się tylko tak długo wyczekiwany przez nich weekend.

Taehyung wyszedł z klasy jako pierwsza z osób, ruszając szybko pod szafki, gdzie miał spotkać się z Yoongim. Ten także kończył już lekcje, ale przez to, że uczęszczali na dwa całkiem inne kierunki, nie mogli mieć zajęć razem.

Blondyn bardzo mało zapamiętał z jego ulubionych zajęć historii sztuki, myśląc wyłącznie o brunecie, z którym będzie dane mu spotkać się dziś po raz kolejny. Nie widzieli się od ostatniego incydentu, przy którym to Jungkook wywołał u młodszego duży strach swoją osobą.

Matka Jeona kazała odpocząć Taehyungowi po całej tej sytuacji i zastanowić się czy nadal chce 'pracować' dla jej syna.

Odpowiedź nie zajęła mu długo.

Kim mimo wszystko był zainteresowany osobą starszego i chciał go rozgryźć za wszelką cenę.

Po prostu nie wiedział jeszcze co czeka na niego przy tej jakże bezinteresownej pomocy.

Z rozmyśleń wyrwał go zielonowłosy pstrykający mu przed nosem palcami.

- Ziemia do Taehyunga? Budzimy się blond księżniczko - chłopak zaśmiał się pod nosem i skrzywił się, kiedy poczuł mocne uderzenie na swoim ramieniu. - Za co!

- Nie jestem żadną księżniczką - Taehyung fuknął cicho pod nosem i zaraz przejechał po miejscu, w którym uderzył przyjaciela. - Bądź już cicho.

Yoongi skomentował to cichym parsknięciem i zaraz oboje udali się w stronę wyjścia z uczelni.

- Jedziesz teraz? - zaczął cicho Min, kiedy stanęli już przy przystanku, wyczekując autobusu blondyna.

Ten pokiwał lekko głową, ściskając w dłoni mocniej pasek od swojej torby.

- Wiesz, że mogę Cię tam chociaż odwieźć?

- Yoonie - Kim westchnął ciężko i przeniósł wzrok z czubków swoich butów na wyższego chłopaka. - Naprawdę dam radę.

- Jak wolisz - powiedział tylko, stając bokiem do przyjaciela.

- Będziesz się teraz na mnie obrażał? Proszę Cię - autobus blondyna wjechał na przystanek, a ten słysząc charakterystyczny dźwięk otwierania drzwi, spojrzał jeszcze raz na zielonowłosego. - Zadzwonię jak tylko wysiądę, dobrze?

Yoongi skinął tylko głową, wysilając się na jak najlepszy uśmiech.

Taehyung odwzajemnił uśmiech szczerze i wszedł szybko do autobusu, zajmując miejsce przy oknie.

Naprawdę chciał zrozumieć zachowanie Mina, które robiło się dziwne kiedy tylko wspominał o Jungkooku.

Przecież nic ich nie łączyło.

*

Blondyn wysiadł na ostatnim przystanku, który znajdował się niedaleko dużego lasu Busan. Zacisnął mocniej dłoń na telefonie, który trzymał i niepewnym krokiem ruszył na wyznaczoną ścieżkę, która już raz doprowadziła go do domu Jeona.

Drzewa, które już po chwili otoczyły go z każdej strony, wywołały u niego pewien rodzaj strachu. Półmrok, który panował na dworze wcale nie dodawał urokowi temu miejscu.

Gdy przy kolejnym kroku, mała gałązka pękła tuż pod jego stopą, pisnął wystraszony od razu przyśpieszając swojego kroku.

Nie zauważył nawet kiedy znalazł się przy dużym budynku, który po raz pierwszy raz w życiu, wywołał u niego w pewnym rodzaju ulgę.

Tuż po chwili z domu wyłoniła się starsza kobieta, witając chłopaka szerokim uśmiechem.

- O jesteś już! Właśnie miałam dzwonić - brunetka podeszła szybkim krokiem do studenta, wyciagając przy tym kluczyki do auta ze swojej torebki. - Jungkook ma dziś wyjątkowo dobry humor. Mam nadzieję, że będzie już lepiej.

Prawda była taka, że kobieta nie była niczego pewna. W końcu brunet już tysiąc razy potrafił przejść z cudownego humoru na ten, przy którym krzyczał i demolował wszystko co dotknął swoimi rękami.

Lecz po co miała niepotrzebnie straszyć blondyna?

Taehyung uśmiechnął się tylko lekko i po krótkiej rozmowie z nią, ruszył w stronę wejścia do domu. 

Dzwonek z telefonu dobiegł do jego uszu, jeszcze zanim zdążył złapać za klamkę.

Yoongi.

Blondyn odebrał szybko telefon i westchnął cicho, słysząc wręcz wystraszony głos jego przyjaciela.

Dlaczego nie dzwoniłeś? 

Yoonie, dopiero co przyjechałem, właśnie miałem dzwonić

Mhm, zadzwoń do mnie jeszcze, dobrze?

Obiecuję, kocham Cię 

Nie usłyszał już nic więcej tylko dźwięk zakończonego połączenia. Było to dla niego dziwne, ponieważ chłopak zawsze odpowiadał mu tym samym.

Jego rozmyślenia zostały przerwane przez dźwięk otwieranych drzwi i wysoką postać, która pojawiła się tuż przed nim.

- Um.. dzień dobry? - zapytał z niepewnością w głosie, patrząc na skupioną twarz Jungkooka.

- Widzę, że zamiast wykonywania swojej pracy, wolisz stać przy moich drzwiach i wdawać się w jakże interesujące rozmowy? - brunet odezwał się głośno, trzymając ciągle dłoń na klamce.

- N-nie, przepraszam, mój przyja-

- Twój chłopak już się stęsknił, rozumiem, teraz wchodź - przerwał mu szybko Jungkook, robiąc miejsce, aby blondyn mógł wejść do środka.

Taehyung nie chciał komentować już tego w żaden sposób, dlatego podziękował cicho i wszedł szybko do domu, czując przechodzące go dreszcze, gdy delikatnie otarł się ramieniem o ciało wyższego chłopaka.

Blondyn rozejrzał się dokładnie po wnętrzu domu. Teraz przypomniał sobie, że wcześniej nie mógł nawet przyjrzeć się dokładnie temu mieszkaniu.

Wszystkie meble były koloru czarnego, co przepięknie komponowało się z białymi ścianami, jak i schodami.

Tak samo jak z dużym pianinem stojącym w samym centrum największego pomieszczenia w posiadłości Jeona.

- Nie podoba mi się twoje imię - powiedział nagle brunet, stojąc ciągle za plecami młodszego.

Ten obrócił się powoli i przełknął głośno ślinę, nie wiedząc nawet jak ma to skomentować. W zasadzie, co odpowiada się na takie rzeczy?

- Ale przepraszam za uwagę o twoim głosie, jest dość przyjemny - Taehyung mógł przysiąc, że zobaczył drobny uśmiech, który wkradł się na usta Jungkooka dosłownie na sekundę. - Możesz się coś odezwać, jestem ślepy, ale nie głuchy.

- Tak, tak, wiem to.. - wyszeptał mimowolnie, wypowiadając ostatnie słowa nieco głośniej. - T-to.. potrzebujesz czegoś?

Szorstki śmiech bruneta zagościł w całym salonie, odbijającym się przy tym o ściany.

- Taehyung, nie jestem upośledzony, przez 3 lata zdążyłem opanować wszystkie czynności, które są mi niezbędne do życia - mówił spokojnym tonem, który student zauważył u niego po raz pierwszy.

Kim spojrzał na kartkę, którą uporczywie gniótł brunet w swojej dłoni. Wyglądała bardziej jak zdjęcie, niż zwykła kartka z zeszytu.

- Domyślam się, tylko w czym mam Ci pomagać? - młodszy westchnął cichutko, przejeżdżając palcami po swoich tlenionych kosmykach.

- Dobre pytanie, chyba masz pilnować, żebym się nie zabił - wypowiedział to jak coś najzwyczajniejszego na świecie. Jakby wcale nie było to chore i niewłaściwe. - Widzę, że moja matka naprawdę nie powiedziała Ci niczego o mnie, co mogłoby spowodować, że zrezygnujesz z tej pracy.

Taehyung patrzył na niego w ciągłym szoku, nie wiedząc nawet co ma na to wszystko odpowiedzieć.

Jungkook próbował popełnić samobójstwo? Może chciał zrobić to raz? Dwa?

- Zaraz przychodzi mój terapeuta na trzygodzinną sesję, więc przez ten czas możesz sobie zjeść, poczytać książki, cokolwiek, okej? - blondyn pokiwał głową, ale przypomniało mu się, że tamten i tak tego nie zauważy. Chciał już coś powiedzieć, lecz jego słowa znów zostały przerwane. - Nie mam telewizora, bo nie jest mi potrzebny, lecz jestem pewny, że w książkach mojej mamy coś znajdziesz.

Cisza, która panowała teraz między nimi była nad wyraz niezręczna, jak i nieprzyjemna. Taehyung pomyślał, że musi ją przerwać, w jakikolwiek sposób.

- Dziękuję.

W tej chwili miał ochotę uderzyć się w twarz. Naprawdę idealną reakcją na wiadomość, że osoba przed nim próbowała popełnić samobójstwo było właśnie to słowo.

Jungkook zaśmiał się krótko i wyminął młodszego, ruszając w stronę kuchni.

Doprawdy uroczy dzieciak.

*

Dźwięk tłuczonego szkła doszedł do uszu Taehyunga nawet z drugiego końca mieszkania. Przerażony wstał z wygodnej kanapy i ruszył szybko w stronę źródła dźwięku, który powtórzył się po raz kolejny.

I kolejny.

Gdy wszedł już do nieco mniejszego pokoju, który musiał być sypialnią Jungkooka, zakrył swoje usta dłonią, patrząc zszokowany na widok przed nim.

Brunet klęczał na potłuczonym szkle, sam trzymając kilka kawałków w swoich dłoniach, które upuścił od razu, kiedy usłyszał kroki blondyna zbliżające się w jego stronę.

- T-to on, przepraszam, to on mi kazał - wyszeptał tylko, kręcąc bezradnie głową. - To wszystko jego wina.

Taehyung podszedł niepewnie do Jungkooka, nie wiedząc nawet, czy może go chociażby dotknąć. Nie rozumiał o kim chłopak mówił tak zawzięcie, ale nawet nie pomyślał, żeby o to zapytać.

Młodszy klęknął niedaleko bruneta, uważając, żeby przypadkiem nie nadziać się na szkło, którego było pełno wszędzie. Jungkook usłyszał to i od razu, wyciągnął swoją dłoń w jego stronę.

Kim popatrzył na niego zdziwiony i trzęsąc się cały, złapał za nią. Jedym ruchem przyciągnął dłoń studenta do swojej twarzy, wtulając w nią swój mokry policzek.

Łzy spływały po jego policzkach niczym prawdziwe wodospady, ale ten się uśmiechał.

Naprawdę szczerze się uśmiechał.

Taehyung rozchylił lekko usta, aby coś powiedzieć, ale wtedy w oczy rzuciło mu się to samo zdjęcie, które Jungkook trzymał wcześniej w swojej dłoni.

Zmrużył delikatnie oczy, żeby dopatrzeć się drugiej osoby na zdjęciu, ponieważ bruneta rozpoznał na nim od razu.

Nie rozumiał tylko jednego.

Co na tym zdjęciu robił jego wykładowca Park Jimin?

*

dramarama, w sumie to moja paulinka mi jakoś tak napoczęła ten osobny wątek z jiminem, będzie ciekawie!
kocham kolaż przy tym rozdziale:( dajcie temu dużo miłości i komentujcie i głosujcie!

kocham was!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top