✘ 22

- Beatrice -

- Cześć... - Przywitałam się niepewnie wchodząc do kuchni. Blondyn opierał się o blat, a w dłoni trzymał kubek z jakimś parującym napojem.

- Cześć - Odpowiedział, a jego usta wykrzywiły się w lekkim uśmiechu - Kawy? - Zaproponował.

- Poproszę - Niepewnie usiadłam na stołku barowym i przeczesałam palcami włosy. Nadal nie dotarło do mnie to, że przespałam się z własnym kumplem. Podziękowałam, gdy postawił kubek przede mną i oplotłam go palcami.

- Jak to jest, że wyglądasz lepiej w mojej ulubionej koszulce niż ja sam, co? - Zapytał wsuwając dłoń do kieszeni spodni. Wspominałam, że nie miał koszulki?

- To... to twoja ulubiona? - Odpowiedziałam pytaniem na pytanie jednocześnie wskazując na materiał zakrywający górne partie mojego ciała. Nie mogłam znaleźć swojej koszulki, więc wzięłam tą, która leżała najbliżej.

- Tak - Powiedział - Pasuje ci - puścił mi oczko, przez co moje policzki pokryła purpura. Spuściłam głowę, żeby włosy mogły zakryć twarz. - Nie wierzę! Zawstydziłem Tris Matthews! - krzyknął uradowany, a ja przewróciłam oczami.

- Pieprz się - Mruknęłam podnosząc głowę.

- Z tobą zawsze i wszędzie - Puścił mi kolejne oczko, na co prychnęłam. Upiłam łyk życiodajnego napoju i rzuciłam okiem na zegarek stojący obok mnie. 10.43?!

- Cholera... - Mruknęłam pod nosem - Przez ciebie spóźniłam się do szkoły - dodałam

- I tak byś nie poszła - Zauważył, a ja musiałam się z nim zgodzić. Nie po tym, co się stało - Jadę później do tunelu, chcesz się zabrać? - dodał

- Nie mogę - Zaczęłam - Ojciec zaprosił na kolację swojego prezesa i muszę przez to zmarnować wieczór - dodałam uśmiechając się sarkastycznie.

- Nie próbuj mi wmawiać, że będziesz tam siedzieć - Zaśmiał się - Jeśli nie ja cię stamtąd wyciągnę, na pewno zrobi to Camile - dodał

- Jakim cudem mnie tak dobrze znasz? - Zmarszczyłam brwi, a on wzruszył ramionami.

- Kwestia czasu - Przyznał w końcu i odłożył kubek do zlewu - To jak? Mam czekać tam, gdzie zawsze, czy nie? - dodał

- Czekaj, spróbuje się wymknąć - Stwierdziłam.

***

Dwie godziny później wyszłam z mieszkania blondyna i udałam się w kierunku centrum handlowego. Umówiłam się tam z Foster, która koniecznie chciała zobaczyć najnowszą część Bonda - Spectre - i przy okazji dowiedzieć się, co działo się ze mną i Hemmings'em dzisiejszej nocy. Wiedziałam, że mi tego nie odpuści, a na dręczeniu przez jej osobę się nie skończy, więc wolałam mieć to już z głowy.

- Cześć paskudo - Przywitała się , gdy do niej podeszłam - Ładnie to tak olewać przyjaciół? - dodała przytulając się do mnie.

- Nie odzywałam się tylko 24 godziny i niby już cię olewam? - Zapytałam, a ona parsknęła śmiechem.

- Tak - Odpowiedziała - Chodź, musimy mieć dobre miejsca - dodała ciągnąc mnie w kierunku kina. Przewróciłam tylko oczami i ruszyłam za nią.

***

- Chcesz mi powiedzieć, że przespałaś się z nim i nadal jest tak jak było? - Zmarszczyła brwi, gdy siedziałyśmy w jednym z najdalej oddalonych stolików od wejścia w naszej ulubionej kawiarni.

- No tak... - Przyznałam niepewnie upijając łyk kolejnej kawy dzisiejszego dnia.

- Które z was jest, aż tak głupie? - Zadała kolejne pytanie, a ja już zupełnie nie wiedziałam, o co jej chodzi - Przecież ewidentnie macie się ku sobie, ale ani jedno ani drugie nie nazywa tego po imieniu - dodała

- Mów, mów, ja posłucham - Oparłam głowę na pięści i popatrzyłam się na nią. Przewróciła oczami - Muszę się zwijać. Kolacja z prezesem i te sprawy - dodałam przewracając przy okazji oczami.

- Miałam cię wyciągać, ale coś czuje, że Hemmings to zrobi - Stwierdziła oplatając palce wokół swojej filiżanki z kawą.

- Zgadłaś - Puściłam jej oczko i zebrałam swoje rzeczy - Do zobaczenia, Cam - pożegnałam się z nią i ruszyłam do wyjścia.

- Cześć - Zdążyła powiedzieć za nim założyłam słuchawki i włączyłam losowe odtwarzanie.

----------------------------------------------------------------------------

I jak? Dzisiaj trochę krócej, ale mam nadzieje, że to nikomu nie przeszkadza :)

Komentujesz = Motywujesz xx



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top