✘ 02
- Beatrice -
Spokojnie przeglądam podręcznik do matematyki na jutrzejszy sprawdzian, kiedy do mojego pokoju niczym tornado wpada Camila.
- Tris, nie dobijaj mnie - mówi omiatając moją osobę wzrokiem - Miałabyś gotowa pół godziny temu. Idziemy dzisiaj na imprezę, wiesz przecież - dodaje
- Ale.. - mówię. Nie chce tam iść.
Będzie tam Liam, a ja nie mam ochoty ani zamiaru go oglądać.
- Nie ma żadnego ale. Masz 10 minut żeby się ogarnąć i wychodzimy - Foster podchodzi do mojej szafy i zaczyna przewalać wszystko od góry do dołu, by mi coś znaleźć.
- To się nada - stwierdza po chwili i rzuca w moją stronę czarnym materiałem - Nie ma cię tu - dodaje i popycha w stronę łazienki.
Z kim ja żyje...
***
Wygładzając ostatni raz koronkową sukienkę sięgającą do połowy ud przeglądam się w lustrze. Kasztanowe włosy opadają na ramiona i piersi, zielone oczy zdobi tusz to rzęs i cień do powiek, a twarz skryta jest pod lekkim makijażem.
- Gotowa? - blondynka zagląda do łazienki, a po sekundzie jest już w pomieszczeniu - Wyglądasz bosko, Tris - dodaje
- Dzięki - mruczę - Musimy tam iść, Cam? - dodaje i patrzę się w jej brązowe oczy.
- Wiem, że będzie tam Payne, ale pomyśl logicznie. Będziesz miała szansę, by się na nim odegrać. Niech zobaczy, co stracił - mówi
- Chyba masz rację - mówię niepewnie
- Nie oszukujmy się kochanie, ja zawsze mam rację - Foster szczerzy się i ostatni raz poprawia włosy - Idziemy, impreza na pewno już się rozkręciła - dodaje ówcześnie patrząc na zegarek spoczywający na jej nadgarstku.
- Jak ty niby chcesz stąd wyjść nie będąc zauważona? - pytam przypominając sobie, ze rodzice siedzą na dole, a kamery mogą wszystko zarejestrować
- Nie takie rzeczy się na obozach robiło - Camila wyjmuje ze swojej torebki grubą linę i rusza w kierunku mojego balkonu - Myślisz, że siedziałam w pokoju i się nudziłam na obozie w Grecji? - dodaje sprawie wiążąc węzeł.
- Z kim ja się zadaje... - mruczę zdejmując ze stóp obcasy.
- Ze mną, a z kim niby innym? - Dziewczyna znika pod balkonem, a ja wychylam się chcąc się upewnić czy przypadkiem nie spadła.
- Nie jest tak wysoko jak mi się zdawało - mruczy i zeskakuje na ziemię - Rusz się Tris, nie mamy czasu - dodaje i mnie pogania. Przedrzeźniam ją tylko i zaczynam zsuwać się po linie na dół. Będę miała przesrane u rodziców.
- Oni mnie za to zabiją, Cam - mówię idąc w kierunku bramy.
- Powinni cię zabić zaraz po tym jak pojechałyśmy do Melbourne na te wyścigi - blondynka wytyka mi sytuacje z przed roku.
- To było dawno i nie prawda - mówię
- Tak, tak wmawiaj to sobie Tris - dziewczyna prycha i wychodzi na ulicę - Samochód mam po drugiej stronie ulicy - dodaje. Rozglądam się i zauważam jej BMW stojące po drugiej stronie.
- To będzie najlepsza impreza, na której będziemy - piszczy Camila siadając za kierownicą - Może będzie na niej Calum - dodaje. Dziewczyna od dobrego półtora roku podkochuje się w Hood'ie, ale nie ma odwagi, by mu o tym powiedzieć.
- Tylko się nie spij tak jak ostatnio, nie mam zamiaru ciągnąc się przez połowę miasta - mówię - A co będziesz robić, to mnie nie interesuje - dodaje
- Dzięki za troskę, wiesz? - prycha i dodaje gazu - Będziemy tam za jakieś pięć minut - dodaje
Opieram głowę o szybę i obserwuje jak Sydney powoli idzie spać. Światła w pokojach apartamentowców powoli gasną, bilbordy święcą neonowo, a na chodnikach ani widu ani słychu o ludziach, którzy szli tędy dzisiaj rano.
***
- Cześć Joe - mówię widząc gospodarza imprezy - Jak się masz? - dodaje
- Cześć Tris - mamroczę - Całkiem nieźle, dziękuje że pytasz - puszcza mi oczko i rusza w kierunku salonu. Od ponad dwóch kilometrów było słychać tutejszą głośną muzykę i śmiechy.
- Widzę Calum'a - piszczy Foster
- To idź i zagadaj z nim - mówię i popycham ją w tamtą stronę - Nie ma cię tu - dodaje. Blondynka wystawia mi fucka i znika w tłumie ludzi. To będzie długa noc...
—————————————
Mamy Tris ^-^ Jak się wam 2 podoba? Powiedzcie co myślcie, każda krytyka sie przyda xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top