Suga x Rap Monster
-Aish.. Spadamy Suga!-usłyszałem za sobą głos Lidera.
-Poczekaj, jeszcze parę razy przejade sprejem po moim dziele na budynku i spadamy.-odezwałem się,gdy nagle do moich uszu doszło wycie syren policyjnych.
-Suga nie mamy teraz na to czasu!Musimy zwiewać!
-Daj mi jeszcze chwilkę..
-mruknąłem.
-Sam mnie do tego zmusiłeś.. - warknął blondyn i łapiąc mnie za rękaw czarnej bluzy zmusił do biegu,gdy nagle za sobą zobaczyliśmy radiowozy.Jedno było pewne:Wiedzieli,że to my zrobiliśmy te graffiti na tym budynku, dlatego ruszyli za nami.
-Szybciej Yoongi!-Rap Monster puścił mnie i pozwolił na to bym mógł swobodnie biec.
Biegiem ile miałem sił w nogach, gdy nagle poczułem ostry ból w klatce piersiowej i upadłem na kolana krzycząc z bólu.
-Suga! - krzyknął Rap Mon i wracając po mnie pomógł mi szybko wstać.-Dasz rade biec?
Jęknąłem z bólu.
-Nie wiem czy dam radę..Kurwa,dostałem.. -powiedziałem cicho.
-Cholera.. Spróbuj biec! -Blondyn złapał mnie za dłoń i znów biegliśmy , ale tym razem truchtem..
Szybko skrecilismy w jakiś ślepy zaułek i weszliśmy do jakiejś klatki. Odetchnąłem. Udało się nam uciec . O mały włos a zostalibyśmy złapani. Usiadłem na schodach, oparłem się o zimną ścianę budynku i spojrzałem na Namjoona.
On uśmiechnął się.
- Udało Ci się Suga Gratuluję ci. Uwieczniłeś na jednym z budynków swoje pierwsze w życiu graffiti.Jestem z ciebie dumny.
To prawda.To było moje pierwsze graffiti w życiu. Marzyłem o zrobieniu go odkąd zacząłem chodzić z Namjoonem malować budynki. Właściwie podawałem mu tylko spreje i patrzyłem na tworzące się na ścianie arcydzieło,ale nigdy nie straciłem nadziei na to, że nadejdzie taki dzień i sam wezmę się za robienie ozdób na budynkach.
Dzisiaj nadeszedł ten dzień. Wieczór w którym mogłem udowodnić liderowi że umiem robić graffiti.
Namjoon usiadł obok mnie i powiedział:- ściągnij bluzę i
t-shirt..
-Ale..
-Nie ma rzadnych ale..Muszę zobaczyć jak głęboko kula utkwiła w twoim ciele i czy dam radę ja wyjąć..
Zmarłem.
-Jak to wyjąć?Ty chyba nie chcesz zrobić tego o czym ja myślę?
-Głuptasie- uśmiechnął się nieco blondyn - musze ci ją wyjąć.Chyba nie chcesz iść do szpitala a potem od razu do więzienia za nielegalne graffiti na ścianie, co?
-N-nie.. - wyjąkałem.
Chłopak spojrzał mi w oczy i westchnął.
-Zrobimy inaczej:Wrócimy do domu i tam Cię na spokojnie opatrze.-blondyn wstał i podał mi rękę pomagając mi wstać.-Niedaleko zaparkowałem moje czarne Lamborghini Diablo. Jadąc znajdziemy się szybciej w domu. Wyszliśmy z klatki.
Idąc stękałem od czasu do czasu z bólu,ale dałem radę dojść do miejsca w którym Namjoon zaparkował swój samochód. Blondyn otworzył mi drzwi od auta i pomógł wsiąść, po czym zamknął je za mną i okrążając samochód otworzył drzwiczki z drugiej strony i wsiadł na miejsce kierowcy, odpalając auto.W końcu chłopak nacisnął pedał gazu i ruszyliśmy.
Oparłem głowę o fotel i przymknąłem oczy głośno wzdychając, ale po chwili skrzywiłem się z bólu i stęknąłem.
-Spokojnie,Suguś.Jeszcze parę minut i będziemy na miejscu.-zapewnił mnie lider.
-Boli.. - wyszeptałem otwierając oczy do których natychmiast napłynęły łzy i zaczęły spływać po moich policzkach. Ból był nie do zniesienia. Każdy wdech i wydech był dla mnie torturą, która wydawała się coraz gorszą z minuty na minutę.
Namjoon spojrzał na mnie ze współczuciem.
-To moja wina.. To moja wina, że wziąłem cie ze sobą i kazałem ci robić te cholerne graffiti! Kurwa, dlaczego akurat ty zostałeś postrzelony a nie ja?! - chłopak krzyczał winiąc się za to, co się stało.
-Nam to nie twoja wina.-powiedziałem cicho, bo nie potrafiłem mówić głośniej przez ból w klatce piersiowej - To nasza wina.Ty mnie zabrałeś ze sobą bym zrobił swoje pierwsze, wymarzone graffiti a ja się na to zgodziłem.Obydwoje obwiniamy się za to co się stało, ale czasu nie da się już cofnąć.
Trudno, stało się i nic się na to nie poradzi.Trzeba się pogodzić z tym co się stało.
-Trzeba pogodzić się z tym co się stało?! - powtórzył blondyn moje słowa ze zdenerwowaniem-Suga, ty Mogłeś zginąć do cholery!Gdyby nie to że biegłeś byłoby już po tobie!
Spojrzałem Kim'owi w oczy, ale on po chwili odwrócił wzrok odemnie i skupił się na prowadzeniu samochodu.
Rap Monster miał rację.Gdyby nie te głupie szczęście nie przeżyłbym.Nie siedział bym teraz obok niego w aucie i go słuchał.Jaki ze mnie dupek! Dlaczego nie pomyślałem wcześniej nad tym by wziąść ze sobą jakąś broń? Zresztą to wszystko moja wina.. Zachciało mi się robienia graffiti a teraz muszę za to cierpieć..
Po jakimś czasie dotarliśmy na miejsce. Rap Mon wysiadł pierwszy z samochodu i pomógł mi z niego wysiąść pomimo, że miałem siłę iść sam. Weszliśmy do domu. Namjoon zapalił lampkę i przedpokój zalało ciemne światło. Ściągneliśmy bluzy i buty,i ruszyliśmy do salonu.
-Suga, usiądź na kanapie.Zaraz do ciebie wrócę -powiedział Rap Mon i znikł z salonu. Domyśliłem się, że teraz buszuje w kuchni w poszukiwaniu małej apteczki domowej.W tym czasie postanowiłem zdjąć z siebie mój biały t-shirt który był poplamiony moją własną krwią. Położyłem go na poręczy kanapy i zacząłem się przyglądać mojej ranie która nie wyglądała za dobrze.
-Suga chcesz herbaty? - usłyszałem głos Rapka z kuchni.
-Jak możesz to zrób mi, ale bez cukru. - odpowiedziałem.
-Od kiedy ty pijesz herbatę bez cukru? - spytał zdziwiony blondyn.
-Nie mam ochoty dzisiaj na posłodzoną herbatę.
-Skoro chcesz gorzką herbatę to będziesz taką mieć .-westchnął blondyn.
Słyszałem jak Rap Mon jeszcze chwile chodzi po kuchni, po czym usłyszałem jak gasi światło i wchodzi do salonu. Kładąc kubek z herbatą na stole i apteczkę spytał:
-Dlaczego siedzisz po ciemku? Nie mówiłem Ci przypadkiem, żebyś włączył światło kochanie?
-Wole siedzieć po ciemku niż przy świetle lampy. - odpowiedziałem.
-Zapomniałem, że Ty wiecznie lubisz siedzieć po ciemku Suguś,ale teraz musze włączyć lampkę nocną, ponieważ tak jak już wcześniej mówiłem:Muszę Cię opatrzeć.-Powiedział lider i włączył lampkę.
Spojrzał na mnie a potem na moją klatkę piersiową.
Od razu zabrał się za oczyszczanie rany i usuwanie kuli z mojej klatki piersiowej. Nie powiem, że nie bolało.. Bolało i to bardzo!Nie potrafię wam opisać więcej tego co czułem. Poprostu czułem tylko ten cholerny ból a potem już tylko ulgę. Po paru sekundach Namjoon pozbył się z mojego ciała kuli i zajął się mną.
Był przy tym zabiegu bardzo delikatny. Nie powiem, że nie.Lider zawsze był wobec mnie delikatny i łagodny. Rzadko się zdarzało, że potrafiłem go tak wkurzyć, że aż dostawałem za to w pysk. Zwykle potrafiłem być grzecznym chłopcem.. Nam spojrzał na mnie czule po czym pochylił się w moją stronę i musnął delikatnie moje usta.
Zarzuciłem mu niezdarnie ręce na szyję nie pozwalając mu w tej chwili na to, żeby się odemnie odsunął.Ja również w odpowiedzi musnąłem jego usta a potem go pocałowałem.
-Kocham cię Suga-wyszeptał Namjoon i złączy nasze usta w delikatnym pocałunku.
-Ja ciebie też Nam - wyszeptałem pomiędzy słodkimi jak miód pocałunkami które pieściły teraz delikatnie moje spragnione pocałunków usta.
-Nawet nie wiesz jak teraz cie bardzo pragnę.. Korci mnie już od kilku dni, żeby cię porwać w swoje ramiona i porządnie przelecieć,ale muszę z tym jeszcze poczekać.. - przy ostatnich słowach chłopak zrobił minę smutnego pieska na co ja zareagowałem głośnym śmiechem.
-Kochanie, nie zapominaj, że jesteś ranny i nie możesz się śmiać.
-Spokojnie,Nam. Czuje się już o wiele lepiej niż wcześniej.-zapewniłem go.
-Skoro tak mówisz.. - Powiedział Rap Mon-To cie dzisiaj delikatnie mówiąc- przelecę. - Kim wziął mnie na ręce i idąc ze mną na rękach wszedł do sypialni.
Blondyn położył mnie ostrożnie na łóżku i pocałował w czoło.
Patrzyłem jak Nam powoli pozbywa się z siebie górnej części ubrań a potem dolnej zostając tylko w białych bokserkach.
-Czy to te bokserki które dostałeś kiedyś na urodziny od Jimina? - spytałem.
Blondyn zaśmiał się cicho i odpowiedział:
-Tak. Jak zauważyłeś rzadko je noszę, ponieważ one są na specjalne okazje a nie na normalne chodzenie sobie w nich.
-Specjalne okazje?Czy ja o czymś nie wiem? - uśmiechnąłem się.
-Nie pal głupa koteczku.. Dobrze wiemy o co mi chodzi.-Rap Mon usiadł obok mnie i spojrzał mi głęboko w oczy.
-I co z nich wyczytałeś ciekawego? - spytałem.
-Bardzo wiele.. - Powiedział mi cicho do ucha Namjoon po czym zjechał lewa dłonią w dół, do mojego krocza.
Poczułem jak Rap uciska przez spodnie moje czułe miejsce wprawiają mnie w lekkie drżenie i podniesienie.
-Hmm.. Widzę, że Ci się podoba.. - zamruczał blondyn,po czym włożył rękę do moich spodni mocując się chwilę z bokserkami.
Gdy poczułem jak Namjoon zaciska dłoń na moim prąciu a potem zaczyna powoli nią pracować jęknąłem i odchyliłem głowę do tyłu,rozchylając przy tym usta do których wdarł się niespodziewanie język lidera badajac moje podniebienie.
Po chwili nasze języki zaczęły się ze sobą muskać bawiąc się ze sobą zawzięcie.
Oplotłem ręce na szyi blondyna i dałem się ponieść zabawie,ale wciąż musiałem uważać na ranę która była wciąż świeża.
Rap Monster dobrze o tym wiedział, ponieważ starał się mnie nie dotykać w okolicach rany.
Po paru minutach pocałunku Namjoon zainteresował się czymś innym. Zszedł z łóżka i osunął się na kolana, na ziemię patrząc na mojego stojącego na baczność penisa.
-No, proszę, proszę..Nasz Suguś już jest przygotowany..-zamruczał blondyn i chuchnął gorącym oddechem na mój skarb.
Przygryzając dolną warge starałem się nie jęknąć, ale gdy Namjoon niespodziewanie polizał nasade penisa i wziął ja do buzi nie wytrzymałem.. Jęknąłem, wyginając się przy tym w łuk.
Dreszcz przebiegł mi po plecach kiedy chłopak zaczął dodatkowo ugniatać moje jądra.
Nie potrzebowałem zbyt wiele czasu na to, by spuścić się blondynowi w usta.
-Ah..Nam ja zaraz nie wytrzymam.. -powiedziałem prawie niedosłyszalnie jęcząc przy tym coraz głośniej z rozkoszy.Chciałem,żeby Kim był świadomy tego, że w każdej chwili mogę dojść. Rap Monster zaczął ściskać moje pośladki.
-Namjoon..Ja dłużej już nie wytrzymam.. - wyjęczałem,ponieważ w następnej sekundzie Kim przygryzł dość mocno moje prącie, a ja doszedłem w jego usta.
Lider połknął wszystko i oblizał usta. Ubrał z powrotem moją dolną garderobę, bo ja tylko ciężko dyszałem i wycierałem pot z czoła.
-I jak Hyung?Lepiej się już czujesz?
-I ty się jeszcze pytasz? - z uśmiechem przyciągnąłem go do siebie i leniwie pocałowałem.
Namjoon położył się obok mnie na łóżku i przytulił czule do siebie, patrząc mi w głęboko w oczy.
-Dziękuje-powiedziałem cicho do Rapcia, na co on odpowiedział szczerym uśmiechem.
Blondyn zaczął mnie gładzić po ramieniu. Westchnąłem. Było mi tak dobrze...
-Przepraszam za to co się dzisiaj stało.To moja wina i nawet nie próbuj mówić, że nie. Dziękuję Ci za opiekę. Za wszystko..Kocham cię.
Nagle Nam położył mi palec na ustach i wyszeptał :
-Ciii..Musisz odpoczywać kochanie.
Ująłem jego dłoń w swoją i odpowiedziałem :
-Wiem.-wtuliłem się w zagłębienie blondyna przy obojczyku i zamknąłem oczy ciesząc się miłym zapachem wody kolońskiej mojego ukochanego. Po paru minutach poddałem się zmęczeniu i zasnąłem wiedząc, że jestem bezpieczny że, Namjoon przy mnie jest.
Poczułem jak Kim otula mnie szczelnie kocem a potem przygarnia mnie w swoje gorące ramiona.
Lider zawsze był gorący nawet wtedy , gdy wyszedł na dwór w deszcz na parę godzin a potem wrócił.Po jego powrocie do domu zawsze przytulałem się do niego wiedząc, że jest gorący i taki właśnie był. Niezależnie od temperatury albo pogody zawsze potrafił mnie rozgrzać lub tulić tak długo aż bym się spocił.
Był dla mnie po prostu jak Bóg..
Kochałem go.
-Dobranoc,Aniołku -usłyszałem jak Namjoon szepcze mi do ucha a potem całuje w czoło na dobranoc..
Jak narazie robimy przerwę w pisaniu,wybaczcie. ;(
~Ravi ~Jogo
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top