Græd ikke min norwegu...

Witaj...
Jestem Matthias...
Jestem personifikacją Danii...
Jeśli to czytasz to najpewniej nie ma mnie już na świecie...
Zawsze byłem inny...
Nie jako "człowiek" a jako Nordyk...
Finek i Emil byli uroczy...
Szwecja i Norwegia byli cisi...
A ja?
Ja byłem...
inny...
Nie czułem się jak część rodziny...
Czułem się odrzucony...
Dlatego zawsze z uśmiechem wstawałem o szóstej...
Myślałem że będzie lepiej...
Nie raz się myliłem...
Nawet nie wiedziałem w tedy jak bardzo...
Kiedy schodzili witałem ich najszczerszym uśmiechem jakim umiałem ale...
Uśmiech z dnia na dzień był coraz bledszy...
Coraz bardziej krzywy...
Coraz mniej szczery...
Ale dalej go nosiłem...
Dalej miałem nadzieję...
Ale teraz rozumiem...
Rozumiem jedno...
Nadzieja matką głupich...
Teraz kiedy mnie nie ma...
Nie ma personifikacji Danii...
Ah to piękny naród...
Więc to równie piękne dziewczę pasuje na jego personifikacje...
Na imię jej Mirabella w skrócie Mira...
Dbajcie o nią...
Przypomina mi moją ukochaną osobę...
Tak ciebie Norwegio...
Mój ukochany młodszy braciszek...
Zawsze miałeś fazę na to by ktoś ci powiedział Onii-San...
Więc ja ci tak powiem...
Mój kochany Onii-San...
Wiedz jedno...
Nigdy nie przestanę Cię kochać...
Czy w piekle czy w niebie...
Ale pewnie trafię do piekła...
Heh bywa...
Wiedz także że będę tęsknić ale...
Ja zawsze za tobą tęsknię...
Żegnajcie Nordycy~
Norweg czytając ostatnie słowa na głos przy braciach i nowej siostrze miał łzy w oczach
Nie wiedział o tym co czuł jego brat...
Jego były brat...
Chłopak otrząsnął się i pobiegł do domu Duńczyka zostawiając resztę rodziny w tyle
Nie obchodziło go że jest w piżamie ani to że była ósma.
Po prostu biegł...
Z całych sił...
Całą drogę łzy nie przestawały mu lecieć...
Kiedy dotarł zobaczył to czego bał się najbardziej...
Ogień...
Mnóstwo ognia...
Chłopak stanął jak wryty i spojrzał ze strachem na dom...
Albo raczej jego resztki...
Przeraził się jeszcze bardziej gdy pomyślał o tym że jego brat jest w środku...
Nagle strach który zawsze odczuwa gdy widzi ogień zniknął tylko po to by ten mógł pobiec do środka...
Gdy wbiegł zobaczył Matt'a który leżał na podłodze nie mając czym oddychać...
Szybko wziął go pod rękę i wyprowadził na dwór...
Kiedy był już na zewnątrz zobaczył że reszta Nordyków oraz inne państwa są tuż przed domem
Gdy Niemcy zobaczył go od razu podbiegł by mu pomóc
Kiedy w końcu jego brat leżał na podłodze ten postanowił sprawdzić puls...
Nie znalazł go...
Przestraszony spojrzał na niego i sprawdził jeszcze raz...
Po tem drugi...
Jeszcze później trzeci...
W końcu nie wytrzymał i pozwolił łzą płynąć żwawiej...
Po jakimś czasie zaczął szlochać a jeszcze później doszedł do tego cichy szept jednego zdania w kółko
-Przepraszam za moją głupotę Onii-San...
Nagle powieki Duńczyka lekko się uchyliły a on sam resztą sił powiedział...
-Græd ikke min norwegu...
Po czym zamknął oczy...
Lukas nie chciał wierzyć że to jego ostatnie słowa...
Ale wiedział że ten zamknął oczy już na zawsze...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top