Vol.9
Czarnowłosa dziewczyna obudziła się z nawet dobrym nastrojem. Jednak ku jej zdziwieniu nie znajdowała się w szpitalu, a w czyimś mieszkaniu. Leżała na skórzanej kanapie, która znajdowała się na środku dużego salonu,którego jedna ściana była wielkim oknem zza którego widać było pochłonięte przez ciemność budynki. Przed szybą stało biurko z laptopem i komputerem stacjonarnym. Cała lewa ściana była jedną wielką biblioteczką z segregatorami, teczkami i książkami. Także były schody prowadzące na półpiętro. Z drugiej strony były drzwi prawdopodobnie do kuchni. Czuła z tamtej strony nieprzyjemny zapach spalenizny, na co się skrzywiła. Za nią były kolejne drzwi,tym razem frontowe, które rozpoznała po licznych zamkach i domofonie.
Odkryła granatowy koc,którym była przykryta i zauważyła, że koc ten był inny.Posiadał rękawy. Za zaciekawieniem włożyła go na siebie i uznała, że wygląda trochę jak jakiś szalony naukowiec.Wystarczyło by dodać guziki, duże, okrągłe okulary na nos i gotowe.
Głośny huk uderzających garnków sprawił, że Raisa odwróciła głowę w stronę kuchni i z westchnięciem ruszyła w tamtą stronę. Nowoczesna kuchnia utrzymana w kolorach czerni i bieli była w tej chwili dewastowana przez czarnowłosego mężczyznę w ciekawym białym fartuszku z napisem "Keep Calm and Kiss my ass". Prychnęła zwracając na siebie jego uwagę.
-Och, witaj Raisa, ja się spało?- uśmiechnął się i wstawił do umywali żarzącą się patelnie.
-Dobrze gdyby nie twoje nieudolne próby przygotowania kolacji.- mruknęła i wypchnęła go z kuchni, zabierając mu fartuch.- Za Dziesięć minut kolacja- oznajmiła zakładając na siebie materiał i zatrzaskując za sobą drzwi.
Uśmiechnął się z satysfakcją i usiadł przed komputerem wchodząc automatycznie na stronę dollar'ów. Ciekawe co się dzieje w mieście- pomyślał zagłębiając się w treści na ekranie.
Czerwonooka przygotowała ryż z warzywami, bo tylko na tak skromne danie pozwoliły jej produkty w lodówce Izay'i. Doprawdy, czy on żywi się tylko w rosyjskim sushi i produktami express?- mruknęła żałośnie w myślach. Informator nie posiadał podstawowych składników, a powiedzenie " w lodówce jest tylko światło" nabrało większego znaczenia gdy do niej zajrzała. Dwie marchewki,pietruszka, kukurydza, ryż, kasza, makaron soben, groszek i jakiś ser- oto cała zawartość kuchni Izay'i Orihary- sławnego brokera informacji z Shinjuku. Oczywiście pomijając przyprawy, bo ich to akurat miał dużo. I nie wolno zapomnieć o kilogramach kawy, którą wypija w hurtowych ilościach. Widać, że mieszka sam.
Nałożyła danie do dwóch miseczek i wyszła z kuchni podając jedną z nich siedzącemu za biurkiem mężczyźnie. Spojrzał na jedzenie, na dziewczynę, z powrotem na miskę i jeszcze raz na czarnowłosą.
-Nigdy nikt ci nie podał kolacji?- zapytała z kpiną i dostawiła do jego biurka krzesło, by na nim usiąść- Smacznego.
-Smacznego- odpowiedział lekko zdezorientowany.
Nie chodziło tu o to, że podała mu jedzenie, gdyż dużo razy taka sytuacja miała miejsce. Myślał, że podstawi mu pod nos zwykłe kanapki, albo coś jeszcze prostszego. Uśmiechnął się usatysfakcjonowany.
-Tak się zastanawiałam- odłożyła pustą miskę na stolik do kawy i podeszła z powrotem do Orihary, siadając na biurku koło komputera.-w jaki sposób pozyskujesz informacje. Podejrzewam, że na pierwszy ogień idzie internet, a dopiero później kontaktujesz się z ludźmi, którzy mogą coś wiedzieć.
-W pewnym sensie masz racje, jednak w moim przypadku w internecie wyszukuje tylko podstawowe informacje, resztę opieram na wiedzy własnej, książkowej, oraz ludzkiej. Własnie dlatego muszę znać wiele języków i posiadać charyzmę.
-No tutaj nie zaprzeczę, jesteś ciekawym człowiekiem , chociaż charakter masz paskudny-skwitowała
-Okrutna jesteś...
-bywa
Przyglądała się mu w milczeniu jeszcze chwilę po czym westchnęła i zrzuciła z siebie koc. Ruszyła do wyjścia zakładając swój płaszcz.
-A ty gdzie się wybierasz? Jest 23.- zwrócił jej uwagę informator nie odrywając wzroku od ekranu.
-Do domu, jak chcesz to możesz mnie odprowadzić- uśmiechnęła się kpiarsko i zabrała się za zakładanie butów.
-Ani ja, ani ty nigdzie nie idziemy- Orihara zmaterializował się naglę przed czarnowłosą i zasłonił sobą drzwi.
-Hm? Nie zamierzam tu zostać- warknęła w jego stronę, a on uśmiechnął się z satysfakcją.
-Odkąd się obudziłaś zaczęłaś okazywać wiele emocji, wcześniej nawet kiedy płakałaś miałaś spokojny wyraz twarzy. Ciekawe czym jest to spowodowane?- spojrzał na nią beztrosko niczym dziecko.- Nagła zmiana? A może poczułaś, że nie ma kto już cię pilnować, że skończyła się grzeczna dziewczynka? Hmm? A może robisz to nieświadomie?- podawał wciąż to różne przykłady, a Raisa tylko prychnęła.
-Nie zmieniłam się, wydaje ci się.
-Wiesz, że mam rację, więc czemu przeczysz? Boli cię prawda?
Shirogane westchnęła ciężko i pokręciła głową. Posłusznie zdjęła z siebie buty i płaszcz i usiadła na kanapie. Informator odepchnął się od drzwi i usiadł na przeciw niej. Obserwował każdy jej ruch i każde słowo.Całą jej osoba była teraz przez niego analizowana i żaden szczegół nie umknął jego bystremu wzroku. Coś ją zmieniło,wiedział o tym. Dodatkowo zdawał sobie sprawę z tego , że grzeczna i poukładana Shirogane Raisa to tak naprawdę osoba stworzona przez jej rodziców. Ona sama jest zupełnie inna. Chciał ja poznać, zobaczyć jaka jest naprawdę, tylko dlatego, że komuś innemu niż jemu udało się zniszczyć człowieka. Gdyby jeszcze jej rodzice żyli prawdopodobnie pogratulował by im, jednak obydwoje umarli w przeciągu dwóch tygodni. Ten fakt jeszcze bardziej skłaniał Izayę do obserwacji jej osoby. Chciał zobaczyć więcej,więcej uczuć, więcej rozpaczy, więcej jej prawdziwej osoby. Bo to co przed nim siedzi to tylko skorupa stworzona na przestrzeni lat.Skorupa, która pękła i rozwala się kawałek po kawałku.
Ciszę przerwała czarnowłosa, która w końcu oderwała wzrok od swoich dłoni i spojżała w bordowe oczy mężczyzny.
-Będę spała na kanapie? Czy masz pokój gościnny?
-Raisa, ja mam 3 luksusowe apartamentowce...- skomentował.
-Więc id...
-Ale śpisz ze mną- uśmiechnął się niczym dziecko, które chce wręczyć starszemu rodzeństwu lizaka.
Tymczasem Dziewczyna z niedowierzaniem patrzyła się w pusto w przestrzeń. Westchnęła zagryzając wargę. Poruszyła ustami, jakby coś mówiąc, jednak żaden dźwięk nie wydostał się z jej gardła. Czarnowłosy przechylił głowę w prawo i dalej z tą samą miną zapytał:
-Coś się stało? Chyba chciałaś coś powiedzieć.- Znowu poruszyła bezdźwięcznie ustami- Hm??? nie słyszę, mów głośniej.- burknęła coś pod nosem odwracając głowę w lewo.- Oj Raisa-chan tak to my sie nigdy nie dogadamy- wstał z kanapy i podszedł do niej. Złapał ja za podbródek i zdecydowanym ruchem reki nakazał jej patrzyć na niego. - Teraz powinienem cię słyszeć, więc powtórz.
Raisa obserwowała każdy detal jego łagodnej twarzy. Taki przystojny, a taki skurwysyn-pomyślała ciętniczo. Wstała na równe nogi i zagrała jego rękę dalej patrząc się mu prosto w oczy.
-Izaya- szepnęła do niego. Mężczyzna uśmiechnął się i przybliżył trochę swoją twarz do niej.
- Tak?- nastała chwila ciszy. Obydwoje mimowolnie zbliżali się do siebie jakby jeden na drugiego był potężnym magnesem. Obydwoje przymknęli oczy i musnęli swoje usta, jednak nie pocałowali się. Było to zaledwie dotknięcie warg do warg.
-Daj mi piżamę, idę pod prysznic- Dziewczyna odsunęła się od niego i szybkim krokiem weszła na półpiętro.
Izaya z lekkim niedowierzaniem obserwował miejsce, w którym zniknęła Raisa. Zaśmiał się pod nosem. Niesamowite- tylko to jedno słowo rozchodziło się w jego myślach.
Poszedł do swojego pokoju i wyciągnął z szafy białą koszulę i czarne szorty. Innych kolorów nie miał, gdyż tylko takie nosił. Sprawdził swój telefon i odpowiedział na wiadomości od Shinry. Nie było to coś bardzo ważnego dlatego nie zaprzątając sobie tym więcej głowy.Ruszył w stronę łazienki. Stanął przed drzwiami i nasłuchiwał czy aby przez przypadek dziewczyna się jeszcze kąpie, jednak nie usłyszał nic. Nacisnął na klamkę i cicho, jak jeszcze nigdy,wszedł do pomieszczenia. Raisa stojąc do niego tyłem w samym ręczniku i majtkach rozczesywała swoje włosy palcami. Na jej plecach widniały stare blizny ciągnące się od karu tonące podręcznikiem, siniaki i zaczerwienienia. Przejechał palcami wzdłuż tej dłuższej, ciągnącej pionowo od łopatek w dół. Śledząc jej tor stopniowo zsuwał z jej ciała ręcznik, jednak przed upadkiem powstrzymywały go jej ręce zaciskające się na materiale.Wyprostowała się powoli, dalej nie odwracając się w jego stronę.
Nawet nie musiał pytać. Wiedział kto jest sprawcą tych szkód.Czując pod palcami wgłębienia w skórze zatrzymał się na końcu długiej szramy, która ciągnęła się aż po pośladki. Złapał za swoją koszulę i założył jej na ramiona. Dziewczyna włożyła ręce w rękawy, a Orihara wyrwał jej ręcznik. Odwrócił w swoją stronę i zaczął zapinać guziki. Raisa nie zareagowała, bowiem koszula skutecznie zasłoniła jej średniej wielkości piersi. Stojąc prosto przygadała się jego skupionej twarzy. Gdy tylko skończył zaczęli mierzyć się wzrokiem. Po chwili Czarnowłosa podeszła do Izay'i, stanęła na placach, złapała za jego czarną koszulkę zmuszając go by się schylił i cmoknęła w usta. Stanęła na prostych nogach i nie patrząc na reakcje informatora wyminęła go.
-Dobranoc Izaya.
Powiedziała i udała się w stronę jego pokoju. Bordowooki wyszedł z łazienki, zszedł na dół i usiadł przed komputerem. Miał jeszcze kilka rzeczy do roboty zanim będzie mógł zasnąć. Jednak skupienie się nad nimi uniemożliwiała mu czarnowłosa dziewczyna leżąca w jego koszulina jego łóżku.
Zwykły człowiek, niczym nie rożni się od innych, A on jako bóg ma za zadanie jej to uświadomić. I nawet jeśli ma straszną historię, to on boleśnie i jak najokrutniej jej pokaże, że jest tylko człowiekiem.
_________________________________________________________
Ekhem, ogłoszenia duszpasterskie.
Postanowiłam, że będę skupiać się na razie tylko na jednym ff by je szybciej skończyć. Tak więc zawieszam wszystkie inne, a to będę kontynuować w najbliższym czasie.
Generalnie to tak do tego rozdziału za bardzo nic się ciekawego nie wydarzyło, jednak teraz ( akurat wtedy, gdy zginęła jej matka... -,- )będzie się więcej działo. Będzie mini romans miedzy Raisą, a Izayaszem, a najlepsze będzie to, że będzie trochę więcej Shizuo :3.
Do następnego, który powinien pojawić się niedługo *u*.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top