58."Dopiero teraz zachowam się jak gówniarz"
- Musisz po nią jechać? Nie może wrócić sama? - zapytała Mia, kiedy miałem już wychodzić.
- Nie chce, żeby wracała sama..
- Reyhan jest już dużą dziewczynką i na pewno sobie poradzi - próbowała mnie przekonać. - My w tym czasie możemy robić dużo ciekawsze rzeczy..- dodała i złapała mnie za dłoń prowadząc na górę.
- Mia, naprawdę próbuje być miły dla ciebie, ale z każdą sekundą utrudniasz mi to - wyrwałem dłoń z jej uścisku. - Łączy nas tylko i wyłącznie dziecko, rozumiesz? - dodałem przewracając oczami.
- Ty bzyknąłeś Reyhan zanim coś do niej poczułeś, więc co to za różnica? Jestem w ciąży, ale nie znaczy to, że nie mam ochoty na seks..
- Mia, dość - wtrąciłem się. - Nie prawda. Reyhan..od początku przykuła moją uwagę. Oczywiście będąc z tobą w związku próbowałem walczyć z tym uczuciem, ale nie dałem rady, a nasz pierwszy raz był dopiero wtedy, kiedy zakończyłem związek z tobą. - dodałem nawet na nią nie patrząc i wyszedłem z domu słysząc jedynie jak wali pięścią w stół.
Wsiadłem w samochód i odjechałem z piskiem opon. Wiedziałem, że dalsza rozmowa z Mią nie miałaby żadnego sensu, a w szpitalu czeka na mnie bardzo ważne osoba, a czym bliżej naszego spotkania tym coraz bardziej się denerwowałem.
Przez cały jej pobyt w szpitalu odwiedziłem ją jedynie raz, a to tylko dlatego, że nie potrafiłem na nią spojrzeć bez wyrzutów sumienia. Cały czas w głowie pojawiły się myśli, że mogła umrzeć przeze mnie co mnie powoli zabijało..
Po kilku minutach zaparkowałem auto na szpitalnym parkingu i ruszyłem w stronę budynku. Zamieniłem kilka słów z panią z recepcji, a kiedy dowiedziałem się, że Reyhan czeka w sali na kogoś kto ją odbierze bez chwili zastanowienia ruszyłem tam.
Powoli otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Moje serce na widok dziewczyny od razu zabiło dwa razy mocniej. Nie mogłem się powstrzymać i przejechałem ją wzrokiem od góry do dołu. Wyglądała pięknie pomimo tego, że pod okiem wciąż było można dostrzec siniaka.
- Cześć - odezwałem się jako pierwszy i wziąłem od niej sportową torbę. - Jak się czujesz? - zapytałem, kiedy ominęła mnie i skierowała się do wyjścia.
Dopiero, kiedy znaleźliśmy się obok mojego auta spojrzała na mnie i wyciągnęła z kieszeni bluzy paczkę papierosów poczym wyciągnęła jednego i odpaliła. Oparła się o samochód i wypuściła dym prosto na moją twarz.
- Zajebiście. - odpowiedziała krótko i na temat. Czułem, że jest wkurzona, ale kto by nie był? Nie odwiedziłem jej ani razu, a teraz nagle przyjeżdżam po nią i się interesuje jej zdrowiem.
Znowu zjebałem.
- Nie powinnaś palić..
- A ty po mnie przyjeżdżać. - podniosła lekko głos.
Nie odezwałem się już więcej ani słowem. Czekałem aż się uspokoi, ale kiedy tylko spaliła fajkę usiadła na miejsce pasażera i od razu zaczęła grzebać przy radiu podgłaśniając piosenkę na maksa dając mi tym do zrozumienia, że nie chce ze mną rozmawiać.
Świetnie.
Usiadłem na miejscu kierowcy i ruszyłem po drodze wyłączyłem radio.
- Nie położysz tych swoich seksownych nóg na moje kolana? - próbowałem jakoś rozluźnić atmosferę i zmusić ją do rozmowy. - Reyhan, przepraszam..
- Przepraszałeś mnie już zdecydowanie za dużo razy..- przerwała, kiedy zjechałem na pobocze i odpiełem swój pas nachylając się nad nią.
- Jeżeli człowiek coś spieprzy, to zwykle przeprasza..żałuje tak bardzo żałuje, że wtedy nie wysłuchałem ciebie, rozumiesz? Codziennie pluje sobie za to w twarz..
- Diego, nie wracajmy już do tego tematu..było minęło. - odparła już normalnym głosem.
- Wiesz dlaczego nie przychodziłem do ciebie? - zapytałem. - Miałem pieprzone wyrzuty sumienia..każdej nocy śnisz mi się. Widzę ciebie pod mostem nieprzytomną..
- Mogłeś zadzwonić chociaż, albo napisać głupiego smsa, ale ty wolałeś zachować się jak gówniarz i nagle postanowiłeś po mnie przyjechać i zachowywać się jakby nic się nie stało..
- Dopiero teraz zachowam się jak gówniarz. - ostrzegłem ją.
Ostatni raz spojrzałem w jej oczy, ale później wyłączyłem myślenie. Po prostu wbiłem się w jej usta bez pozwolenia. Próbowała mnie odepchnąć, ale nie miała tyle siły. Ta pozycja była strasznie nie wygodna dlatego jej fotel rozłożyłem, a jej nadgarstki uniosłem nad jej głową.
- Diego..- jęknęła, kiedy znalazłem się pomiędzy jej nogami. - Od zawsze potrafiłeś dobrze przepraszać, ale puść mnie. - dodała, kiedy przyssałem się do jej szyi.
Od razu przestałem wykonywać jakiekolwiek ruchy. W jej oczach widziałem, że jest cholernie rozpalona..
- Dlaczego? - zapytałem i usiadłem na swoje miejsce.
Brunetka jeszcze chwilę poleżała głośno oddychając poczym podniosła się do pozycji siedzącej i naprawiła fotel.
- W szpitalu miałam naprawdę bardzo dużo czasu na myślenie..o nas - zaczęła uważnie na mnie patrząc. - I doszłam do wniosku, że poczekam..
- Nie podoba mi się to..
- Poczekam do porodu Mii, a potem..się zobaczy, ale ty musisz mi pomóc, wiesz? Oboje musimy trzymać się od siebie z daleka..
- Reyhan, to bez sensu. - odparłem.
- A co według ciebie ma sens? To, że skaczesz obok Mii, kiedy jesteś w związku ze mną? Albo kiedy wierzysz mojej siostrze zamiast własnej dziewczynie? To ma sens według ciebie? - zapytała ironicznie zaciskając pięści. - Diego, potym jak zobaczyłam Davida jak pieprzy Mię postanowiłam sobie, że już nigdy nie zakocham się, ale..pojawiłeś się ty. Cały czas wmawiałam sobie, że chce się tylko z tobą przespać i nic więcej, ale doszłam do wniosku, że zakochałam się i nie mam dłużej zamiaru czuć się fatalnie tylko dlatego, że poleciałeś do Mii. Dlatego do czasu porodu nie chce..tego wszystkiego. - każde słowo mówiła powoli i nie spuszczała ze mnie wzroku, a ja w jej oczach dostrzegłem łzy.
- Czyli teraz między nami jest..
- Przyjaźń. - dokończyła i zapięła pasy.
- Taka z korzyściami? - puściłem do niej oczko i ruszyłem.
- Chciałbyś - parsknęła i położyła nogi na moje kolana, a ja poczułem niesamowitą ulgę i szczęście. - Spróbuj jeszcze raz się na mnie rzucić, to oberwiesz. - dodała z uśmiechem na twarzy.
- Przynajmniej będę wiedział za co dostałem w mordę..
- Diego! - jęknęła zirytowana próbując powstrzymać uśmiech.
Przez resztę drogi więcej nie rozmawialiśmy. Dziewczyna grzebała mi jak zwykle w radiu, a ja robiłem kciukiem kółeczka na jej udzie myśląc jedynie że do porodu zostały trzy miesiące..bardzo długie miesiące.
- O czym myślisz? - zapytała, kiedy zatrzymałem się obok domu patrząc na jezioro.
- O tym..- zbliżyłem się do niej. - Że za trzy miesiące będę kochał się z tobą znów nad brzegiem jeziora. - szepnąłem do jej ucha i szybko cmoknełem w usta.
- Diego, naprawdę nie utrudniaj - powiedziała dosyć poważnie. - Na ten moment nie widzę nas razem..
I właśnie to ostatnie zdanie złamało mnie na pół.
- Poczekaj - złapałem za jej nadgarstek. - Teraz nie widzisz nas razem, a wcześniej widziałaś? Chciałaś w ogóle być ze mną czy tylko chciałaś się bzyknąć?! - podniosłem głos.
- Za kogo ty mnie masz co?! - wyrwała rękę i zaczęła wymachiwać nimi na wszystkie strony.
- Gdybyś za seks wzięła pieniądze, to..- nie dokończyłem, bo poczułem pieczenie na policzku.
Uderzyła mnie.
Zacisnęłem zęby.
- No co?! Przespałaś się ze mną czyli zadanie wykonane i koniec bajki?! - przycisnąłem ją do samochodu trzymając kolanem nogi a jedną ręką jej dwa nadgarstki, żeby ponownie mnie nie uderzyła.
- Diego, to boli..
- Mnie też..mnie kurwa też! - odparłem.
- Tak..kurwa tak! Koniec pieprzonej bajki! - odepchnęła mnie.
Przez chwilę patrzyłem na nią, ale pękłem. Oczy zaczęły boleśnie mnie szczypać dlatego wsiadłem w samochód. Zanim odjechałem spojrzałem w lusterko..stała cała zapłakana, ale ja musiałem ochłonąć i ruszyłem.
Dłonie zacisnąłem na kierownicy. Próbowałem się uspokoić, ale nie potrafiłem. Przecież kilka minut temu w tym samochodzie całowałem ją..była rozpalona.
Niech to szlag!
Jeszcze bardziej przyspieszyłem, kiedy przypomniałem sobie widok jej zapłakanej..
Nagle na drogę wybiegł mi jeleń. Próbowałem zahamować, ale nie zdążyłem..to wszystko działo się tak szybko. Wtedy wiedziałem już, że to koniec..
Koniec mój i Reyhan na zawsze.
Wyciągnąłem telefon z kieszeni. Chciałem ostatni raz powiedzieć Reyhan, że ją kocham, ale ciemność zwyciężyła..zasnąłem czując ogromny ból głowy.
NA KOLEJNY MUSIELIŚCIE TROCHE POCZEKAC, ALE ZA TO JEST!!!
Co myślicie ogólnie o rozdziale?
Czy to naprawdę koniec Diega i Reyhan?
Czy Diego wyjdzie z tego?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top