28."Wiesz ile rzeczy można byłoby zrobić na tak wielkim łóżku?"
- Musiałem zmienić się, żeby moi rodzice nie stracili drugiego dziecka. - powiedział poważnie i zacisnął szczęke.
- Nie rozumiem..
- Moja siostra zachowywała się dokładnie tak jak ty teraz. Ciągle imprezowała, wagarowała i ćpała. Pewnego dnia wyszła na imprezę i nie wróciła do domu. Później..później odwiedziła nas policja i powiedziała, że Maita..miała zapaść. Zaćpała się na śmierć. Lekarze nic nie mogli zrobić. A ja robilem głupie rzeczy, bo szedłem w jej ślady. Kiedy zrozumiałem do czego to doprowadziło Maite i ile to kosztowało moich rodziców skończyłem z tym raz na zawsze. Z dnia na dzień przestałem chodzić na imprezy..po prostu stałem się odpowiedzialnym, bo tego chcieli moi rodzice. - wytłumaczył wszystko powoli.
- Ja..nie widziałam. Kurwa gdybym wiedziała to nigdy bym nie odważyła nazwać cię nudnym frajerem. - zaczęłam się tłumaczyć, a on smutno się uśmiechnal.
- Reyhan, wiesz co w tym wszystkim jest najgorsze? - zapytal, ale nie zdążyłam odpowiedzieć, bo zaczął kontynuować - to, że ty robisz to samo. Po cholere wściągasz to gówno? - spytał.
Wzruszyłam ramionami.
- Kiedy biorę to wszystko wydaje się prostsze. Moje problemy choć na chwilę znikają, a ja czuję, że żyje..
- Powinnaś raz na zawsze z tym skończyć. Jeszcze nie jest za późno. Ja ci pomogę i..
- Dlaczego tak bardzo Ci na tym zależy,
co? - spytałam.
Dość długo mi nie odpowiadał. Ciągle otwierał i zamykał usta jakby zastanawiał się jakiś ma użyć słów.
- Po prostu..nie chcę, żebyś skończyła tak jak moja siostra. - mruknął.
Nastała chwila ciszy.
- Słuchaj..jestem zmęczona i głodna, a nie ma nic do żarcia. Dlatego idę spać, ale nie wiem gdzie mogę odpocząć. - zmieniłam temat.
Diego nic nie odpowiedział złapał moją rękę i weszliśmy po schodach na górę. Otworzył jakieś drzwi, a moim oczom ukazała się sypialnia. Na samym środku stało duże małżeńskie łóżko, a na przeciwko wielkie okno, z którego był idealny widok na jezioro.
Rozebrałam się do bielizny i położyłam przykrywając kołdrą.
- Będziesz tak stał czy położysz się obok? - zapytałam.
Parker szybko wykonał moje ruchy i został w samych bokserkach. Położył się obok mnie.
- Wiesz ile rzeczy można byłoby zrobić na tak wielkim łóżku? - zażartowałam, a on zgasił światło.
- Śpij dobrze..- powiedział i odwrócił się ode mnie plecami.
-Jesteś egoistą..gdybym ja miała tak wielkiego penisa, to sprawiłabym przyjemność każdej lasce. - zażartowałam.
Zaśmiał się, a ja odwróciłam się na prawy bok. Po chwili poczułam jak się przekreca i wtula do mnie..czego naprawdę nie lubiłam, ale pozwoliłam mu na to.
Po chwili zasnąłam.
***
Następnego dnia wstałam bardzo szybko z powodu głodu. Serio byłam tak głodna, że mogłabym zjeść wszystko..nawet znienawidzoną brukselkę, ale nie pogardziła bym też pizzą.
Bez słowa weszliśmy do auta, a po chwili Diego odjechał, a mi przypomniała się jedna bardzo ważna rzecz.
- Diego, jak my ruszyliśmy skoro nie było paliwa? - zapytałam i położyłam nogi na jego kolana.
- Kupiłem..
- Przestań kłamać. - syknęłam.
- Po prostu..tak było wygodniej. Nie chciałem wracać po nocy. Poza tym byłem już zmęczony. - wzruszył ramionami.
Postanowiłam tego nie komentować choć chciałam mu wszystko wygarnąć, to siedziałam cicho.
- Na rekompensatę zatrzymamy się w KFC, zgoda? - spytał.
- I tak byś musiał. Zaraz umrę z głodu i będziesz miał mnie na sumieniu. - prychnełam.
Dlatego, że do najbliższego Macdonald czy KFC mieliśmy dwie godziny drogi, a ja ciągle narzekałam, to zatrzymał się w pizzerii.
Zamówiłam dużą pizze Margarite i cole.
Jedliśmy w ciszy, a kiedy w końcu się najadłam zaczęłam pośpieszać Diega. W końcu po piętnasu minutach byliśmy z powrotem na trasie.
- Mam prośbę..
- Mów, nie obiecuję, że ją spełnie, ale przynajmniej wysłucham. - powiedziałam.
- Możesz nikomu nie mówić, że zabrałem cię do domku i..
- Masz na myśli Mii? Sluchaj nie byłoby w ogóle tego tematu gdybyś mnie tu nie zabierał i nie kłamał, że nie masz paliwa, ale nie ma o czym mówić, bo oprócz kąpania się nago i spania w jednym łóżku nic się nie wydarzyło. - wzruszyłam ramionami.
- I nigdy nie wydarzy. - dodał i zacisnął mocniej ręce na kierownicy.
- Nigdy nie mów nigdy. - powiedziałam pod nosem, ale jestem pewna, że usłyszał, bo pokrecił z rozbawieniem głową.
Oparłam głowę o szybę i po chwili zasnęłam słuchając na słuchawkach głośnej muzyki..zawsze mnie to usypiało.
Kiedy obudziłam się po jakieś godzinie byłam przykryta kocem, ale nie skomentowałam tego.
- Daleko jeszcze? - zapytałam i zaczęłam rozglądać się po okolicy, którą kojarzyłam, a to oznaczało, że jesteśmy niedaleko.
- Za piętnaście minut będziemy. - odpowiedział, a ja położyłam koc do tyłu.
- Nie musiałeś mnie przykrywać. - mruknelam.
- Miałaś zimne ręce..
- Chcesz mi powiedzieć, że mnie dotykałeś? - droczyłam się z nim.
- Nie..po prostu..zamknij się. - powiedział ze śmiechem.
- Szkoda, że taki chętny nie byłeś jak mieliśmy takie wielkie łóżko do wykorzystania. - wypomniałam mu.
Po chwili byliśmy na miejscu, a Mia od razu wyszła nas przywitać rzucając się na szyję Diega całując namiętnie, a kiedy spojrzała się na mnie od razu humor jej zniknął.
- Reyhan? Dlaczego przyjechałaś razem z Diegiem? Byłaś z nim w domku? - pytała.
Wymieniłam się z Diegiem spojrzeniami i oboje zapomnieliśmy, że chłopak napisał Mii, że ja nocowałam u Stelli.
Mieliśmy poważne kłopoty.
- Co? Nie no coś ty! Wracałam od Stelli i zobaczyłam samochód Diega, więc wróciłam z nim do domu i tyle. - wzruszyłam ramionami i modliłam się, żeby moje słowa były wiarygodne.
Mia musiała mi uwierzyć, bo bez słowa wróciła do domu.
- Musimy bardziej uważać. - powiedział z ulgą.
- Nie musielibyśmy gdybyś nie zostalibyśmy tam na noc. - prychnełam. Nie czułam się winna. To on mnie okłamał, że nie ma tego zasranego paliwa i to przez niego musieliśmy tam zostać.
- Wiesz..chyba podświadomie chciałem zostać z tobą sam na sam na noc z dala od domu. - przyznał.
Byłam w szoku.
- Co? - zapytałam.
Diego nic mi nie odpowiedział. Bez słowa wszedł do środka, a ja zaraz za nim.
Robi się coraz ciekawiej..❤️zostaw coś po sobie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top