24."Dlatego zróbmy to szybko..twoimi wielkimi palcami"

Kiedy Mia wyszła do sklepu usiadłam rozkrokiem na kolanach Diega.

- Chcesz mi coś powiedzieć? - zapytałam patrząc na niego uważnie.

- Możesz zejść ze mnie? - spytal i
odwrócił ode mnie wzrok.

Wkurwiłam się, bo nienawidzę jak ktoś mnie lekceważy.

Podskoczyłam na nim czując dokładnie twardego już członka.

- Możesz przestać? - powoli się
zirytował zaciskając na moich biodrach dłonie.

- Dlaczego mnie okłamałeś, że twoi rodzice będą tutaj za pięć minut? Przez ciebie Edward wyszedł i nic nie wyszło z pieprzenia. - mówiłam każde słowo powoli i głęboko patrzyłam mu w oczy.

- Pomyliłem się. - wzruszył ramionami.

Z całych sił swoim ciężarem zaczęłam napierać na jego członka.

Cicho zajeczał, a ja uśmiechnęłam się.

Nachyliłam się i zaczęłam lizać i gryźć jego szyję. Jego ręce znalazły się na moich pośladkach, które po chwili mocno ścisnął.

- Nie ładnie tak kłamać wiesz, że przez ciebie będę musiała się sama zaspokoić, a ty będziesz musiał mi w tym pomóc. - szeptalam i przygryzłam mu płatek ucha.

- Z-zaraz Mia wróci. - powiedzial drżącym głosem, bo przez cały czas ocierałam się o jego penisa.

- Dlatego zróbmy to szybko..twoimi wielkimi palcami. - nalegalam.

Diego milczał i zastanawiał się.

- Dalej..inaczej będę zmuszona iść do kogoś innego. - powiedziałam.

- To..musi pozostać między nami, rozumiesz? - zapytał, a ja się uśmiechnęłam.

- Jak zawsze. - odparłam.

Diego wstał razem ze mną i szybko wszedł po schodach, ale poszliśmy do jego sypialni..jego i Mii. Położył mnie ostrożnie na dużym  małżeńskim łóżku. Obiełam go nogami w pasie i zarzuciłam ręce na kark całując. Napierał na mnie z całych sił doprowadzając mnie do szaleństwa. Zaczął schodzić pocałunki na mój dekolt, a potem na brzuch. Szybko ściągnął moje spodnie wraz z majtkami. Bez żadnego ostrzeżenia włożył wskazujący cały palca we mnie. Głośny jęk opuścił moje usta. Zaczęłam ciągnąć go za czarne włosy, a on poruszał palcem w szybkim tempie.

- Diego..szybciej. - rozkazałam czując, że nie wytrzymam dłużej takiego tempa.

- Będziesz grzeczna? - zapytał drocząc się ze mną.

- Oczywiście, że nie. - parsknelam i wygiełam plecy w łuk.

Diego pokrecił z rozbawieniem głową i przyśpieszył.

Czułam, że jestem blisko. Zamknęłam oczy z przyjemności. Nogi zaczęły delikatnie drżąc. Po chwili doszłam i opadłam na łóżko z wielkim uśmiechem i głośno oddychając.

Diego odsunął się ode mnie.

Wstałam po chwili i podciągnełam spodnie i majtki. Mężczyzna wyszedł, a ja zaraz za nim.

- Musisz jeszcze trochę poćwiczyć, ale podobało mi się. - odparłam i weszłam na drżących nogach do swojego pokoju..to było niesamowite.

                             ***

Siedziałam razem z Stellą, Olivierem i Edwardem w salonie pijąc piwo i paląc blanty. Ku mojemu wielkiemu, serio wielkiemu zdziwieniu Mia i Diego siedzieli w kuchni i ani razu nie zwracali nam uwagi za zbyt głośne śmianie czy chociażby rozmawianie. Nawet nie zwrócili uwagi, że nie palmy tylko fajek. Nie żeby mi to przeszkadzało..po prostu to było dziwne.

- Co wy na to, żebyśmy poszli do klubu? - zapytał Edward i objął mnie w tali całując moją szyję.

- Jak dla mnie możemy, ale musimy znaleźć kierowce, bo ja chce się najebać, a nie chce was zabić po pijaku. - odparła Stella, a Olivier się z nią zgodził.

- Może..Diego by z nami pojechał? - zapytał Edward, a każdy na mnie spojrzał.

- On jest strasznie nudny..zaraz będzie mówił ile mam wypić i co palić..nawet będzie mi mówił z kim mam tańczyć! - oburzyłam się, bo to jest kiepski pomysł.

- Niech zabierze Mię. Będzie się nią zajmował, a nie tobą. - odpowiedział Olivier.

Chwilę się zastanowiłam i poszłam do kuchni z wielkim  uśmiechem..musiałam się jakoś przymilić, prawda?

- Mam sprawę. Nie będę obijać w bawełnę i od razu powiem o co mi chodzi. Ja wraz z przyjaciółmi chcemy jechać do klubu, ale każdy z nas chce pić, więc wpadliśmy na pomysł, żeby was też zaprosić..Diego ty i tak mało pijesz, więc to nie będzie problem dla ciebie, a będziesz mógł spędzić trochę czasu z Mią. - powiedziałam mój monolog.

Diego z Mią wymienili spojrzenia między sobą poczym oboje spojrzeli na mnie jak na wariatkę.

- Przecież uważasz, że nie potrafimy się bawić. - droczył się ze mną Diego.

- Wcale tak nie myślę..przynajmniej ty Diego potrafisz się dobrze zabawić. - dałam nacisk na ostanie słowo wracając wspomnieniami do poprzedniego wieczoru. Musiał zrozumieć, bo spojrzał na mnie lekko przestraszony, ale delikatnie się uśmiechnęłam dając mu do zrozumienia, że nic więcej nie  powiem.

- Na którą mamy być gotowi? - zapytała Mia.

- Dwudziesta. - odpowiedziałam i z zadowoleniem wróciłam do salonu.

- Zgodzili się? - zapytała Stella.

- A mieli inne wyjście? - zaśmiałam się. - powiedziałam im, że o dwudziestej mają być gotowi. - dodałam.

Potem więcej już nie piliśmy, bo nikt nie chciał zaliczyć zgona w klubie. odprowadziłam ich do drzwi żegnając się buziakiem w policzek..oczywiście Edwardowi nie wystarczyło i wpił się w moje usta.

- Do zobaczenia maleńka. - powiedział do mojego ucha i wyszedł.

Nie przeszkadzało mi to, że Edward mnie całował, bo dobrze to robi, więc mu na to pozwalałam.



Co myślicie o Edwardzie?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top