23."Pewnie każdej nocy śnisz i wyobrażasz sobie, że mnie pieprzysz?"

Miał być o 19, ale po prostu zapomniałam dodać..

-Jesteś pewna, że nic do niego nie czujesz? - zapytała ostrożnie Stella, kiedy wysłuchała całej tej sytuacji z Diegiem.

- Nie bawię się w związki..to nie dla mnie. - wzruszyłam ramionami.

- Nie bawić, a czuć coś do drugiej osoby, to dwie różne rzeczy. - odparła.

Chwilę zastanawiałam się nad wypowiedzianymi przez rudowłosą słowami.

- Diego, jest przystojny, ale on nie jest dla mnie..

- Bo jest z twoją siostrą? - dopytywała.

- To, że jest z moją siostrą, to dla mnie żaden problem. - wzruszyłam ramionami.

- To co stanowi problem? - pytała, a ja wypiłam kolejny kieliszek wódki.

- Boję się, że jeżeli zacznę cokolwiek do niego czuć, to..to mnie zniszczy te pieprzone uczucie. Nie chcę powtórki z Davidem..nie wytrzymałabym tego. - przyznałam się cichutko tak, że ledwie mnie słyszała.

Rudowłosa nic nie odpowiedziała. Wysypała tylko biały proszek, który po chwili wciągnełam i od razu wszystko stało się zabawniejsze, a moje problemy zniknęły tak szybko jak się pojawiły..choć doskonale widziałam, że następnego dnia to wszystko wrócić z podwójną siłą.

Dość szybko zasnęłam.

Następnego rana obudził mnie dzwoniący telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. Dzwonił Diego, ale znów odrzuciłam jego połączenie.

Wszystkie wspomnienia z wczorajszej kłótni wróciły do mnie.

Mimo to, że wczoraj poszłam spać już po dwudziestej trzeciej i mało wypiłam byłam zmęczona, a głowa zaraz pęknie.

Stella jeszcze spała, więc po cichu, żeby jej nie obudzić zeszłam na dół. W kuchni znalazłam ciastka co bardzo mnie zadowoliło.

- To są moje ciastka. - usłyszałam gruby głęboki głos za sobą.

Wzruszyłam ramionami i dalej jadłam nie myśląc nawet o tym, żeby się podzielić.

- Kim jesteś? - zapytałam odwracając się do wysokiego blondyna. Stella nic mi nie mówiła, że oprócz mnie ktoś tu jeszcze będzie.

- Edward..

- Brat Stelli? - zapytałam, żeby się upewnić.

Chłopak pokiwał na tak głową, a ja wybuchłam głośnym śmiechem, bo jeszcze dwa lata temu Eddi był grubym pryszczatym chłopakiem, a teraz cóż..śmiało mogę powiedzieć, że chętnie bym się z nim pieprzyła.

- Ty to Reyhan? - zapytał nachylając się nade mną.

- Pamiętasz mnie? - zdziwiłam się.

- Tak..

- Pewnie każdej nocy śnisz i wyobrażasz sobie, że mnie pieprzysz? - zapytałam żartując.

Zaśmiał się.

- Rozgryzłaś mnie. - przyznał z rozbawieniem na twarzy.

- Może chcesz do mnie przyjść wieczorem i spełnić swoje sny? - zapytałam i wstałam na równe nogi.

- Będę o dwudziestej. - odparł, a ja z zadowoleniem wyszłam z domu.

Nie mogłam dłużej siedzieć na głowę Stelli i myśleć o Diego..nie mogę pozwolić sobie na zakochaniu się w Diego, a jedyny sposób, żeby o tym zapomnieć jest odwrócenie uwagi od niego i skupienie się na jakimś innym chłopaku w moim przypadku na Edwardzie..

                               ***

- Dlaczego odrzucałaś moje połączenia? - usłyszałam od razu po wejściu do mieszkania.

Nic mu nie odpowiedziałam. Bez słowa go ominęłam i weszłam po schodach na górę. Nawet nie zdążyłam zamknąć drzwi, bo mężczyzna był już obok mnie.

- Pytałem się o coś. - warkął.

Zaśmiałam mu się prosto w twarz czym jeszcze bardziej wyprowadziłam go z równowagi. Podszedł do mnie złapał mnie za nadgarstki i z całych sił popchał mnie na ściane. Zabolało za mocno co spowodowało tym, że w moich oczach pojawiły się łzy. Musiał to zauważyć, bo uwolnił moje nadgarstki, a kiedy chciałam go uderzyć pod wpływem emocji, to Diego bez ostrzeżenia wpił się w moje usta. Od razu dał mi dostęp do swojego języka, który automatycznie znalazł mój. Zarzuciłam mu ręce na szyję, a jego dłonie znalazły się na moich pośladkach, które automatycznie ścisnął. Oderwaliśmy się od siebie z braku powietrza opierając czoło o czoło.

- Przepraszam..nie chciałem użyć takich słów. Teraz sam udowodnilem, że wina leży po obu stronach, a nie tylko po twojej. - przyznał.

Szeroko się uśmiechnęłam.

- Przepraszać to ty potrafisz. -  przyznałam żartując, żeby rozluźnić atmosfere.

Diego przybliżył się do mojego ucha i szepnął:

- Martwiłem się o ciebie wyszłaś z domu podczas burzy, a ja wiem jak cholernie się boisz..nigdy więcej tak nie rób. - powiedział, a ja cóż..nie byłam przyzwyczajona do tego, że ktoś może się o mnie martwić. To było..mile uczucie.

Kiedy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi odsuneliśmy się od siebie. Diego od razu wyszedł z mojego pokoju, a ja zeszłam na dół otworzyć bratu Stelli. Szybko się z nim przywitałam buziakiem w policzek i zaprosiłam do środka.

- Reyhan, kto to? - zapytała Mia.

Przewróciłam oczami.

- Nie bądź taka ciekawska. - syknelam i pociągnełam Edwarda do swojego pokoju.

Kiedy tylko zamknęłam za nami drzwi rzuciłam chłopaka na łóżko i usiadłam na nim rozkrokiem. Wpiłam się w jego usta i całowalam leniwie. Kiedy próbowałam ściągnąć mu spodnie drzwi od mojego pokoju otworzyły się z wielkim hukiem, a w progu stanął Diego.

Nic sobie z tego nie zrobiłam i nawet nie zeszłam z Eddiego.

- Puka się. - warknelam.

- Reyhan, za pięć minut będą tu moi rodzice i chciałbym, żebyś zeszła na dół..sama. - powiedział i zniknął z pola widzenia.

Wstchnelam.

- Musimy przełożyć to na jakiś innych dzień. - powiedziałam i zeszłam z blondyna.

- Jak będziesz miała czas, to zadzwoń. -  odparł, a ja odprowadziłam go do drzwi i czule pożegnałam.

- Dlaczego tak szybko wyszedł? - zapytała moja siostra.

- Bo za pięć minut będą tu rodzice Diega. - odpowiedziałam jakby było to oczywiste.

- Chyba coś ci się pomyliło. Nie za pięć minut tylko jutro. - mruknela Mia, a ja spojrzałam na Diega, który jak gdyby nigdy nic siedzi na kanapie tuląc do siebie dziewczynę.

Po jego minie zauważyłam, że zrobił to specjalnie. Tylko dlaczego?

Zostaw coś po sobie!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top