9. Ale jak to?! Wyjaśnienie tajemnicy
Na dole czekał już Edd ze śniadaniem. Spojrzał z lekkim uśmieszkiem na Torda, który szedł do kuchni po coś do jedzenia. Jednak rogacz nie zwrócił na to zbytniej uwagi. I to był błąd. Powinien zacząć coś podejrzewać.
Tord poszedł na górę obudzić Toma, tak jak go prosił - na śniadanie.
- Wstawaj mój ty śpiochu! Śniadanie czeka!
- Dobsz tam, jusz wstje...
- Zrobiłem tosty, twoje ulubione!
- Kurwa, tosty?! Już wstaję! - Tom od razu sie ożywił. Ubrał się i zszedł na dół. Na niego Edd też się tag gapił. - No i czego się tak gapisz? - spytał Tom - Mamy jeszcze wódki? Muszę się napić.
- Wodki już chyba nie mamy, ale w szafce nad kuchenką powinien być jeszcze Smirnoff, który kupiłem kiedyś do placka. - Odpowiedział
Edd. - Pozatem mam dla was zagadkę.
- No dajesz. - Syknął przeciągając się Tord.
- Dlaczego gej się nie uczy? - spytał Edd spoglądając na Toma.
- O kurwa, on wie? - pomyślał wystraszony Tom. - No nie wiem, a czemu?
- Bo lubi pały! Kuźwa XD - Roześmiał się Edd.
To również wzbudziło podejrzenie w Tordzie.
- Czy ty coś wiesz? - spytał gorączkowo Tord
- Może tak, może nie... - dalej śmiał sie Edd
- Gadaj szybko! - Pogonił go Tom popijając łyk Smirnoffa. Szczerze mówiąc, to nawet przypadl mu do gustu.
- Matt jest na dole? - spytal Edd
- Nie, jeszcze śpi.
- Dobra. - Edd spoważniał - widziałem was obu w łóżku.
- O kurwa, jednak wie! - Myślal dalej Tom - Ale kiedy, jak, gdzie? Czy on był w pokoju?
- Cholera, mamy przechlapane! - rownież myślal Tord.
- Ale w sumie nie ma nic w tym złego, bo my z Mattem też se sobą śpimy. - odparł Edd
Rogaczowi i czarnookiemu szczęka opadła prawie na samą podłogę. zadawali sobie pytania "Kiedy? Przeiceż tyle razy widzałem Edda i Matta śpiących osobno!" To było dziwne - przyznali oboje.
- Dobra tam, dobra. Czyli nie jesteś na nas zły? - spytał gorączkowo Tom
- Niby czemu miałbym być? Nie robicie nic złego. Pozatem czemu miałbym wam się wpierniczać w życie prywatne?
- No niby tak... - Odparl z ulgą Tord. - Dobra, to co dzisiaj robimy?
- Ja muszę umyć samochód, a potem pojadę na jakieś zakupy. - mówił Edd
- Pomogę ci! - krzyknał z góry Matt.
- Dobra! - odkrzyknął zielonobluzy.
- A czy jeszcze coś wiesz o nas?
- Nie. Rano idąc do łazienki zobaczyłem was razem w łóżku i mi się przypomniał ten kawał. I tyle.
Oboje odetchnęli z ulgom, szczególnie Tom. Przez chwilę myslał, że Edd wie o jego potworzym DNA. Ale i tak, prędzej czy później dowie się i nie ma na to rady.
- Dobra, to my już jedziemy. - poinformował Edd.
- No spoko - odparł Tord przeglądając swoje hetaie. Gdy Eddz Mattem tylko wyszli odrzekł do Toma - To jak? Opowiesz mi o tym jak stajesz się potworem?
- No okej, ale czy napewno już wyszli?
- Tak, wyszli.
- Więc to wszystko zaczęło się tak gdy miałem 4 latka:
************************************
- Mamusiu, a gdzie jeddziemy?
- Zaraz się dowiesz Tomuś. Bądź cierpliwy.
- A czy będzie to coś strasznego?
- Nie, nie masz się czego bać. To niespodzianka. Pamiętasz co to jest dzisiaj za dzień?
- Moje urodzinki! - odparł uradowany Tommy
- No właśnie. Więc bądź cierpliwy. Zaraz dojedziemy. - dodał tata - Trochę pada, ale to nam nie przeszkadza, bo niespodzianka jest w środku, a nie na zewnątrz.
Padało coraz mocniej. Nagle tata Tommiego stracił panowanie nad autem, które wpadło w poślizg.
- Tatusiu! Co się dzieje? - spytał przestraszonny Tommy, ściskając coraz mocniej swojego misia, lecz nie uzyskał odpowiedzi.
Tata nie zdążył mu odpowiedzieć, ponieważ auto wjechało wprost pod koła jadącej ciężarówki z naprzeciwka. Siła rozpędzonego tira wyrzuciła auto wysoko do góry i koziołkując kilkanaście razy w powietrzu rozbiło się o ziemię. Wszędzie bylo pełno krwi. Przestraszony Tommy krzyczał:
- Mamusiu! Tatusiu! Nic wam nie jest?
Jednak w rozbitym samochodzie cisza.
- Mamo! Tato! Powiedzcie coś proszę!
Dalej cisza, jednak przerwało ją wycie syren karetki pogotowia i policji. Tommy próbował uwolnić się z ruin samochodu.
- Patrzcie! Tam się coś rusza! - Krzyknął któryś z policjantów.
Szybko przybiegli strażacy i medycy i wydobyli Tommiego oraz jego rodziców z pułapki. Zabrano ich do szpitala.
************************************
Kurwa ryczę! :(
Macie kolejny rozdział. Smutny, bo smutny, ale tak ma być :/
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top