18. Nauki i proroctwo
Wiem, że rozdział taki trochę z dupy wyciągnięty, ale zapewniam, że jest on niezbędny do dalszej fabuły. Tyle ode mnie i miłego czytania ^,^
*Tom*
Odkąd Tord wyszedł z mojego pokoju spałem. Obudziłem się pod wieczór. Była godzina 19:26. Spojrzałem w lustro i... Wreszcie! Potwór odpuścił! Wybiegłem z pokoju i zawołałem mojego rogacza. Odpowiedział mi cichy głos. Pewnie był w piwnicy. Zszedłem tam i ujrzałem go jak coś majstruje. On mnie również zauważył w normalnej postaci i ucieszył się.
- Widzę, że już ci przeszło.
- No, przeszło. A co tam robisz?
- A nic takiego składam sobie komputer. Chcesz popatrzeć?
- Jasne! Wygląda ciekawie... - odpowiedziałem Tordowi - To od czego zaczynamy?
- Od przykręcenia płyty głównej. Ona odpowiada za "życie" komputera.
- Aha...
- Potem założymy procesor, który jest mózgiem całego komputera. Przeprowadza on dużo obliczeń i przy tym się grzeje, więc trzeba zamontować chłodzenie. Jakbyś mógł mi podać to coś metalowe duże z wiatrakiem -͜ - ?
- Tak, tak, już.
- I jeszcze tą małą strzykawkę...
- A co w niej jest? Lek antykoncepcyjny? - spytałem ze zdziwieniem i złośliwym uśmieszkiem >:)
- Nie głuptasie. Pasta termo przewodząca. Pomaga w lepszym odprowadzaniu ciepła.
- Aaaa... Ok.
*Tord*
Hmmm... Nie myślałem, że on jest aż taki zielony w te klocki... Fakt. Może i nie zna się tak samo jak ja, ale żeby nie wiedzieć co to procesor, czy płyta główna? Cóż... Przynajmniej mam okazję go podszkolić trochę...
- I jak tam? Radzisz sobie? - spytałem go.
- Jakoś... A to podłużne to co to jest? Yyyy... Czekaj, wiem... Dysk!
- Tak to jest dysk, ale on idzie na koniec. Jakbyś mi podał kości pamięci RAM.
- Jakbym ci podał co?
- Takie podłużne, płaskie coś.
- Masz na myśli to, na czym pisze R A M?
- No tak, daj mi to. Jest to pamięć podręczna komputera w której komputer przechowuje tymczasowe pliki. - Widziałem jak Tom słucha mnie z zaciekawieniem. Wiedziałem, że mu się spodoba i wiele z tego wyniesie. - No nareszcie przyszedł czas na uruchomienie!
- I nie wybuchnie?
- Na 10% nie powinno, jeżeli wszystko dobrze mi pomogłeś.
- Mmm... To ja już może pójdę... O Edd i Matt już wrócili.
*Tom*
Średnio już mnie to interesowało. Ale przynajmniej już wiem co i jak z komputerem. Trochę ciężko jest to tak zapamiętać po jednym razie, ale da się, nie powiem... Wychodząc z piwnicy na schodach zastałem Edda.
- Co tam robiłeś? - spytał
- Pomagałem Tordowi coś tam robić.
- Aaa... Dobra, a coś się działo szczególnego pod naszą nieobecność?
- Nie... No skądże! Po zatem gdzie byliście?
- My? Z Mattem? W kinie, w sklepie itd... - mówił tak, jakby coś ukrywał...
- Czyli świetnie się bawiliście?
- Gdyby nie deszcz, można by tak powiedzieć - Edd łyknął colę i poszedł do salonu.
Wróciłem się do swojego pokoju. Dalej lało i grzmiało. Postanowiłem się położyć i nawet nie wiem kiedy odpłynąłem. Miałem dziwny sen... Wszystko działo się tam... jak by to określić... w przyszłości? Tak, pasuje...
Było wtedy ciemno. Od czasu do czasu wyły syreny. Nie wiedziałem co się dzieje. Szedłem ulicą i spostrzegłem nasz dom, tyle że wyglądał jakoś inaczej. Wszedłem do środka. O dziwo drzwi były lekko otwarte. W domu siedzieliśmy "my", tyle że z przyszłości. Byliśmy skuleni w koncie, w cztery osoby. Wszyscy trzęśli się ze strachu. Widziałem siebie. Miałem dziwne okulary plazmowe. Tord też nie był sobą. Miał robotyczną rękę. Edd miał brodę, a Matt pół twarzy w metalu. Dziwnie to wyglądało. Tak jakby musiało się coś wydarzyć. Tylko nie wiem co... Próbowałem coś do nich zagadać, ale nie odzywali się...
Nagle zawyła syrena i chwilę później nastąpiło trzęsienie ziemi. Coś wybuchło. Wystraszyłem się, nawet nie wiem, czy bardziej niż ja z przyszłości. Po pewnym czasie trzęsienie ziemi nabierało na sile. Coraz bardziej było odczuwalne. Odwracam się w stronę, z której dało się wyczuć, że stąd idzie i...
************************************
I co dalej? Jak myślicie? Mmm... już niedługo pojawi się kolejny rozdział.
(Kiedy piszę TEN rozdział, jest 17.05.2020 i obecnie siedzę w kościele na mszy xD)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top