16. Przyłapie nas czy nie przyłapie? 18+

Nie czekając na waszą decyzję zacząłem pisać perspektywami XD

*Tord*

Siedziałem w swoim pokoju czekając na swoją kolej wejścia do łazienki. Edd i Matt jeszcze spali na kanapie. Nagle zgasło światło. Zaraz po tym usłyszałem jak coś spada na podłogę. Rozległ się donośny huk, jednak na szczęście nie zbudził śpiących na dole. Postanowiłem sprawdzić co się stało. Zajrzałem do piwnicy i nic. W salonie nic oprócz Edda i Matta. Wróciłem na górę i zapukałem do łazienki. Odpowiedziała mi cisza.

- Tom? - Zawołałem, ale dalej nic.

Zacząłem się stresować. W końcu poszedłem do pokoju i wyciągnąłem z portfela monetę i otworzyłem drzwi z zewnątrz. Wiem, nie powinienem tego robić, ale co jeśli mojemu Tommiemu  coś się stało? Nie myliłem się. Leżał nagi na podłodze, jeszcze lekko mokry. Obok niego leżała suszarka, a wtyczkę trzymał w ręce. Była lekko czarna. Spojrzałem na ścinę i ujrzałem spalone gniazdko.

- O Boże! Nie! - Pomyślałem

Od razu wziąłem się za sprawdzenie pulsu. Fiuch, żyje. Odetchnąłem z ulgą. Dalej był nieprzytomny. Naszły mnie myśli ( ͡° ͜ʖ ͡°) . Wziąłem złapałem jego MMM i zacząłem nim delikatnie kręcić. Potem delikatnie szczypać końcówkę. Na końcu wylizałem go. Tom poczuł chyba mokro i się ocknął.

- Kurwa! - szepnąłem do siebie

*Tom*

Obudziłem się nagle. Głowa mnie niemiłosiernie bolała. Nie pamiętam co się stało. Podnosząc głowę ujrzałem Torda liżącego mojego "górnika". 

- Co tu się odpierdala? - Spytałem
- Ciiii! Nic takiego. Chciałeś wysuszyć się i prąd cię pierdolnął. A ja cię ocknąłem, bo inaczej byś nie żył. - gadał cicho Tord z lekkim uśmieszkiem.
- Gdzie Edd i Matt? 
- Śpią na kanapie. 
- A co się podziało ze światłem?
- Korki wypierdoliło, po tym jak podłączyłeś mokrą ręką suszarkę.

Uśmiech dalej nie schodził z twarzy rogacza. Zauważyłem to i od razu domyśliłem się o co mu chodzi. 

- Tu i teraz? - próbowałem okazać mu moje oburzenie.
- A co to za różnica? - na słowa Torda zarumieniliśmy się oboje.
- Tak w sumie... to... dawno tego nie robiliśmy... - i ja zacząłem się uśmiechać 
- Jest okazja...

Zaczęliśmy. Robiliśmy to dosyć długo. Było tak przyjemnie i gorąco nam się zrobiło, mimo tego, że byliśmy bez ubrań. Trochę mnie rany bolały, ale było do wytrzymania. Tord juz o nie nie pytał, bo wiedział czym są spowodowane.

*Tord*

Było cudownie! Zachwycałem się każdą chwilą spędzoną w nim. Od dawna mi tego brakowało. Zacząłem pocałunek. Mój Tommi odwzajemnił się. Czułem jak przewraca mnie na dół. Zaczął robić malinki. Głównie po klatce piersiowej. Od czasu do czasu delikatnie podgryzał moja skórę. Podobało mi się to. Obydwóm nam stały... Na łazienkowym dywaniku było mokro. Nagle usłyszałem kroki po schodach. Przestraszyłem się.

- Tom! Koniec! - szeptałem, jednak on był tak zapracowany, że nie słyszał. - Tom! - Trzepnąłem go po twarzy moim klapkiem, który na szczęście był w zasięgu mojej ręki. 
- Czego skarbie? - Spytał Tom
- Nie słyszysz? Ktoś tu idzie!
- O kurwa! Faktycznie. Szybko ubieramy się!
- No dobra, ale co z dywanem? Jest cały biały... Edd nas zajebie!
- Dawaj go do pralki. Szybko! 

Oboje się denerwowaliśmy. Nie chcieliśmy, aby Edd się dowiedział. Odkręciłem wodę w prysznicu.

*Tom*

Tak jak Tord, ubrałem się szybko w moje ubrania. Chuj z tym, że byłem cały "biały". I tak miałem dać wszystko do prania. Schowałem się za ścianką zasłaniającą kibel. W samą porę, bo zaraz do łazienki wszedł Edd. 

- Co robisz Tord? - Słyszałem zdziwiony głos Edda
- Szykuję się do mycia, a nie widać?
- Nie no okej. A gdzie dywanik?
- A no wiesz... Wylało mi się trochę szampony, więc wrzuciłem go do pralki...
- Aha... tom już wrócił?
- Nie, jeszcze nie... - odpowiedział Tord. Byłem mu wdzięczny, że po pierwsze mnie odwiózł do lasu, po drugie, że mnie nie wydał nikomu, i po trzecie, że mnie "uratował". 

Edd wyszedł. Ja jeszcze w razie czego siedziałem za ścianką. Tord w tym czasie się umył. Dorzuciłem moje ubrania do prania i wszedłem jeszcze raz do prysznica. Znowu syknąłem na kontakt z ciepłą wodą. Mój commie w tym czasie umył zęby i wyszedł. Ja potem też to zrobiłem i po cichu przemknąłem się do mojego pokoju. Niestety nie niezauważony...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top