15. Nagły atak
Eddowi wreszcie udało się wyciągnąć rudzielca ze sklepu, mimo tego, że narcyz stawiał wielki opór szarpiąc się i wydzierając.
- O! Jesteście wreszcie! - rzekł z zaskoczeniem Tom.
- Noo... Jesteśmy. - odpowiedział Edd
- Dalej nie mam nowego lusterka!
- Daj spokój Matt. Masz ich od cholery w domu.
- Oooo... No cóż...
- Dobra chłopaki, wracamy do domu. - czerwonobluzemu już znudziło się chodzenie po sklepach.
- No, dobry pomysł. - dodał Tom, kończąc wcześniej zakupioną butelkę smirnoffa.
Wychodząc ze sklepu Tom upadł.
- Wszystko dobrze? - spytał Tord.
- Ta... Jasne...
- Nie mówisz prawdy. Mów co ci jest.
- Boli! - Tom złapał się za klatkę piersiową. - Aaaaa! Kłuje!!! Boli...
- Spokojnie, oddychaj głęboko. - Rogacz złapał czarnookiego za ramię.
- Odsuń się! Wiem co się dzieje...
- O nie...
Tom zaczął się przemieniać.
- Edd! - Krzyknął Tord. - Zapomniałem papieru toaletowego! Wrócicie się? Ja muszę szybko jechać na chwilę. Maksymalnie 5 minut.
- Dobra, dobra, masz kluczyki.
- Tom, szybko, do auta! Zawiozę cię do domu.
- NIE! Do lasu! Rozwalę cały dom! Szybko, dłużej już nie utrzymam tego!
Tord, niczym zawodowy rajdowiec, wyciskał ze starej osobówki tyle ile się dało. Przekroczył dozwoloną prędkość prawie trzykrotnie, jednak mieli szczęście, że nikt ich nie zatrzymał. Po dojechaniu do lasu, Tom wystrzelił z samochodu jak piorun i od razu się przemienił całkowicie w potwora. Nie oglądając się pobiegł w głąb lasu. Tord martwił się o niego. Tego nie dało się ukryć. Wsiadł spowrotem do samochodu i podjechał pod galerię. Edd i Matt właśnie wychodzili.
- Gdzie Tom? - spytał Edd
- Tom? Hehe... Noo... On... Spotkaliśmy Andrzeja, jego kolegę i poszedł razem z nim, a ja skoczyłem do banku!
- Dobra, nie krzycz już. - odpowiedział spokojnie Edd. - Pewnie znowu wróci późno...
- Oby w ogóle wrócił dzisiaj... - szepnął do siebie Tord.
Tymczasem Tom potwór pędził przed siebie. Minął leśny strumyk i zatrzymał się. Rozpoznawał to miejsce. Była to jego stara jaskinia, w której ukrywał się i przez pewien czas mieszkał po ucieczce z domu dziecka. Wszedł jak najgłębiej jaskini, zakręcił się kilka razy w miejscu i poszedł spać, mając nadzieję, że potwór odpuści.
************************************
Edd, Matt i Tord w tym czasie oglądali telewizor. Leciała jakaś komedia. Zielonobluzy i rudzielec wydobywali najgłębsze łzy ze śmiechu, jednak Tord się nie śmiał. Edd to zauważył.
- Tord, coś nie tak? - spytał
- Nie, wszystko w porządku...
- Coś mówisz tak jakbyś coś ukrywał. - Podchwycił Edd
- Ja? Nie! No coś ty! Niby co miałbym ukrywać? He he...
- Mam taką nadzieję.
- Chłopaki, patrzcie, już po reklamie. - Matt zwrócił ich uwagę. Wszyscy wrócili do oglądania.
(La Time Skip xD)
Była już godzina 21:00. Wszyscy posnęli. Do domu wszedł Tom. Miał już zawołać, że jest, jednak gdy spojrzał, że jego towarzysze śpią, nie uczynił tego. Zjadł szybką kolację, a raczej jego ulubione tosty z serem, szynką i cebulką i również poszedł położyć się spać. Wszedł do łazienki, aby spuścić z rurociągu zimną wodę, lecz zatrzymał się przed lustrem. Miał lekko podartą bluzę. Rozebrał się i znowu spojrzał w lustro. Miał rany. Dużo ran.
- Cholera... - Szepnął - Jeśli któryś mnie zauważy, pomyślą, że się ciąłem... I co ja wtedy im powiem... Prawdę? Nie... Edd dostanie zawału, a Matt jak zwykle rozpowie to na internecie. Kłamstwo? Też nie wiem... Edd mnie ochrzani, że się tnę, a Matt jak Matt...
- Kuos tam jst? - spytał zaspany Tord przeciągając się.
- Tak ja jestem. - Odpowiedział czarnooki gorączkowo, okrywając się przy tym ręcznikiem, na wszelki przypadek jakby miało wyjść to na jaw.
- Ooo... Tom, jż jstś?...
- Tak, jestem. - Sprawdził wodę. - Ciepła, dobra wchodzę.
Po wejściu od razu przeszył go siarczysty ból. Ciepła woda przepływała przez jego półświeże rany.
- Sssss... - Syknął z bólu Tom - Oby jak najszybciej się wygoiło...
Tom nie chciał ruszać mydła, żeby nie drażnić ran. Przepłukał się wodą i wyszedł z prysznica. Z jego włosów kapało na całą łazienkę. Wyciągnął suszarkę i sięgnął w stronę gniazdka i...
˜˜˜˜˜˜˜˜˜˜˜˜˜˜˜˜˜˜˜˜˜˜˜˜˜˜˜˜˜˜˜
I jak myślicie? Co się staneło się? xD
Następna część już niedługo (przynajmniej mam taką nadziej...)
I mam pytanko.
Czy chcielibyście/chciałybyście, żebym zaczął pisać Perspektywami?
Dajcię znać w komentarzu.
Na razie ja się żegnam! Cześć!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top