12. Czy to Tom?!
- Wróciliśmy! - z hukiem wpadli do domu Edd z Mattem - Jesteście? Halo?
- Ciiii! Śpią na kanapie! - odezwał się Matt z salonu
- Aha. Nie będziemy im przeszkadzać. Chodź, pójdziemy do ogrodu odpocząć. Jestem zmęczony tymi zakupami.
- No spoko. W sumie ja też. - przytaknął Matt.
- Tylko nastawię zupę...
- Dobra, ja czekam na zewnątrz.
(Time Skip)
Tom wstał jako pierwszy. Wygramolił się spod śpiącego na nim Torda, przeciągnął się i spojrzał na zegarek.
- 14:37 - Szepnął do siebie. Dostrzegł świeżo ugotowaną zupę na kuchence. Nalał sobie trochę do miski i zjadł. Przepił ją ostatkami Smirnoffa, wyrwał kartkę z notesu i zaczał pisać:
Wychodzę na trochę, zjadłem zupę, wrócę przed północą.
Tom
Zostawił kartkę przypiętą magnesemna lodówce i wyszedł. Chwilę po wyjściu Toma przyszli Edd i Matt z ogrodu. "Mama" od razu spostrzegł kartkę na lodówce.
- Wygląda na to, że Tom znowu wyszedł. - rzucił Edd - Dobrze, że zjadł chociaż zupę.
- Taaa... Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek sam z własnej woli, zjadł obiad. - Matt był nieco zdziwiony
- Cooooo taaaammm porabiacie chłopaki? - spytał świeżo obudzony Tord ziewając i drapiąc się po tyłku.
- A nic. Jemy obiad, chcesz? - odpowiedział Edd.
- Noo, jestem głodny. A Tom?
- On już jadł.
- I gdzieś wyszedł. - Dodał Matt
- Dawno temu? - spytał Tord
- Chwilę przed tym jak przyszliśmy z ogrodu.
- Aaa... Na długo?
- Na kartce, którą zostawił, napisał, że wróci przed północą. - Odpowiedział szybko Edd.
- Okej, mam nadzieję, że wróci
dzisiaj - Odtaknął Tord i poszedł do swojego pokoju.
(Time Skip)
Wieczorem Edd zasiadł do telewizora. Była godzina 21:25, a Toma jeszcze nie było. Z nudów skakał po programach.
- Czekaj! - krzyknał Matt
- Czego?!
- Cofnij sie o dwa kanały. Wiadomości lecą.
- Dobra tam, dobra...
*La Telewizor*
- Najnowsze wiadomości na żywo - Londyn. Mężczyzna w niebieskiej bluzie i czarnych spodniach próbuje popełnić samobójstwo skacząc z mostu. Oddaję głos do naszej reporterki, która jest na miejscu zdarzenia.
- Tord!! Szybko!! Tom jest w wiadomościch!! - krzyknął Edd, a Tord piorunem zleciał na dół.
- Boże Święty! Przeciez to Tom! - wystraszył się czerwonobluzy, z resztą tak jak Edd i Matt.
*La Telewizor*
- Katie Wellington w wiadomościach na żywo z Londynu. Jaj wcześniej wspomniała koleżanka z biura głównego, jesteśmy na miejscu zdarzenia, gdzie młody mężczyzna w niebieskiej bluzie próbuje skoczyć z mostu. Policja obstawiła teren dookoła. Ratownicy medyczni wraz z psychologiem na czele, próbują przekonać mężczyznę, aby nie skakał. Oddaje głos do studia.
- Dobrze, dziękujemy Katie. Do wiadomości wrócimy po krótkiej przerwie.
- Jak to kurwa po przewie? - Wrzasnął Tord z niezadowolenia i strachu w obawie o Toma. - Boje się o mojego chł... Toma!
- Ktoś tu się chyba kocha, i to bardzo. - Powiedział z uśmieszkiem Matt.
- Przestańcie! Nasz przyjaciel jest w niebezpieczeństwie, a wy sobie żartujecie!?
- Edd ma rację. Nie czas na kłótnie. - Odpowiedział stanowczo Tord
*La Telewizor*
- Wracamy po przerwie. Kamera na żywo. Katie, jak obecnie wygląda sytuacja?
- Niebieskobluzy mężczyzna dalej próbuje skoczyć z mostu. Policja, medycy i psycholog są zupełnie bezradni. Mężczyzna nie ulega, a przy próbach jakiegokolwiek podejścia grozi, że skoczy. Twierdzi, że na razie "Myśli" nad swoim życiem.
- Dobrze, dziękujemy Katie. Do tej niebezpiecznej sytuacji wrócimy za chwilę. A teraz prognoza pogody. Prosimy, panie Chubb.
*La pogodowe intro*
- Witam serdecznie państwa w pogodzie. Na dzisiaj nie zapowiada sie nic nadzwyczajnego, oprócz paru chmur na nocnym niebie. Za to przez następne kilka dni zapowiada się deszczowo. Temperatura powinna wachać sie od 14*C do 21*C w dzień i od 5*C do 10*C w nocy.
- Świetnie! W sam raz na pogrzeb Toma! - dostzegł prawie płaczący Tord. Edd podszedł do niego, przytulił go i dodał:
- Nie martw się. Wszystko będzie dobrze... Przynajmniej tak myślę... Znam Toma na tyle długo i wiem, że nie popełniłby samobójstwa.
- Mylisz się... - rzekł wzdychając Tord - Nie jeden raz widziałem jak się ciął żyletkami po rękach. Znaczy nie widziałem dosłownie, ale widziałem jak opatrzał sobie długaśne rany na rękach.
- Cóż ty wygadujesz?! To straszne! Tom? Do niego to nie podobne! - wystraszył się Edd.
- Cicho! Znowu wiadomości!
*La Telewizor*
- Wracamy spowrotem do akcji prosto z mostu. Obecnie łączymy się z naszą reporterką. Katie? Powiedz nam czy cos szczególnego się wydarzyło.
- Nieszczególnie. Mężczyzna dalej stoi, nie chwila! Skoczył! Tak, to już jego koniec...
- Dziękujemy Katie. Nasze kondolencje dla bliskiej rodziny mężczyzny. A już za chwilę "Rozmówki Polityczne" o 22:00.
- Nie mogę w to uwierzyć! Tom skoczył! - Czerwonobluzy upadł na podłogęi rozpłakał się. - To niemożliwe!
- A jednak... - dodał posmutniały Matt
Nagle atmosfera w salonie stała się z napiętej po brzegi stresem na smutną i ponurą. Wszyscy siedzieli cicho, nie rozmawiając ze sobą. Milczeli. Każdy rozmyślał o dalszym życiu bez Toma.
- Był dla nas jak rodzina... - przerwał długie milczenie Edd.
- Noo. - dodali wspólnie Matt i Tord.
- Jak mogłem być dla niego tak strasznie zły wcześniej! - obwiniał się Tord.
- Spokojnie Tord... Stało się co się miało stać. Nie cofniemy tego w żaden sposób. Teraz trzeba będzie poukładać zycie na nowo... - próbował wyjść z ciężkiej sytuacji Edd.
Mimo prognozy pogody, zaczął padać deszcz.
************************************
No, no, no rekord życiowy! Równe 800 słów XDD. Żebym to ja takie długie wypracowania na polski pisał... XDDD
Jakie będą dalsze losy przyjaciół?
Już wkrótce!!!
>~Baj i dobranoc~<
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top