XV.
Napisałam do przyjaciółki i po 20 minutach zjawiła się w moim mieszkaniu. Nie przedstawiałam wam jej wcześniej, bo od wyprowadzki do mnie nie przychodziła i pisałyśmy tylko SMS. Wie, o Leo, o tym wszystkim co jest..
Ja, nadal byłam w kiepskim stanie i kiedy otworzyłam drzwi od mieszkania i Kate zlustrowała moje ciało od razu się we mnie wtuliła.
-Co Ci ten bydlak zrobił?- nie powiedziałam jej o tym całym zajściu z przed godziny..
-Ruchał sie z jakąś laska- znów zaczęłam szlochać.. Tym razem w jej koszulkę.
-Nie, tak nie będzie!- oderwałam mnie od siebie.
-Ale, co chcesz zrobić?
-Pokażesz mu ile stracił.- skrzyżowała ręce na piersiach.
-Też miałam taki zamiar, ale.. - pobiegłam do toalety i zwróciłam wszystko.
Kate przybiegła zaraz za mną i trzymała mi włosy.
-Powiedz mi szczerze..- zaczęła.,
-Spóźnia ci sie okres?- dodała po chwili.
-Od 6 dni..- westchnęłam cicho.
-A robiłaś to z kimś?
-Nie.. Chyba nie..
-Chyba?- wykrzyczała na pół łazienki.
-No nie wiem, czy z Leo czasami coś nie było. Kiedyś, byłam z nim na imprezie i sie porządnie schlałam.. Ale, on powiedział, że się tylko całowaliśmy.. Ale, ja się obudziłam w jego bokserkach i koszulce no i nie wiem..
-Laska! Biegnij po test ciążowy!- wykrzyczała.
Ubrałyśmy się, a raczej ja i pojechałyśmy jej autem do pobliskiego sklepu. Wiem, lepsza apteka, ale mam najbliższa 5 km od mojego bloku, a chce wiedzieć już.. Kupiłam test, zapłaciłam i juz kierowałyśmy się do domu.
-Ale..- zaczęła Kate, gdy kierowałyśmy się do domu. Powiesz mu gdy okaże się, że wpadliście?
-Będę chyba musiała..
Resztę drogi jechałyśmy w ciszy. Ta cisza była bardzo napięta, bo może sie okazać , że w moim brzuchu rośnie fasolka.. Mam dopiero 18 lat.. Jak sie okaże, że jestem w tej głupiej ciąży to wszystko przepadnie.. Plany, marzenia. A, wkroczą : Pieluchy, nie przespane noce. Do tego będę musiała sama nas utrzymać, bo jeżeli okaże sie, że Leo jest ojcem to... Sama nie wiem co.. Nie jestem pewna jak zareaguje. Czy ucieszy się, czy może będzie wściekły. Kiedy, podjechałyśmy na podjazd pod blok moje serce prawie stanęło.. Widziałam Leo wyrzucającego śmieci. Za wcześnie.. To było zbyt za wczesny widok.. Policzyłam do dziesięciu w myślach i wyszłam z auta i już po 4 min byłam w toalecie.
-No i co Mia?- dopytywała sie niecierpliwie przyjaciółka.
-Nie wiem, musze odczekać 5 min i dopiero pokaże..
Po 5 min zaczęłam niekontrolowanie płakać..
-Co się stało?- do toalety wpadła jak oparzona Kate.
Ja pokazałam jej test, który pokazywał 2 kreski.. Wynik pozytywny..
-Musisz mu powiedzieć.- przytuliła mnie..
-A ,jak nie przyjmie go bądź jej?
-To, trudno dasz sobie radę.. Jesteś silna..
-Okej, idę..
Wyszłam z mojego mieszkania i zapukałam do drzwi naprzeciwko.
Otworzył mi je ten dobrze znany mi brunet i gdy zobaczył mnie od razu wytrzeszczyły mu sie oczy.
-Mia..
-Nie, przyszłam tu po to,żeby Ci wybaczyć.. Zapytam w prost : Przeleciałeś mnie? Odpowiedz szczerze.
-Co to ma do rzeczy.
-TO,ŻE JESTEM W CIĄŻY IDIOTO, A Z NIKIM NIE SPAŁAM ..A,TYLKO Z TOBA BYŁAM PO PIJAKU W MIESZKANIU..
-To był jednorazowy numer... Całowaliśmy sie, a potem zaczęłaś zrzucać z siebie ubrania no i..
-Okej.. Nie wiem czy Ci gratulować, ale jesteś ojcem.. Miałeś chociaż wtedy prezerwatywę?
-Nie.. Chyba nie.. Nie pamietam..Co masz teraz w planach zrobić?
-Nie wiem, pewnie urodzę i wychowam je sama.
-Sama?
-No przecież nie z tobą.. Za bardzo mnie zraniłeś.. Gdybyś mnie nie zdradził to, pewnie byśmy wychowali je razem, ale trudno Los tak chciał, a z losem sie nie dyskutuje.
-Mia.. A może Los dał nam jeszcze jedną szanse? Wiesz, że Cię kocham, a ja wiem, że ty mnie.. A, ja nie chce, żeby mój synek bądź córeczka miało rodziców pokłóconych.. Miałoby wtedy ciężkie dzieciństwo. Wiem, co mówię, bo sam jak byłem mały nie miałem ojca.. Charlie mi mówił , ze ty też nie miałaś.. Mia, chcesz, żeby nasze dziecko tak cierpiało jak my?
-Nie.. Leo, to dla mnie zbyt trudne.., musze to przemyśleć.
-Dam Ci tyle czasu ile chcesz, ale mam nadzieje, że podejmiesz słuszną decyzje.
I wróciłam do mieszkania.. Z mętlikiem w głowie..
Jestem z gorącym Devries'em w ciąży?W co ja sie wpakowałam..
To sie porobiło :) mam nadzieje, że rozdział się wam podoba i widzimy się bodajże jutro? Nie wiem :) ogolnie to nie ma Bad boy'a, bo nie mam do niego weny.. Jestem okropna wiem, ale webrnęłam na nieznane mi dotąd tereny i nie wiem jak wyjść z nich.. W Bad boy zobaczymy sie.. Kiedyś napewno xD :) ~Emi :*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top