X.

-Oo, Charlie- powiedziałam, udając, że przed chwila sie nic nie stało.
-Mia, możemy porozmawiać?- wydał z siebie bardzo zły.
Wyszłam za swoim bratem z sali. Po wyjściu,Od razu zostałam przyciśnięta do ściany.
-Mia, to nie jest dobry pomysł, żebyś sie z nim zadawała.- zaczął.
-Charlie..- rozluźniłam jego uścisk na moim ramieniu. Nie wiem co sie dzieje, ale czuje do niego coś.. Wiesz, coś takiego, że to nie skończy sie na przyjaźni..
-Bo, skończy się na urwaniu kontaktu.. Chodź..- zaczął mnie ciagnąć za rękaw.
-Nigdzie nie idę.- zapierałam sie nogami. Jakbyś nie wiedział mam 18 lat- wyrwałam rękę i skrzyżowałam ją jak i drugą na piersi.
On stanął w miejscu. Obrócił sie w napięciu i popatrzył sie na mnie z wściekłością.
-Ok. Ale, pamiętaj. Jak Cie zrani, to nie do mnie z płaczem. - zostawił mnie i wyszedł ze szpitala.
Ja, kierowałam sie do sali brązowookiego.
Ale, da sie zakochać przez tak krótki czas? Może ja sie tylko zauroczyłam? Powiem wam w sekrecie : Leondre, całuje tak świetnie.. Czułam sie jak w niebie, serio. Pocałunek był lekki, ale dorównywał z namiętnością. Leo, ma dużą wprawę..Zobaczymy zreszta , co będzie.
Wróciłam do sali i usiadłam na tym samym krześle co wcześniej.. Jak gdyby nigdy nic uśmiechnęłam sie do chłopaka.
-To co?- wyszczerzył sie.. Pierwszy pocałunek mamy zaliczony.
-W takim miejscu- zaśmiałam sie.
-Lepiej w takim niż wcale- pokazał mi język.
-Nie chwal sie językiem.
Lepiej, powiedz mi kto Cie pobił- jego wesoła mina zamieniła sie w smutna.
-Nie wiem.. Pamietam tylko blond włosy, przyparcie do ściany, mocny ból w ręce. I potem biały ekran..
-Charlie- powiedziałam cicho.
-Kto?-spytał pytająco.
-Nie, nikt- uśmiechnęłam sie słabo..
Charlie.. Krążyło mi to imię po mojej głowie. Leo napadli zaraz po wyjściu Charliego.. Miał motyw.. I to spory.
Blond włosy.. To musi być on. Przecież on chciał, żebym nie zadawała sie z Leo. On, prawie pobił mnie na korytarzu jak zobaczył, że sie z nim całuje. Z jednej strony go rozumiem,ale z drugiej. Mam osiemnaście lat. I mam prawo odpowiadać za siebie i za swoje błędy. Jeżeli Leo mnie zrani, trudno wypłacze sie w domu.. Ale, czuje to, że on jest ze mną szczery. Po dłuższym zapatrzeniu się w brązowe oczy chłopaka ,wybudził mnie ze ,,snu"
-Mia.-pomachał mi ręka przed oczami..
-Tak?- ocknęłam sie.
-Zamyśliłaś sie, o czym myślałaś?
-Aaa.. O tym wszystkim.
-Jak wyjdę stad będzie o wiele lepiej- uśmiechnął sie szczerze.
-Cieszę sie.- oddałam uśmiech. Leo, wiesz co musze już iść, jak coś to pisz.
Próbowałam kierować sie do wyjścia, ale chłopak mnie zatrzymał.
-A buziak na pożegnanie?- obróciłam sie i zobaczyłam, że pokazuje na swój policzek. Poczułam sie tak jakoś dziwnie. Podeszłam do bruneta i chciałam przyłożyć wargi do jego polika,ale on obrócił sie i przyłożyłam moje usta do jego.. Nie czekał aż oddam pocałunek i sam prowadził. Po lekkim, ale czułym pocałunku odsunął się ode mnie.
-Widzimy sie jutro?- wyszczerzył sie.
-Mhm.- tylko to wydałam. Tak jest w niebie?
-Widzę, że Ci się podobało.- przegryzł wargę.
-Mi?..Może trochę...
-Tak, tak, miałaś chyba iść?- zaśmiał sie. -cmoknął mnie w policzek.
-Pa- powiedziałam i wyszłam za drzwi.
Usłyszałam jeszcze głośniejsze niż moje ,,BAY" i zaraz zza drzwiami musiałam opanować emocje. Leo, chyba myślał, że poszłam i nie słyszę, bo zaczął sie drzeć na cały odział. Ja sie zaśmiałam i poszłam załatwić tą sprawę ,o której prawie zapomniałam.

Czy ja się zakochałam w gorącym Devries'ie?

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Hej! I jak sie podoba? Mam nadzieje, że jest okej! Życzę miłego dnia/nocy zależy kiedy to czytacie!
Kontakt ze mną :
-Snapchat: emiwattemi143.
~Emi :*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top