IX.

Wyszedłem z budynku przewietrzyć sie.. Musiałem wszystko przemyśleć. Czy ja tez kocham Mi'e? Przecież to nie logiczne.. 3 lata temu nawet nie myślałem, że sie zaprzyjaźnimy. Myślałem, że skończę to zjebane gimnazjum i wtedy już jej więcej nie zobaczę.. Z kieszeni moich spodni wyciągnąłem papierosy.. Nie mówiłem wam, że pale? Pale od bodajże 15 roku życia, bo Nick mnie w to wkręcił. Pale teraz dosyć rzadziej niż kiedyś, bo na początku mojej historii z papierosami zdążało się nawet, że wypalałem cała paczkę w dzień, a teraz to palę, kiedy jestem zdenerwowany. Wyciągnąłem rownież z kieszeni zapalniczkę i trzymając papierosa w ustach odpaliłem go i już zaraz moje płuca zostały wypełnione dymem.. Teraz zaczerpnąłem wewnętrznego spokoju.Mogę jakoś działać. Musze, tylko przemyśleć dokładnie strategię, żeby Mia zrozumiała, że jest taki ktoś na świecie, który ją kocha.. Jezu nie mogę uwierzyć, że zakochałem sie w Mi'i Makler i to na zabój.. Kiedy, wziąłem ostatnie dwa zaciągnięcia wyrzuciłem niedopałek na trawnik i ucieszony osiągniętym wewnętrznym
Spokojem, wracałem do mieszkania. Kiedy otwierałem klatkę, poczułem mocne pchnięcie do i przyciśnięcie do ściany.. Już potem nic nie pamietam..
**
Kiedy, Charlie poszedł do domu postanowiłam pójść na spacer. Chciałam dotlenić moje płuca, a spacer to też dobra alternatywa do rzucenia kilku zbędnych kilogramów. Nareszcie mogłam sie na luzie ubrać, bez żadnych przeszkód i już po 20 min zamykałam mieszkanie na klucz. Mieszkałam na 2 pietrze, wiec nie minęło 2 min i już znajdowałam sie na świeżym powietrzu. Po wyjściu z klatki, Od razu moim oczom nie umknął dosyć spory tłum ludzi zebranych w jednym miejscu i za nimi stała karetka. Od razu podeszłam zobaczyć co się dokładnie stało i zobaczyłam dwóch sanitariuszy wynoszących na noszach., Leo.. Nie przytomnego Leo.. Bardzo poobijanego Leo.. Od razu przecisnęłam się przez ten tłum ludzi i podbiegłam noszy, którymi wywożono Leo.
-Co mu jest!?- zapytałam bardzo przestraszona.
-Jest kimś pani z rodziny ,nie wiem może dziewczyną?- zadał rutynowe pytanie sanitariusz.. Jak powiem, że przyjaciółka to mi nie udziela informacji..
-Narzeczona- skłamałam.
-Stwierdzamy u pani narzeczonego pobicie, z którego ma on połamana lewa rękę oraz jest cały w siniakach..
-Mogę jechać z państwem?- zapytałam urywającym się głosem.
Sanitariusz skinął głowa i wsiedliśmy do karetki. Trzymałam Leo za rękę.. Nie wiem czemu, ale cholernie sie o niego bałam..
Kiedy dotarliśmy do szpitala Leo szybko wywieźli do sali, a mi kazali zostać na korytarzu. Zaczęłam płakać.. A, jeżeli Leo nie wyjdzie z tego? Jeżeli umrze? Zadzwonię do Charliego.. On zawsze wie co robić..
-Tak, Mia?- od razu przywitał mnie swoim wesołym, ciepłym głosikiem.
-Leo jest w szpitalu, proszę cie przyjedź tutaj..- mówiłam załamującym sie głosem..
-Który to szpital?- zapytał szybko.
-Na biskupińskiej-popłakiwałam do słuchawki (zesram sie ze śmiechu~autorka)
-Już jadę.-odparł i sie rozłączył.
Po 5 min wyszedł z sali lekarz.
-Jest tu ktoś z rodziny pana Devries? - powiedział podniesionym głosem, tak żeby cała sala segregacji go usłyszała.
Ja, podeszłam do doktora.
-Jestem jego narzeczona.- powiedziałam cicho, szlochając.
-Najwidoczniej został pobity..
Nie kurde sam sobie połamał rękę i posiniaczył sie.
-Ma lekki uraz głowy, złamana rękę oraz jest poobijany.
-Ale.. Wyjdzie z tego?
-Pare dni poleży i sie wyliże.
Teraz zabieramy go na prześwietlenie czaski czy nie doszło do urazów wewnętrznych., zostanie u nas 5 dni na obserwacji zaraz po wybudzeniu sie.
-Dziękuje doktorze.- powiedziałam z nutka udawanego szczęścia w głosie..

**
Nie wiem ile minęło, ale minęło tyle, że Leo jest już po prześwietleniu i na szczęście ma świetne wyniki i nic mu nie jest.. Doktor powiedział, że mogę wejść do sali, ale nie za długo. Charlie jeszcze się nie zjawił.. Weszłam do sali i zobaczyłam bruneta podpiętego do tych wszystkich kabelków itp. Wyglądał tak ślicznie... Jego z natury nie układające sie włosy były teraz w idealnym ładzie, a jego usta były pokryte czymś, przez co mogłabym je ssać godzinami.. Podeszłam do bruneta i usiadłam na krzesełku obok łóżka. Chwyciłam go za rękę, na co on ścisnął ją jeszcze bardziej. Chyba wyczuł, że tu jestem.. Nagle otworzył swoje piękne brązowe oczy i wpatrywał się nimi we mnie.. Jego usta zamieniły się w lekką podkowę, przez która wiedziałam, że już będzie dobrze.. Nie wiem dlaczego, ale jak zobaczyłam ,że kontaktuje wtuliłam sie od razu w jego tors. On swoimi ramionami jeszcze bardziej przycisnął mnie do siebie i, zaraz po tym odsunął mnie i złożył lekki pocałunek na moich ustach. Ja oddałam pocałunek i to jeszcze sama go prowadziłam jak w tańcu.. Dlaczego? Sama nie wiem, może sie zakochałam?
Po bardzo krótkiej przyjemności usłyszałam chrząknięcie i od razu odkleiłam sie od Leo i zobaczyłam stojącego w drzwiach mojego brata.

Jezu, czy ja serio zakochałam sie w gorącym Devries'ie?

~Emi :*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top